Rozmowa

61 9 4
                                    

19.04.2023

Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy, przeprowadziłem z mamą dość poważną rozmowę o mnie, o przyszłości i całej reszcie. Czemu? W sumie od jakiegoś czasu chciałem to zrobić, a z racji, że dostałem okres, dysforia wzięła górę i rozpłakałem się jak małe dziecko, los uznał to za idealną okazję na zwierzenia. To co mówiłem było totalnie nieskładne, ale zostałem wysłuchany, co chyba liczyło się dla mnie najbardziej. Zacząłem tłumaczyć moje zachowanie, rozpacz i pretensje do całego świata o to, że przy urodzeniu nadano mi płeć żeńską; narzekałem na dysforię, która potrafi rozpierdalać od środka i obawy dotyczące tego, co dalej. Ponadto wspominałem o relacjach i przyjaciołach, których tak bardzo mi brakuje... Nigdy nie byłem wygadany, zawsze stałem z boku, ale jakoś udawało mi się nawiązać kontakt z chociażby jedną osobą. Aż do teraz. Po ostatnim rozstaniu nie mam nikogo i nie mówię tu tylko o partnerze/partnerce, ale o zwykłym znajomym. Sam nie wiem z czego to wynika; pierwsza myśl, która pojawia się w mojej głowie, to chyba strach i obawa przed brakiem akceptacji albo tym, że druga osoba mimo wszystko będzie widziała we mnie kobietę. To w kij skomplikowane... z jednej strony, tak bardzo pragnę kontaktów, a z drugiej, powstrzymuje mnie lęk, wycofuję się, izoluję i tym samym, oddalam od celu.

Ostatecznie jednak ochłonąłem, opanowałem emocje i spojrzałem na wszystko inaczej. Nie mam pojęcia, jaki jest sens w publikowaniu tego rozdziału, ale kiedyś obiecałem, że będę streszczał tu jakąś część swojego życia, a więc oto i ona.

Chciałbym za paręnaście lat przypomnieć sobie tą chwilę i z radością stwierdzić, że dałem z siebie wszystko i jestem dumny z tego, co osiągnąłem.

Na to liczę.

Trzymajcie się, jeszcze tylko 64 dni do wakacji (jakżebym mógł zapomnieć :D),
Maciek

Who am I? 🏳️‍⚧️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz