Rozdział 1

49.2K 579 309
                                    

      Camilla


Otaczał mnie luksus, który mogłam dosłownie odczuć na własnej skórze.

Liczne bale i bankiety, w których brałam udział, wpisywały się w opowieść godną elity społeczeństwa. Patrzyłam na ten blichtr, powierzchowność, pozory perfekcji i zawsze czułam, że ocenianie ludzi tylko na podstawie ich wyglądu przypomina osądzanie książki po okładce. A ja sama, paradoksalnie, stanowiłam idealny przykład. Z zewnątrz wydawałam się doskonała, ale w moim wnętrzu kryło się coś, co przypominało gnijącą część owocu.

Miałam na sobie przepiękną suknię, starannie dobraną osobiście przez matkę. Lśniący materiał utrudniał mi jednak normalne oddychanie. Dla Melanie Alishii Brooks priorytet stanowiły prezencja i gracja, komfort był nieistotny. Wygląd mojej mamy przywodził na myśl najpiękniejszą boginię, lecz jej charakter został stworzony z najgorszych ludzkich wad. Tak samo jak u mojego ojca Harolda.

Chyba nie wspomniałam o najważniejszym...

Aktualnie kierowaliśmy się w stronę Londynu. Razem z moim bratem Elliotem planowaliśmy rozpocząć studia prawnicze, co nie powinno nikogo dziwić, jeśli wziąć pod uwagę prestiż Melanie jako jednej z najwybitniejszych prawniczek. Nie mam zamiaru zatajać faktów, więc muszę przyznać, że mój brat od najwcześniejszych lat marzył o tym właśnie kroku.

Mnie z kolei pociągała wizja studiowania architektury. Niestety moje marzenia legły w gruzach, gdy Melanie jednoznacznie zawyrokowała, że to absolutnie nie wchodzi w grę. Mogłabym przytoczyć jej słowa: „Nie możesz być gorsza niż ja". Z kolei Harold obstawał przy tym, że powinnam podążać jego ścieżką i zostać lekarzem jak on. Upierali się, abyśmy nie odstawali od idealnego obrazu rodziny przyjętego przez społeczeństwo. Ostatecznie postanowiłam więc pójść śladem Elliota.

– Ojciec napisał, że jeśli będziemy potrzebować wsparcia finansowego na jakieś nasze kaprysy, to mamy mu dać znać. Całkiem niezłe, prawda? – usłyszałam jego głos.

Zerknęłam na brata, który prowadził samochód.

– Oczywiście. Nie moglibyśmy sobie wymarzyć lepszego rodzica – odparłam z nutą sarkazmu, ale on chyba nie dostrzegł ukrytej ironii.

Zacisnęłam dłonie na kolanach. Wystarczyły dwa słowa – „ojciec" i „Harold" – by wszystkie wspomnienia powróciły.

Gdyby tylko Elliot wiedział, jak daleki od ideału jest ten człowiek, którego tak podziwiał.

Oczywiście nigdy mu tego nie zdradziłam.

– Nie stresuj się. Twoje nowe współlokatorki jeszcze nie zdają sobie sprawy, jaką niesamowitą osobą jesteś, Camilla. – Delikatnie dotknął mojej dłoni, po czym nagle skręcił, co pewnie spowodowało, że otworzyły się wszystkie kartony w bagażniku, w których były moje książki.

Moje ukochane książki.

– Uważaj trochę – wydusiłam, instynktownie ściskając krawędzie siedzenia, gdy samochód wchodził w kolejne zakręty.

Każda podróż z Elliotem była niczym zastrzyk adrenaliny, podnosiła ciśnienie. Uniosłam wzrok na brata, kiedy z gracją poprawiał swoje brązowe włosy, a spojrzenie jego błękitnych oczu na chwilę spotkało się z moim. Jego styl zawsze wzbudzał podziw. Dziś miał na sobie koszulę o dopracowanym kroju, z subtelnymi detalami, a do tego czarne jeansy i jak zwykle emanował pewnością siebie. Tak prezentował się Elliot, zawsze perfekcyjny w oczach otoczenia. Jednak ja znałam także jego drugą stronę, ukrytą za fasadą doskonałości.

– Nie przesadzaj. Trudno jest mi ukryć radość z tego cacka. Na pewno spodoba się Evanowi. Wpisuje się w jego gust – powiedział, uśmiechając się, a jego nieskazitelnie białe zęby dodały mu uroku.

Destroy Us [ ZOSTANIE WYDANE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz