1

46 9 8
                                    

*ZSRR pov*

W ten jakże piękny dzień postanowiłem wygrzewać się na pięknym słoneczku, trzymając niedopałek papierosa patrzyłem się w niebo z okularami słonecznymi na nosie kiedy nagle usłyszałem.

— Znowu wygrzewasz ten swój piwny brzuch?! Byś się wziął do roboty! — przyszedł sobie ten burak z helikopterkiem na mordzie. Stanął nade mną w różowym fartuszku, zasłaniając mi słońce

— Dobra wywalaj z tym okresem gdzie indziej bo aż ci krew mordę zapłamiła — powiedziałem rozkładając się wygodniej. Miałem wyjebane jaja w to wszystko, ten jednak nie odpuścił. Ze złości ten helikopterek na jego mordzie aż zaczął się kręcić.

— Znowu naczyń po sobie chuju nie pozmywałeś! Co ja, twoja służąca?! — prychnął, uderzając mnie z kapcia w łeb.

— Rusz dupę bo mi słońce zasłaniasz! — rozkazałem, popijając wódkę w szklaneczce z krainy lodu i rozłożyłem się jak król którym byłem. Chociaż nie, jebać monarchie.

— Ja jestem twoim słońcem! Oświecam cię blaskiem swojej zajebistości! — zarzucił włosami majestatycznie i usiadł na mnie. Już miałem krzyknąć na całe osiedle ,,RZESIA USIĄDŹ MI NA MORDZIE" ale się powstrzymałem. Byłaby trochę siara a trzeba utrzymać status zaklinacza niedźwiedzi i sklepowych żuli na mieście.

— BO JAK CI ŁOPATĄ JEBNE TO SOBIE PRZYPOMNISZ GDZIE NIEMIECKIE ZŁOTO UKRYŁEŚ! — podniosłem ton kiedy nie ruszył się nawet na milimetr. Się rozłożył jak żyd na ścianie pieca.

Rzesza prychnął niewzruszony.
— I tak nie dostaniesz po mnie spadku, w dupę mnie pocałuj! — syknął do mnie. A w sumie... co mi szkodzi.
Podniosłem go i pocałowałem w dupę. Jak chciał to ma, nie wnikam w jego fetysze.

Jebnął mnie znowu.
— WON OD MOJEGO ŚWIĘTEGO TERYTORIUM KTÓREGO NIE JESTEŚ GODZIEN POSIADAĆ

Wziąłem głośny wdech zaskoczony.
— ZSRR pocałował świątynio dupę! ZSRR jest święty! — krzyknąłem unosząc ręcę. Zrzuciłem go na bok i zacząłem popierdalać po ogrodzie i odprawiać jakieś padaczkowe tańce.

Nagle chmury nade mną się rozstąpiły i niewiadomo skąd [z dupy bo my geje] zaczął śpiewać jakiś anielski chór. Spowiła mnie złota poświata, która oślepiła wszystkich somsiadów którzy znowu przyszli pooglądać nasze kłótnie. Stałem się świętym.

— BÓG NIE ISTNIEJE, BO JA NIM JESTEM!

Nazista otworzył oczy szeroko jak SSman gdy podłoga kichnie.
— MOJA DUPA SERIO JEST ŚWIĘTA! — wykrzyczał równie głośno co ja. Zdjął z siebie spodnie i gacie w swastyki, by pokazać swoją dupę w pełnej okazałości, a nad nią pojawiła się aureola.

Wokół niego zebrał się niewiadomo skąd tłum i zaczął składać pokłony jego boskim pośladom. Wkurwiłem się.
— WARA OD DUPY MOJEGO BOJFRENDA!

— NIE JESTEM TWOIM BOJFRENDEM, NA FACEBOOKU USTAWIŁEM ŻE TO SKOMPLIKOWANE! — odkrzyknął i zaczął pozować przed swoimi nowymi wyznawcami.

— NIE DO CIEBIE MÓWIĘ, TO MOJA DUPA! POCAŁOWANE ZAKLEPANE! — rzuciłem się biegiem w jego stronę i zabrałem jego cztery litery. Wziąłem nogi za pas i zacząłem spierdalać.

— WRACAJ TU JEBANY CYGANIE! — wywarczał i pobiegł za mną nie zakładając nawet gaci z powrotem, przez co nawet bez dupy mógł świecić swoim würstem na całą ulicę.

____________________

Ayo kolejny piękny pomysł, który nam przyszedł podczas wygłupiania się botami na discordzie

Oby się wam spodobało

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Świętodupne Przygody | CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz