Rozdział 4

5 2 4
                                    

Przerwa trwała dalej, a dzieci spędzały swój wolny czas na świeżym powietrzu. Panna Trunchbull, jak maiła w zwyczaju wyszła zrobić inspekcję czy dzieci wykonują nakazaną im dyscyplinę. 

Dyrektorka jak zawsze wściekła wyszła na dziedziniec szkoły ze swoją szpicrutą, którą zawsze miała ze sobą w takich sytuacjach. Przechodziła między uczniami dając im kary za byle co. W pewnym momencie doszła do nowej uczennicy i zapytała o jej imię. Nowa odpowiedziała, iż jej imię to Matylda. Trunchbull wtedy przypomniała sobie o tym, co o tej dziewczynce wspominał jej ojciec. Dyrektorka wtedy stwierdziła, iż karanie takiej zdegenerowanej dziewczyny to dla niej ukojenie. 

Wartym dodania jest, iż Agatha Trunchbull lubiła praktykować na dzieciach kung-fu, a wszystko było dla niej Kung-fu. W tym momencie tylko czekała, aż jakieś dziecko złamie szkolny regulamin i będzie mogła wykorzystać na nim któryś ze swojej szerokiej gamy ruchów Kung-fu 

W pewnym momencie, gdy Agatha przedzierała się przez zastępy dzieci ujrzała coś, co według niej burzyło harmonię i porządek wszechświata. Tą rzeczą była dziewczynka imieniem Amanda, która nosiła warkoczyki. Dla dzieci z Crunchem hall wiadomym było, iż dyrektorka nienawidzi dzieci z warkoczykami i zawsze znajdzie dla mich jakąś karę. Nie inaczej było w tym przypadku. Trunchbull podeszłą wściekłą do Amandy i wiadomym było, iż wykona na Amandzie jeden ze swoich flagowych ruchów Kung-fu 

-Co to jest?-zapytała dyrektorka

-co co jest? - odparła Amanda

-To co ci sterczy nad uszami -wykrzyczała panna Trunchbull 

-ma waść na myśli moje świńskie ogonki - odparła Amanda 

- a czy jesteś świnią Amando? - dodała Trunchbull 

Po usłyszeniu słów sprzeciwu zaczęły się dziać rzeczy przedziwne, jakie nie śniły się nikomu. Agatha Trunchbull postanowiła wykonać swój flagowy "ruch krowy" polegający na złapaniu dziecka za włosy i rzuceniu go niczym młota. Nazwa owego rchu wzięła się od tego, iż Panna Trunchbull poruszała się wtedy jak 710-kilogramowa krowa.  Pozostałe dzieci z przerażeniem patrzyły na ten absurd który się wyprawiał podczas tej przerwy. 

Po tych przedziwnych wydarzeniach panna Trunchbull poczuła coś w rodzaju ukojenia, ale Matylda była przerażona wydarzeniami, których doświadczyła podczas tej dziwacznej przerwy na boisku szkolnym. Po tym wszystkim Panna Trunchbull mogła się w końcu skupić na tym co było dla niej istotne podczas tego dziwnego dnia, kiedy nic nie stało na swoim miejscu. Dyrektorka postanowiła znowu wrócić myślami do wydarzeń ze swojej przeszłości, które były niemniej absurdalne niż to co się wydarzyło podczas przerwy. Trunchbull wróciła myślami do wydarzeń kiedy to podczas imprezy w Stambule kiedy to goście z kuratorium byli mocno naćpani ktoś postanowił nafaszerować słonia leczo. Z pozoru wydarzenie to wydawało się dla wszystkich zabawne, lecz to co się wydarzyło później to był prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. W pewnym momencie w słoniu coś pękło i z tylnych jego części wyleciało pomarańczowe coś. 

Takie wspomnienie utwierdzało dyrektorkę w przekonaniu, iż to co ona robi jest zdecydowanie mniej absurdalne niż to co przeżyła ona w Stambule. Wiedziała ona, iż nawet grasujące w okolicy szkoły szopy pracze nie zachwieją jej tego absurdu którego to dyrektorka Trunchbull doświadczała w ostatnich dniach 

Po tych jakże przedziwnych wydarzeniach Panna Trubchbull wróciła do swojego gabinetu. Na swoim terminalu łączności odnalazła wiadomość od swojego przyjaciela, a zarazem nauczyciela WOS w Washington Heights, iż jest wzywana jako egzaminatorka maturalna w szkole dla wybitnie uzdolnionych dzieci. Trunchbull początkowo była niechętna, ale w związku z tym, że to Usnavi wzywa ją zdecydowała się ruszyć do Nowego Jorku dnia 10 maja. 

W oczekiwaniu na dzień wyruszenia w drogę dyrektorka zajmowała się sprawami codziennymi, wizytowaniem klas (w każdym dniu wizytowała ona inną klasę, co było rutyną tygodnia pozwalającą Pannie Trunchbull na osiągnięcie spokoju ducha w myśl filozofii Paciencia y Fe). Ostatnie kilka dni poprzedzające wyprawę do Nowego Jorku Panna Trunchbull spędziła na korespondencji ze swoim przyjacielem z Indii - żołnierzem Akhtarem De Silvą. 

Akhatr był członkiem organizacji kontrolującej matury na całym świecie zwanej Tenet. Byli to potężni ludzie zdolni wpływać na politykę świata za pomocą nadludzkiej umiejętności zwanej "głosem". Podczas korespondenci przez terminal łączności Trunchbull dowiedziała się iż wszech matka Cercei przydzieliła ją do komisji niejakiego Usnaviego de silvy. Był on bliskim przyjacielem Trunchbull i zarazem dyrektorem jednej ze szkół specjalnych w Nowym Jorku. 

Po przybyciu do Nowego Jorku Trunchbull była zobowiązana powiadomić Usnaviego o sowim przybyciu. Po odebraniu telefonu Usnavi w charakterystyczny sposób skrzyżował ręce i użył w wypowiedzi słowa Tenet co było obowiązkiem członka tej organizacji podczas rozmowy z kimś nowym w TENET. Po gorącym powitaniu Usnavi i Trunchbull wsiedli do należącego do Usnaviego pojazdu typu AV. Był to autonomiczny latający samochód zaprogramowany aby przewieźć dyrektorkę do mieszkania w którym przez najbliższe 2 miesiące będzie sprawdzała matury z WOS napisane przez nowojorskich uczniów. 



Dzieci AutyzmuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz