10. midnight kisses

1.9K 67 1
                                    

TW: Trauma, zespół stresu pourazowego

Opis ataku paniki

AURORA

**

Na opustoszałym terenie Hogwartu panowała złowroga cisza, tylko miarowe bicie mojego spanikowanego serca docierało do moich uszu jak śmiertelna symfonia, sprawiając, że całe moje ciało drżało ze strachu.

Wstrzymując oddech, pozwoliłam moim oczom wędrować po zrujnowanych murach zamku, ze złamanym sercem na widok pozostałości jedynego miejsca, w którym byłam bezpieczna przed nadużyciami mojego brutalnego ojca.

Nagle coś usłyszałam i obróciłam się z różdżką w dłoni, gotowa do obrony przed Śmierciożercami Czarnego Pana, którzy tej bezdusznej nocy niewytłumaczalnie dręczyli lub zamordowali wszystkich, przyjaciół lub wrogów, za pomocą niewybaczalnych klątw.

Pośpiesznie cofnęłam się o kilka kroków i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że jestem zupełnie bosa, kiedy moja stopa otarła się o coś lodowatego, co leżało na ziemi. Spojrzałam w dół, drżąc, a moje usta uformowały się w niemy krzyk, gdy napotkałam martwe oczy mojej koleżanki z Ravenclawu, Cho Chang.

Paraliżujący chłód zawładnął moim osłabionym ciałem, gdy patrzyłam na martwe ciała rozrzucone wśród najpiękniejszych wiosennych kwiatów na trawniku przed zamkiem, moim ukochanym domem.

W następnej chwili usłyszałam kroki, ale zanim miałam szansę uciec, lodowata dłoń chwyciła mnie za szyję.

**

Obudziłam się z płaczem i zajęło mi dłuższą chwilę, zanim zdałam sobie sprawę, że to moje własne krzyki mnie obudziły. Nadal byłem sparaliżowany przez strasznie dręczący koszmar moich wspomnień, który prześladuje mnie od Bitwy o Hogwart.

Desperacko łapiąc oddech, dysząc, wpatrywałam się w lśniące diamentowe morze moich łez, które stało się moim gigantycznym łóżkiem z baldachimem, ale po prostu nie mogłam się uspokoić.

Czułam się, jakbym umierała, powoli i boleśnie wykrwawiając się w środku ze wszystkich ran złamanego serca. Ledwo mogłam oddychać i czułam, jakbym dławiła się zimnym strachem, ale po kilku próbach udało mi się wstać z łóżka, a potem chwiejnym krokiem podeszłam do sięgających od podłogi do sufitu okien Riddle Manor.

Szybkim machnięciem ręki przywołałam różdżkę i desperacko próbowałam złamać niezliczone klątwy, które blokowały mi dostęp do gigantycznego balkonu mojej sypialni, ale bez względu na to, jakie zaklęcie rzuciłam, poszło na marne.

Szlochając, pobiegłam do drzwi, ale i one były zamknięte magią. Odkąd kilka dni temu spotkaliśmy się na Wieży Astronomicznej, Mattheo ponownie zamknął mnie na noc w Riddle Manor, ponieważ mi nie ufał.

W przypływie paniki uderzyłam pięściami w drzwi i zatoczyłam się do tyłu, zaskoczona, gdy otworzyły się kilka sekund później.

Dwóch Śmierciożerców w srebrnych maskach wpadło do mojego pokoju i rozejrzało się pospiesznie, unosząc różdżki do ataku. Potem ich wzrok padł na mnie, a kiedy zrobili krok do przodu, wzdrygnęłam się i prawie się potknąłem, gdyby jeden z nich mnie nie złapał.

Trzymał mnie za ramiona, a jego dłoń w ciemnej skórzanej rękawiczce była tak zimna na mojej skórze, że zadrżałam.

-Nie-, szlochałam i broniłam się, ale groźnie wyglądający Śmierciożerca nie zrobił absolutnie żadnego ruchu, by mnie puścić. -Nie dotykaj mnie.-

Poisoned Love| mattheo riddle 18+  by darkprincessleni. Pl.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz