Wyglądasz na zmęczonego

881 168 14
                                    

Harry po wyjściu Draco wziął książke zakładając okulary. Starał się skupić na czytaniu jednak było to strasznie ciężkie gdyż jego wzork cały czas uciekał do wyjścia z pokoju.

Tłumaczył sobie by nie był głupi i nie próbował uciec z połamanymi nogami bo zanim się gdzieś doczołga to Malfoy zdąży wrócić, a nie chciał czuć metalu na swoim gardle.

Chociaż teraz...Draco jest inny i nawet da się to znieść. Momentami jest naprawdę miło i Harry czuje się dobrze, ale zawsze ten spokój musi zagłuszyć to co działo się w piwnicy. Tam było, jest i będzie strasznie...

Strach nie pozwolił mu wyjść z domu oprawcy mimo, że miał okazję, teraz jest dobrze... blondyn jest dobry. Potter po prostu musi się dostosowywać pod jego problemy psychiczne. Jeśli go nie denerwuje nie wykonując poleceń lub po prostu nie grając tak jak ten chce to może być znów tak okropnie jak wcześniej, a tego nie chciał. Bardzo nie chciał.

Siedział tam gdzie Draco go zostawił czytając książkę...no przynajmniej starając się ją czytać bo jego sytuacja powodowała metalik w głowie, który powodował problemy z koncentracją. Czekał przy tym na powrót dosyć nietypowego koszmaru, które było jego zauroczeniem.

Blondyn spotkał się ze swoją pseudo przyjaciółką trenując z nią do występu. Chodź starał się skupić na tym co robią to przez cały czas z tyłu głowy miał widok Harry'ego uciekającego z jego domu.

— Jesteś jakiś spięty dziś...wszystko w porządku? — Brunetka od razu zauważyła, że coś jest nie tak, chłopak nawet nie udawał że cieszy się z ich próby więc tym bardziej było to dziwne.

— Po prostu nie umiem się dziś skupić...pójdę już...widzimy się jutro w szkole — westchnął cicho szarooki zbierając swoje rzeczy. Nie chciał dziś z nią siedzieć, chciał wrócić do domu do swojej pseudo mamy.

Draco bez słowa wyszedł z klubu karaoke idąc szybko do swojego domu do którego wręcz wbiegł od razu biegnąc do pokoju. Otworzył drzwi nastawiony na to, że chłopaka tam nie ma, a widząc go siedzącego na łóżku, uśmiech mimowolnie wdarł się na jego twarz.

— Jak się czujesz? — mruknął przysuwając się do niego. Ściągnął z siebie buty kładąc się na łóżku głową na jego udach, całe szczęście Harry nie uciekł...

— Dobrze... — odparł odkładając książkę i zdejmując okulary — Jesteś zdyszany...coś się stało? — spytał brunet czując jak szybko bije serce Draco, tak samo jak jego oddech dawał mu do zrozumienia, że jest zmęczony.

— Nic takiego — wtulił się bardziej w jego uda zamykając oczy. Przecież nie powie mu prawdy, że biegł tutaj tylko po to by mieć pewność, że Harry nadal tu jest.

Harry patrzył na niego...był tak zdyszany jakby biegł. Myśląc nad tym położył mu dłoń na głowie znów go po niej delikatnie głaszcząc. Fakt mógł uciec, ale coś go trzymało i nie był to do końca strach i to, że za daleko się nie doczołga.

— Możesz wrócić do czytania, będę sobie leżał — szepnął ziewając cicho, był trochę głodny...zakupy były zrobione ale przez to, że trzymał go w pokoju to Harry mu niczego nie przygotował.

— Dobrze — przytaknął mu powoli nadał głaszcząc go po głowie.

Harry już zrozumiał, że bardziej opłacalne jest posłuszeństwo i poddawanie się tym jego dziwnym zachowaniom. Wziął książkę i znów ubrał okulary wracając do czytania, bawiąc się przy tym jego kosmykami włosów.

Nadal myślał czasami o tym dlaczego jest ubrany w spódnice i jakąś damską podkoszulkę... dlaczego nie mógł dostać dresów? Nie był dziewczyną...a może chłopak przez swoje choroby psychiczne sobie to wmówił? Nie ma co...jego zauroczenie bierze go za babę...

Killing stalking • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz