Rozdział 9

13.1K 555 43
                                    

Ava

Ciężar jaki spadł ze mnie po naszej rozmowie dał mi ogrom ulgi. Przyjął to lepiej niż bym się mogła spodziewać. A co bardziej to zaskoczył mnie tym, że nie wystraszył się. Chciał naszego dziecka, chciał go poznać i wychowywać go. Jak same jego słowa, którymi przypominał mi o tym, że zrobi wszystko, aby mnie, a teraz już nas odzyskać. Nie śmiem wątpić w jego słowa.

Wysłanie mu zdjęcie Liama leżącego w swoim łóżeczku było spontaniczne i nie wiedziałam czy robię dobrze, czy nie. Mogłam tylko wyobrażać sobie jego reakcję. W poniedziałek zaskoczył mnie swoją prośbą o spotkanie. Jednak nie miałam żadnych wątpliwości, że to odpowiedni czas, aby Liam poznał swojego ojca. Zasługiwali na to oboje, a zwłaszcza Liam, któremu brakowało taty w życiu. A ja doskonale o tym wiedziałam. Zgodziłam się, więc przygotowałam się psychicznie na ich pierwsze spotkanie, które miało odbyć się już dzisiaj. Nie powiedziałam Liamowi kto do nas przyjdzie, jednak uprzedziłam, że będziemy mieli ważnego gościa.

Gdy go zobaczyłam przed drzwiami w idealnie leżącym na nim garniturze i z kwiatami to natychmiast dostałam rumieńców. Działał na mnie tak samo, jak kilka lat temu. Nic się nie zmieniło, a teraz było nawet gorzej, bo mężczyzna wymężniał i urósł pod warstwą mięśni. Jednak kiedy zobaczyłam kask... kask astronauty miałam ochotę rozpłakać się w wejściu. Tego nie spodziewałam się ani trochę, a on to zrobił. Sam fakt, że był tutaj mówiło mi, że zależy mu. A to jak bardzo miałam przekonać się już za chwilę.

Wzięłam głęboki oddech i ponownie spojrzałam na mężczyznę, który w tym momencie był cholernie zestresowany, co świadczyło o tym przyśpieszony oddech zmarszczone czoło. Liam oglądał bajkę w salonie, a jego śmiech było słychać w całym mieszkaniu. Aby dodać zarówno sobie jak i jemu otuchy złapałam go za rękę, przez co przeszedł mnie prąd po całym ciele. Paliło mnie w miejscu, gdzie mnie dotykał. Ja o tym wiedziałam i on również, bo gdy spojrzał na nasze złączone ręce szeroko się uśmiechnął i jakby cały stres z niego uleciał.

- Mamo! Szybko, Simba zaraz spotka się z Nelą! – krzyknął mój syn zafascynowany swoją ulubioną bajką, którą ogląda po raz kolejny w tym tygodniu. Kiwnęłam głową do Braysona i razem weszliśmy do salonu, jednak Liam nie zauważył naszej obecności wpatrzony w bajkę.

- Kochanie, znasz tą bajkę na pamięć – zaśmiałam się, a wtedy jego oczy skierowały się na mnie, a właściwie na mężczyznę obok mnie. Zmarszczył słodko brew, po czym ku mojemu zdziwieniu pobiegł do swojego pokoju. Brayson zesztywniał, a ja nim zdążyłam wykonać jakikolwiek ruch Liam wrócił z powrotem do salonu ze zdjęciem w ręku. Cholera. Brayson trochę się zmienił, miał kilkudniowy zarost, ubrany w garnitur i znacznie większy niż na naszych nastoletnich zdjęciach, które wtedy pokazałam synowi i które mi jedno z nich zabrał. Chciał się upewnić.

- Tata! – krzyknął i podbiegł do mężczyzny tuląc się do jego nóg. Mężczyzna kucnął przytulając syna, a ja nie wytrzymałam. Odwróciłam wzrok czując słone łzy, których nie potrafiłam powstrzymać. Pragnęłam tego widoku od dnia jego narodzin.

- Wróciłeś, tato. – Odwróciłam się słysząc głosik synka. Nadal był wtulony w Braysona, który również nie ukrywał swoich łez, a pozwolił im swobodnie spłynąć po policzkach.

- Wróciłem – odpowiedział cicho mocno tuląc go do siebie.

- Nie chce, żebyś tam wracał – powiedział smutno Liam, a mi rozdarło to serce. Co jeżeli Brayson stwierdzi, że bawienie się w ojca nie jest dla niego i odejdzie?

- Nigdy już was nie zostawię, skarbie. Wróciłem, na zawsze – odpowiedział całując go w główkę. Rozklejam się.

- Kocham cię, tato – o boże. Zakryłam usta rękoma wciąż na nich patrząc. Brayson spojrzał na mnie z dołu z wdzięcznością i miłością. Był wdzięczny, że wyznałam mu prawdę.

Nigdy cię nie opuściłem - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz