Prawda

133 12 69
                                    

 Położyłam się na swoim nowym i bardzo wygodnym łóżku. Nawet nie zdążyłam zareagować a już odpływałam w krainę snów. Już od bardzo dawna nie spałam wystarczająco długo. Tym razem obudziłam się dopiero rano. Spojrzałam na zegarek była godzina 7:20. Postanowiłam, że pójdę do łazienki i trochę się ogarnę. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze myślałam, że zemdleję. Wyglądałam okropnie. Ogromne cienie pod oczami i strasznie przesuszona skóra. Szybko wyjęłam z szafki potrzebne mi kosmetyki. Najpierw porządnie nawilżyć skórę, a następnie wykonałam makijaż.

Wróciłam do pokoju i podeszłam do swojej ogromnej szafy. Wyjęłam z niej komplet dresowy, który był w kolorze pudrowego różu. Bardzo mi się spodobał. Dobrałam do niego opaskę na włosy w takim samym kolorze.

Kiedy byłam już gotowa postanowiłam zejść do kuchni aby zjeść jakieś śniadanie. Pierwszy raz od dawna miałam taki apetyt. Uchyliłam drzwi od swojego pokoju i rozejrzałam się w obie strony aby zobaczyć czy przypadkiem nie ma tutaj nigdzie Aresa. Chociaż jego widok wcale by mnie nie zdziwił, przecież to jego dom.

Powoli schodziłam po schodach mocno trzymając się poręczy. Miałam trochę więcej siły niż przez ostatnie dni, ale nadal nie było na tyle dobrze abym mogła przybrać szybsze tempo.

Kilka minut później byłam już na dole. Podążałam w kierunku kuchni, która była tuż za rogiem. Podeszłam do lodówki i zaczęłam się po niej rozglądać. Było w niej tak dużo rzeczy, że nie mogłam się zdecydować co mam zjeść.

- Szybko wstałaś.

Na te słowa omal nie wypuściłam z rąk jedzenia, które właśnie trzymałam. Niby spodziewałam się, że mogę go spotkać, bo przecież to oczywiste, ale i tak bardzo się przestraszyłam.

- Przestraszyłam się, nie rób tak więcej. - powiedziałam spoglądając na chłopaka.

- Nie musisz się mnie bać. Na razie. - powiedział po czym wyminął mnie, chwycił butelkę wody i wyszedł z pomieszczenia.

- Chwila... zaczekaj. - krzyknęłam i ruszyłam za chłopakiem.

W tamtym momencie całkowicie zapomniałam o tym, że nie mogę biegać. Poczułam okropny ból w okolicy brzucha. Upadłam na ziemię i zaczęłam zwijać się z bólu. Nie byłam w stanie się ruszyć.

- Ares, pomóż mi.. proszę. - niemal wyłkałam.

- Co się stało ? - powiedział podchodząc do mnie.

- Biegłam choć nie powinnam i teraz boli. Bardzo.

- Spokojnie za chwilkę przestanie.

Nie wiedziałam czy mówił prawdę, ale w tamtym momencie się to dla mnie nie liczyło. Chciałam tylko aby przestało boleć.

- Musimy jechać do szpitala.

- Nie, nie chcę tam jechać. - zrobiłam krótką przerwę. - proszę Ares nie jedźmy tam. - popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko cicho westchnął. Wziął mnie na ręce i ruszył w kierunku salonu. Popatrzyłam w jego oczy i ujrzałam w nich zmartwienie. Nie miałam pojęcia czy chodziło o mnie, a może o coś zupełnie innego

Delikatnie położył mnie na kanapie po czym chciał odejść.

- Możesz ze mną zostać ? - spytałam cicho.

- Chyba lepiej, żebyś została sama i trochę odpoczęła.

- Potrzebuje Cię.

Nie odpowiedział. Często tak robił. Podszedł do kanapy i usiadł tuż obok mnie. Zrobiło mi się zimno. Zaczęłam się trząść z zimna a ból tylko to potęgował. Ares to zobaczył po czym nachylił się do mnie aby sięgnąć koc, który znajdował się za mną.

W pewnym momencie spojrzał w moje oczy po czym się uśmiechnął, a ja bez jakiegokolwiek wcześniejszego przemyślania mojego pomysłu wbiłam się w jego usta. Chłopak przez chwilę nie odwzajemniał pocałunku, ale kilka sekund później właśnie to zrobił. Już nie było mi zimno a nawet ból całkowicie ustał.

Nagle otworzyły się drzwi wejściowe a w ich progu stanęła babcia chłopaka. natychmiast oderwałam się od niego i wstałam z kanapy. Kobieta tylko się do mnie uśmiechnęła i ruszyła w naszym kierunku.

- Miałem po ciebie później przyjechać. - powiedział.

- Tak, ale moja znajoma jechała właśnie w tym kierunku. Chciałam zrobić wam niespodziankę, ale chyba przyszłam w złym momencie.

- Przyszła pani w idealnym momencie. - powiedziałam.

Spojrzałam na Aresa, który stał tuż obok mnie. On również się do mnie uśmiechnął. Pierwszy raz od czasu kiedy moja rodzina się rozpadła poczułam się naprawdę szczęśliwa. Byłam szczęśliwa u boku mojego wroga.

- Później to dokończymy. - powiedział i puścił do mnie oczko. - Chodź babciu pomogę Ci.

Chłopak chwycił walizki swojej babci i ruszył z nimi w kierunku góry, a ona szła tuż za nim. Naprawdę nie wiem, w którym momencie to wszystko się wydarzyło. Straciłam wszystko a teraz zyskuje to na nowo. Tylko bardzo bym chciała aby to nie skończyło się tak samo.

Postanowiłam, że wrócę na kanapę i coś sobie obejrzę. Usadowiłam się wygodnie i włączyłam telewizor. Przez pół godziny tylko skakałam po kanałach. Nie mogłam znaleźć niczego co bo mnie zaciekawiło. Po czasie po prostu zrezygnowałam.

Zazgrzytałam zębami i rozejrzałam się po salonie. Ujrzałam piękne obrazy zupełnie takie same jak w klubie Blue Night, w którym byliśmy ostatnio na imprezie. Chciałam o to później zapytać Aresa. Chociaż wydawało mi się, że to tylko przypadek.

To nie jest przypadek.

- Callen możesz na chwilę przyjść na górę. - usłyszałam wołanie chłopaka.

- Już idę.

Nie miałam pojęcia o co może chodzić. Ale musiałam to sprawdzić. W swoim tempie ruszyłam po schodach ku górze. Myślałam, że chłopak jest w pokoju swojej babci, który znajduje się obok mojego. Lecz tam go nie było. Ruszyłam więc w kierunku jego pokoju.

Weszłam do środka, pomieszczenia, które niczym nie różniło się od mojego. No może niczym oprócz koloru, tutaj panowała czerń i złoto. Wyglądało bardzo mrocznie ale zarazem też ciekawie.

Nagle chłopak wyszedł z łazienki w samych spodenkach. Nie wiedziałam tylko po co mnie wołał i kazał tutaj przyjść.

- Tam na dole powiedziałem Ci, że później to dokończymy. - powiedział lekko zachrypniętym głosem a na moim ciele pojawiły się ciarki.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. - odparłam nieśmiało.

- Ale ja wiem.

Bez dalszych słów skrócił dystans między nami. Położył dłonie na moich policzkach i się uśmiechnął. Coraz częściej to robił.

- Teraz liczysz się tylko ty. - wyszeptał.

Chłopak wbił się w moje usta. Całował mnie delikatnie. Tak jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Nie pozwoliłam mu za długo czekać i odwzajemniłam pocałunek. Swoje dłonie oplotłam wokół jego karku .Wbiłam w niego swoje paznokcie. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale to nie miało znaczenia. Liczyło się tylko to co działo się w tamtym momencie.

To ja zrobiłam kolejny krok i pociągnęłam chłopaka w kierunku łóżka. Przez cały ten czas nie przerywając pocałunku. Chłopak usiadł na łóżku i wtedy przerwał nasz pocałunek. Spojrzał na mnie i tym razem użył tego swojego uśmieszku. Ja również uniosłam kącik swoich ust i przejechałam kciukiem po jego karku. Zaśmiałam się i ponownie wbiłam się w jego usta.

- Kiedy cię nienawidziłem, a teraz czuje coś, czego nigdy nie chciałem poczuć.

—---------------------------------------------

Ares postanowił wyjawić odrobinę swoich uczuć.

My evil angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz