Pomimo budzenia się rano z ciężarem jakie depresja nam daje, wstajesz z myślą że to będzie to, ten lepszy dzień.
Czujesz się wyspana, wesoła że spotkasz ludzi którzy dają Ci niemiłosierne wsparcie i akceptację.
Ubierając się wybierasz ubrania, które sprawiają że na twojej twarzy rośnie uśmiech, widzisz jakie piękne sukienki oraz koszulki masz w szafie.
Doceniasz te żywe kolory które widzisz, jakby były to jedyne ubrania które mają kolor, obracając się wokół siebie dostrzegasz że wszystko jest szare, smutne, bez życia.
Zdajesz sobię sprawę że mimo że czujesz się świetnie, nie sprawia to że wierzysz że może trwać to długo, to tylko chwilowe uczucie.
Widzisz znajomą sylwetkę, która chodzi za tobą z myślą, w jakim momencie cię dotknąć, zostawiając kolejne sznurki.
Ale pomimo tego że obudziłaś się z myślą że będzie świetnie, unikasz jej oraz o niej nie myślisz.
Właśnie w taki sposób odcinasz kilka sznurków, które czułaś jeszcze z wczorajszego dnia.
Ucinasz je z myślą że nie będziesz się źle czuła dzisiaj, chociaż masz wątpliwości co do tego.
Idąc w kierunku szkoły czujesz ten stres wiedząc że jest sprawdzian, na który nic nie umiesz, albo go nie ma, nie pamiętasz. Pomimo tego mówisz sobie że jakoś to będzie, poprawisz to. No masz nadzieję, ale zapewne i tak o tym zapomnisz lub się rozproszysz.
Wiesz jaką krzywdę depresja robi twojemu umysłowi oraz pamięci. Nie jesteś w stanie powiedzieć czy zapamiętasz coś z dzisiejszych lekcji.
Czujesz obecność depresji na swoim ciele, widzisz jak cię dotyka po głowie zostawiając lepką dręczącą myśl, nawet wydaje Ci się że czujesz coś co cieknie po twoim ciele.
Czujesz jak oplata Cię kilkoma sznurkami, zaczynasz czuć jak ściska twoją szyję, ściska Cię tak, że nie możesz wypowiedzieć ani jednego słowa, sprawia iż twój umysł nie pamięta niczego oprócz tego uciążliwego bólu.
Cały dzień chodzisz z myślą iż jako tako będzie, twoja maska uśmiechniętej dziewczyny rozwiązuje się, starasz się utrzymać ją mówiąc że wszystko jest w porządku, mimo że widać zmartwienie w oczach znajomych. W chwilach gdzie nikt na Ciebie nie patrzy zawiazujesz ją najciaśniej jak tylko możesz i idziesz dalej między ludźmi zbliżając się do sali na lekcję.
Natomiast kończąc zajęcia ze smutkiem rozstajesz się z przyjaciółmi, ale wiesz że budząc się następnego dnia znowu ich zobaczysz, znowu będziecie mogli znowu obgadywać ludzi czy śmiać się z małych rzeczy.
Wracają do domu czujesz jak depresja opiera się mocno na twoich plecach.
Czasem wyobrażasz sobie jak czarna maź spływa po tobie zostawiając smugi na ciele. Ociekając z przemokniętych ubrań, wraca z ziemi idąc po twoich stopach, zbliżając się do brzucha, następnie do samej głowy i tak po całym ciele błądzi.
Z myślą patrzysz na swoje ciało, czy aby na pewno jest to twoje ciało, nie czujesz się sobą. Zaczyna się mętlik w głowie co możesz zrobić, by zmienić te ciało by było perfekcyjne. Płaski brzuch, większy biust, szczupłe nogi bez żadnych fałdek, czy czysta cera. I zaczyna się rollercoaster, poczucie wstrętu, obrzydzenia, poczucie dyskomfortu oraz napływające myśli odchudzenia się czy głodzenia.
Męczy Cię natłok myśli, jest ich coraz więcej i więcej, nie możesz ich zatrzymać. Czujesz że najlepszą decyzją jest ucieczka, czyli żyletka czy inny psychoaktywny środek.
Odciąga tylko na chwilę, czerpiesz przyjemność z bólu który sam sobie zadajesz.
Tylko minus tego wszystkiego jest że robimy sobię krzywdę wiedząc że te emocje które przeżywasz, nie umiesz okazać. Ukrywasz tą złość którą chcesz wyrzucić z siebie, ale nie wiesz jak. Dlatego szukamy sposóbu na autodestrukcję.
Przynajmniej ja tak to widzę i sama robię, pomimo że nie wiedzę wyjścia z tego było pełno ludzi, którzy pokazali mi że da się bez tego żyć, tylko trzeba chcieć.
Oraz trzeba w siebie wierzyć, lub obtaczać się ludźmi, którzy przeżyli to samo.
Przebierając się do spania bierzesz leki oraz odpływasz ze spokojną muzyką w swoje fantazje, przechodząc w stan senności czujesz jak ból na udach daje o sobie zdajesz, to i tak zasypiasz licząc na lepsze jutro. I tak ciągnie się życie.
~~~~~
You make me feel crazy, my heart is pounding so that I can't hear anyone else but you.
Standing in front of you, I can't take my eyes off you, I feel that we are just two lonely people who can't get away from each other.
Day by day I felt the euphoria you gave me, I felt beautiful, I felt happy again.
But one day you left, leaving me no answer.
I was afraid, afraid that I had made a mistake, or maybe I had said something wrong?
Maybe I didn't give you my whole body for you to touch?
I was going into panic attacks, just wondering what kind of knife I could use to self-harm.
You knew this, you knew I had a problem with rejection, and yet you did it.
You left me shaken at the bottom with a bloody razor blade in my hand begging for your return.
I begged you to write me back, I begged myself to make it stop, I begged myself to die. I shouted for help in your direction, I tried to catch up to you with my wounds and shaking legs, but you continue to walk forward without looking back.
You don't hear my breaking voice, you don't see how your departure has caused me unmerciful pain, you don't see the condition I am in.
Despite sleepless nights, I try to live happily, I try to tell myself that I am beautiful and can have anyone. But it hurts me when I see you every day, smiling, laughing with someone who is by your side.
You inflict another pain that wanders behind me combined with my problems.
Returning home, I fear that I will hurt myself when I don't really need to.
I am disgusted, disgusted how I could let you touch me, let you bite me when now you have someone better.
I'm trying to get away from you, wanting to live again the way it was, but you had to leave me wounds.
Every place you touched me I have deep scars, because I feel like a mere rag, I feel like a mere object that you can exchange to yourself for a better model.
You left behind not only the wounds on your body, but also my heart broken heart, which in my hands is crumbled like sand.
Getting up in the morning, I wonder how I will cope when I see you, how I will behave.
I have to pretend that I'm fine, that I don't feel sadness,
Only, for how long will I have to pretend again that all is well while wearing a mask of indifference?Surely about heartbreak there will be more of this but ugh, it was hard for me to write this with tears in my eyes as I had the text blurry xD
~~~~
Głębokie to jest ale cóż, lepsze to niż używki
o ortografię tu nie dbam bo jestem lazy girl.
Było ciężko mi to pisać ze łzami w oczach.
Więc z góry przepraszamSee y'all soon