Rozdział 9

509 18 0
                                    

Leon

Naszą chwilę przerwał głośny huk otwierania się drzwi i piski wystraszonych osób.Nie miałam zielonego pojęcia co się tutaj dzieje.Zauważyłem tylko wkurwienie Aurory wypisane na jej twarzy.Musiała wiedzieć jakim powodem było zakończenie tej imprezy.Z moich myśli wyrwał mnie głos dziewczyny.

-Ludzie uciekajcie jak najdalej stąd!Koniec imprezy!

-Leon ty też się lepiej zbieraj bo wplaczesz się jeszcze w niepotrzebne kłopoty

-Zostane z toba jeszcze coś się stanie-powiedziałem

-predzej tobie niż mi-prychnęła

W progu salonu pojawiło się pięciu barczysnych mężczyzn ubranych na czarno w kominiarkach na głowie i trzymając pistolety w rękach celując w ludzi.

-Nikt ma się nie ruszać bo inaczej umrzecie powiedzial jeden z mężczyzn

Ludzie stanęli wryci w ziemię a na ich twarzach było widać strach i bezsilność
Nic nie mogli zrobić jak jedynie posłuchać się tych mężczyzn.Nagle za
Aurorą pojawiło się trzech uzbrojonych ludzi odzianych w garniturze a przy boku Aurory znalazł się Nico.Oni też mieli wycelowane pistolety wprost w zamaskowanych ludzi.Zaczęło się robić nie spokojnie.Ludzie byli przestaszeni do granic możliwości.Duzo osób myślało ,że ta cała paczka Moore i Brown to tylko takie plotki ale z zaistniałej  w tej chwili sytuacji można było stwierdzić ,że to całkowicie
prawda.

-co wasz tutaj sprowadza-powiedziała Aurora z niezbyt przyjemnym głosem

-mamy dla ciebie informacje Moore od Pana Vin

-a o co chodzi dokładnie?

-nie udawaj ,że nie wiesz co się stało.Każdy dureń może się domyśleć co się wydarzyło.Znak ,który zostawiłaś to tylko świadczy ,że to wy.

-aa no tak prawie zapomniałam o tym i co związku z tym.Chcecie mnie zabić teraz przy wszystkich ludziach bo jeśli tak to nie macie żadnych szans na przeżycie

- przyszliśmy tylko przekazać wiadomość

-slucham uważnie 

-jutro masz wziąć udział w wyścigu godz 20 przy moście Harvard bridge.

-a jeśli nie zjaiwe się na miejscu?

-to zostaniesz własnoręcznie zabita przez Vincezno.

-hmmm no dobra kusząca propozycja możecie jemu przekazać , że się pojawię.

Uzbrojeni mężczyźni wyszli a ludzie nie umieli się pozbierać dalej stali w osłupieniu.Jednak Aurora wiedziała jak sobie z tym poradzić

-zapraszam jutro na wyścig jeśli wygram to odbęcie się kolejna imprezę u mnie w domu za jakiś czas.

Każdy od razu zmienił nastawienie po zaistniałej sytuacji.Po strachwilych minach zamienił się na promienny uśmiech na twarzy.Może ze względu na buzujacy alkohol w żyłach niezbyt byli przejęci ta sytuacja ale jednak ja byłem.Nie mogłem ukrywać faktu, że w jakimś małym stopniu martwię się o nią.

Po upływie chwili wszyscy ludzie wyszli z imprezy k zostałem tylko ja Nico i Aurora.

-Aurora o co z tym wszytskim kurwa chodzi??Czemu ci ludzi mierzyli do was z broni?

-Leon nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć a teraz idź stąd muszę natychmiast pogadać z Nicholasem.

-nie wyjdę  stąd dopóki mi nie wyjaśnisz o co zaszło.Czemu musisz się wyścigować i czemu jak się nie pojawisz to cie zabiją!?

Poznaj mój cały świat [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz