Obsesja [Shimes // angst]

44 0 0
                                    

Obsesja,
Jedno słowo, 7 liter.
Obsesja,
7 liter, a takie duże konsekwencje.

Z mojego zamyślenia wyrwał mnie mój syn, Toby.
"Tato?" - spytał trzymając w ręce stare zdjęcie

Nie. On nie mógł tego znaleźć. Jakim cudem On..
Przerażony patrzyłem na Niego, na Jego skoncentrowany na osobie na zdjęciu wyraz twarzy.
Z przerażeniem patrzyłem na Niego, na Jego młode trzymające ramkę ze zdjęciem ręce.

"Słucham?" - odpowiedziałem chowając przerażenie za ojcowskim uśmiechem. - "Co tam masz? "

Jestem na prawdę dobrym aktorem, lecz nagle zamarłem. Czas jakby się spowolnił stokrotnie.
Toby obracał zdjęcie w moją stronę wskazując na jednego z dwóch mężczyzn na zdjęciu.

"Kto to.." - nie. Nie. Nie. To nie może być prawda. On nie mógł tego znaleźć. - "Kto to jest?"

Trzask pękającego szkła rozległ się po całym salonie. Huk rozpadającej się ramki głośno stąpał zaraz za szkłem jak uderzyła płytki na podłodze.

Toby sie na mnie patrzył.
Znowu przypatrywałem się Jego wyrazowi twarzy.
Przerażony, patrzyłem się na Jego wyraz twarzy, szok połączony ze strachem w Jego oczach.
Przestraszony, patrzyłem się na Jego ręce, położone blisko klatki piersiowej.
Nie zdolny do wypowiedzenia żadnego słowa, zauważyłem, że cofnął się o krok i pół.

"Ojcze?.. " - usłyszałem zmartwienie w Jego głosie. Działało jak ostrze, które przecięło drapiącą wstążkę duszącą mój głos.
Zdołałem powiedzieć - "Nigdy." - spojrzałem Mu prosto w oczy - "Nigdy się o NIEGO nie pytaj. "

Widziałem wachanie w Jego oczach.

"Wyjdź." - powiedziałem stanowczo. Gdy Toby pośpiesznie wyszedł podniosłem zdjęcie z podłogi.
Nie obchodziło mnie czy się rozetnę szkłem czy nie. W kieszeni znalazłem zapalniczkę.
Patrząc na zdjęcie, z naszej pierwszej randki. Trzymając się za ręce, jesienią w lesie. Stałem z białowłosym wyższym ode mnie mężczyzną.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem co mnie spotka.

"Chciałbym zapomnieć, " - szepnąłem - "ale Ty zawsze znajdujesz drogę powrotną do mojego życia."

"Prawda?" - patrzyłem na czerwonookiego chłopaka - "Zawsze musisz dotrzymać słowa. Czyż nie?"

"James?." - gsy wycedził przez zaciśnięte zęby Jego imię, podpalił zdjęcie.

Nie chciał pamiętać o Nim. O tym co Go spotkało. O tym co spotkało Jego przyjaciół.

"Miałeś sprawiać, żebym się czuł bezpiecznie, a się czułem jak w klatce."

"Jak mogłeś?"

Jego rozmyślania przerwał znowu Toby. Tym razem Jego krzyk.

"Toby?!" - mężczyzna upuścił palące się zdjęcie na płytki gdy wybiegł w pośpiechu do swojego syna. - "Co się dzieje?"

Zamarł w przejściu.

"Na prawdę myślałeś, że uda się Tobie ode mnie uciec?.." - głęboki głos rozległ się po ścianach pokoju. Mężczyzna stał nad krwawiącym ciałem jedynego syna.

"Przecież Ci obiecałem, że zawsze będę przy Tobie~" - powiedział przekręcając głowę, aby spojrzeć krwisto czerwonymi oczami głęboko w parę oczu drugiego mężczyzny. Pasma białych włosów opadały na Jego twarz.

"A ja zawsze dotrzymuje obietnicy, Shiroshi~"

Fantazje Maksza // soft, smutshots (artbook kinda) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz