Rozdział XXI ,,Rozmowy"

1K 48 0
                                    

— Maddeleine —

Nicholas wyjechał jeszcze tego samego dnia w którym z nim rozmawiałam. Jednak zanim to zrobił pojechaliśmy na teren posiadłości po jego ojcu, bo policja i strażacy wciąż się tam znajdowali i okazało się, że wynikiem pożaru była przestarzała i od lat nie sprawdzana instalacja elektryczna.

Jak dobrze że tego wieczoru byliśmy z Nickiem na tym wzgórzu i nie było go na miejscu... Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak to mogłoby się skończyć...

Aktualnie był środek nocy, a ja siedziałam ze swoją kuzynką na kanapie w salonie, starając się jak najlepiej spędzić z nią ostatnie godziny jej obecności w moim domu. W końcu niedługo miała wrócić do siebie i widziałam jak bardzo cieszy się z tego powodu. Dlatego też mimo, że potrzebowałam teraz jej obecności bardziej niż przez cały jej pobyt, to starałam się tego po sobie nie pokazywać, żeby przypadkiem nie wpadła na pomysł by zostać.

Opowiedziałam jej ogólnikowo całą swoją rozmowę z Woodsem, starając się nie zdradzać za dużo, bo mnie o to prosił. Ale nawet gdyby tego nie zrobił, zostawiłabym dla siebie prywatną część jego życia.

— Podsumujmy: Nick hamuje się przez złe doświadczenia z jakąś laską, a Twój wypadek w dzieciństwie był spowodowany niejako przez jego nieupilnowanie...

— Tak...

— Ale te wiadomości nie sprawiły, że jesteś na niego zła lub że Twoje spojrzenie na jego osobę w jakikolwiek sposób się zmieniło. — stwierdziła przyglądając mi się uważnie.

Miała rację... Cholera, naprawdę dobrze mnie znała.

— Czy to źle? — zapytałam, bo sama nie wiedziałam czy moje zachowanie jest właściwe...

Czy mój tok rozumowania jest właściwy...

Czy mój brak jakiejkolwiek urazy, której tak szczerze to nawet nie poczułam, jest właściwy...

— Myślę, że przeszłość powinna pozostać tylko w naszych wspomnieniach. Nie ma co jej rozpamiętywać. Tkwienie w niej może tylko wszystko zepsuć. — odparła po krótkiej chwili namysłu — I to dobrze, że powiedział Ci teraz o tym wszystkim. Wiesz... to znaczy, że nie chce w Waszym związku, który może z tego wyjść jeśli się zdecydujesz, żadnych tajemnic czy niewyjaśnionych spraw. Przez jak długi czas zdecydowaliście się nie widywać?

— W tym problem, że nie wiem. — powiedziałam zgodnie z prawdą.

Tak właściwie to Nicholas powiedział, że mam sobie wszystko przemyśleć i porozmawiać ze swoją mamą, a jeśli zdecyduję, że nadal chcę kontynuować z nim naszą znajomość, to mam zadzwonić.

Sęk w tym, że ja już w szpitalu podjęłam decyzję, że wciąż go chce, a nasza rozmowa sprawiła tylko że bardziej go doceniałam. A na tę rozłąkę zdecydowałam się tylko dlatego, że na nią naciskał...

Najchętniej już bym po niego zadzwoniła!

— Pewnie już chciałabyś go zobaczyć, co? A minęło ledwo kilkanaście godzin odkąd widziałaś go po raz ostatni — domyśliła się Hannah i rzuciła mi rozbawione spojrzenie — Gdybym ja nawiązała taką relację z Joshem, chyba musiałabym przywlec go tu ze sobą. Ale zamiast za nim tęsknić, cieszę się, że nie musiałam oglądać przez dwa tygodnie jego gęby — wywróciła oczami — I zaczynam się martwić, czy aby na pewno go kocham skoro nie mamy takiego przyciągania jak Ty i Nicholas.

— Po prostu...martwię się o niego. Nie wiem nawet gdzie się zatrzymał. — przyznałam — I jeszcze przyznał się do tej protezy. Co jeśli sam sobie nie poradzi?! — zaczęłam panikować. — Co...

(Nie)Znajomy? | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz