Rozdział XVIII

121 4 0
                                    

Szłam sobie, zastanawiając się, co się stało, że Dante był taki zdenerwowany i dlaczego Codah nie chciał się ze mną zobaczyć. Z moich rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos, wołający za mną moje imię. Głos należał do Codah. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak biegnie w moją stronę. Stanęłam w miejscu nie wiedząc, czy mam się cieszyć, czy niekoniecznie.

- Coly, poczekaj - powiedział, zatrzymując się przede mną lekko zdyszany.

- Po co za mną biegłeś? - zapytałam podirytowana.

- To takie dziwne? Chciałem z tobą porozmawiać.

- Teraz nagle chcesz ze mną rozmawiać?

- O co ci chodzi? - wyglądał na lekko zdezorientowanego.

- Byłam u ciebie 5 minut temu. Dante powiedział, że nie chcesz mnie widzieć!

- Poważnie?

- A wyglądam, jakbym żartowała?

Chłopak odwrócił na chwilę głowę w bok, wzdychając głęboko, jakby z zażenowania, po czym lekko się zaśmiał.

- Ciebie to bawi? - zapytałam.

- Kocham mojego brata, ale czasami powinien mniej gadać - odparł.

- Co masz na myśli?

- W życiu bym nie powiedział, że nie chcę cię widzieć.

- To dlaczego Dante...

- Pewnie myślał, że chcesz pogadać o mamie - przerwał. - A to dla niego bardzo ciężki temat.

- Dlaczego nie odbierałeś ode mnie telefonu? Mogłeś mi dać jakikolwiek znak, że żyjesz!

- Przepraszam cię, po prostu chciałem skupić się całej tej sytuacji i przemyśleć to samemu.

- A skąd wiedziałeś, gdzie jestem?

- Byłem u siebie w pokoju. Odkurzałem i nie słyszałem, kiedy przyszłaś, ale zobaczyłem przez okno, jak wychodzisz. Przepraszam za Dantego. Coś jeszcze ci powiedział?

- Nie, nic...

Wtedy podszedł bliżej i mocno mnie przytulił.

- A jak z twoim tatą? - zapytałam.

- Możemy pogadać w domu? - odparł.

- Możemy.

Złapałam go za rękę i poszliśmy do mojego domu. Rodzice byli u wujka Owena. Daphne siedziała w swoim pokoju, słychać było muzykę z głośników. Poszłam z Codah do kuchni i zabrałam się za robienie cynamonowej kawy.

- Opowiadaj - powiedziałam.

Chłopak westchnął i usiadł na stołku przy blacie.

- No więc... w Boże Narodzenie, po tym jak wyszłaś, nie odzywaliśmy się do siebie. Musiałem wszystko przemyśleć, ale to było trudne. Dopiero następnego dnia poszedłem pogadać z Dantem. Mówił, że kiedy zobaczył mamę, wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. Całe szczęście nie miał napadu agresji, przez cały czas siedział spokojnie na łóżku. Stwierdziliśmy, że pogadamy z tatą. Więc kolejnego dnia usiedliśmy we trójkę do obiadu. Okazało się, że tata chciał, żeby mama zamieszkała z nami. Ani ja, ani Dante się tego kompletnie nie spodziewaliśmy. Zaczęliśmy się kłócić...

- Nie chcecie, żeby się wprowadziła. Mam rację?

- Nie pozwolę, żeby ta kobieta spała pod moim dachem. Zrujnowała nasze dzieciństwo i psychikę Dantego.

- Ale to twoja matka...

- Co z niej za matka? W tym momencie więzy krwi nie mają najmniejszego znaczenia. Nie umiem jej wybaczyć, nie przyjmę jej do domu.

Listen to loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz