since when you're a captain?

2.2K 289 39
                                    

Promienie słoneczne przebijały się przez zasłony i padały na porozrzucane po podłodze ciuchy, wliczając w to również strój do piłki nożnej, skarpetki, bieliznę, a nawet buty. Noc po czwartkowym treningu była dzika.

Luhan przewrócił się na lewy bok i wymacał ręką telefon leżący gdzieś wśród tych wszystkich walących się na dole rzeczy. Przysunął urządzenie do twarzy i nacisnął jeden z guzików, a po chwili ekran zaświecił jarzącym światłem. Godzina 4:55.

- Sehun - poruszył chłopakiem śpiącym obok niego, a ten przysunął się bliżej niego obejmując go w pasie. Wymruczał ciche "jeszcze pięć minut" i przytulił się mocniej. Lu zaśmiał się tylko i zamknął oczy, ponownie zasypiając.

Ptaki zaczęły już ćwierkać, a szatyn znowu przekręcił się, by sięgnąć po telefon. Ponownie sprawdził godzinę. 7:26.
- SEHUN, CZY TY WYŁĄCZYŁEŚ BUDZIK?!
- Uhm... Luhan, cicho... - rzucił w niego poduszką. Nie poskutkowało, ponieważ chwilę później został kopnięty w piszczel, na co syknął z bólu.
- Mamy tylko sześć minut, żeby się ubrać i biec na trening! Przez ciebie wyjdzie na to, że jestem złym kapitanem! Cholerny dzieciaku! - starszy podniósł się z łóżka i prawie na oślep zaczął zakładać kolejno bieliznę, spodenki i koszulkę. Rzucił w blondyna jakimiś pierwszymi-lepszymi bokserkami i sam zszedł na dół do kuchni, szybko przygotować coś na ząb. Do torby swojej i Oh spakował po jabłku i pudełeczku z kanapkami z sałatą i wędliną. Z lodówki wyjął wodę i również umieścił ją w torbach. Sprawdził godzinę, 7:32.
- Cholera... JESTEŚMY JUŻ SPÓŹNIENI! - ryknął. Minutę później drugi chłopak pojawił się na dole, z kompletnym odzieniem. Oboje szybko założyli odpowiednie buty, dresówki na zaś i wyszli z domu, zakluczając go.

Biegli do szkoły ile tchu, i wpadli tam jak burza. Wszystkich obecnych na murawie zdziwiło to, że przyszli w tym samym czasie.
- Już jestem! - wykrzyknął Luhan, oddychając ciężko. W zamian otrzymał dziwne spojrzenia swojej drużyny.
- Z Sehunem? - zapytał Baekhyun, podśmiechując się pod nosem.
- To nic dziwnego... tak?
Cała drużyna piłki nożnej podejrzewała, że między nim a Sehunem jest jakaś chemia, ale obydwoje próbowali zataić to tak bardzo jak było to możliwe. Związki męsko-męskie nie były zwykle dobrze przyjmowane.
- Kris, rozgrzewka! - ogłosił trener Wang. Dzisiaj prowadzenie rozgrzewki wypadło na Yifana, dlatego też kapitan Luhan nie dostał karnych okrążeń. Zaczęli więc od dwóch długości boiska, krótkich ćwiczeń i od razu przeszli do gry. Para chłopców spotykających się w sekrecie została rozdzielona. Początkowo było spokojnie. Nic się nie działo na boisku, nikt się nie wysilał. Ale gdy Chen niespodziewanie zaatakował, zdobywając tym bramkę, gra weszła na inny poziom. Każdy z graczy dawał z siebie wszystko, więc nie było dziwnym to, że chwilę później było im cholernie gorąco. Luhan i Sehun dodatkowo mieli na sobie dres, ale szybko się ich pozbyli wracając do gry.
- Hun, czy twoja koszulka nie jest czasem odrobinę za duża? - zagadał do niego Tao. Blondyn spojrzał na nią i spostrzegł coś dziwnego. #1... Chwileczkę...
- Od kiedy jesteś kapitanem? - podbiegł do nich Chanyeol. Na ustach błąkał mu się nikły uśmiech.
- Co się dzieje? Czemu stanęliście... - pojawił się Luhan wypytując o powód przerwania gry, ale przestał mówić, gdy zobaczył Oh patrzącego z zaróżowionymi policzkami na numerek koszulki.
- To wszystko przez Ciebie. Gdybyś mnie nie kusił wczoraj wieczorem to do niczego by nie doszło - szepnął młodszy. Policzki Lu przybrały kolor dorodnego pomidora.
- Teraz to moja wina? MOŻE GDYBYŚ TO TY NIE WYŁĄCZYŁ BUDZIKA, TO BYŁBYM W STANIE ZAŁOŻYĆ WŁAŚCIWĄ KOSZULKĘ! - warknął szatyn o wiele głośniej niż powinien.
- Czyli byliście rano razem? Jeśli to było zwykłe nocowanie, to czy ciuchy nie powinny być we właściwych miejscach? - przyłączył się Lay. - To znaczy, że jesteście totalnymi bałaganiarzami, albo...
- Już rozumiem - wtrącił Kyungsoo.
- CO ROZUMIESZ?! - Han zakrył twarz dłońmi.
- Masz tutaj malinkę - Kai wskazał palcem miejsce odrobinę wyżej od obojczyka.
- CZEMU MI JĄ ZROBIŁEŚ! CZY NIE MÓWIŁEM CI, ŻE NIE MOŻE- - maknae cmoknął swojego kochanka w usta.
- Za dużo mówisz.
- Hunhan potwierdzony! Wyskakujcie z kasy, panowie! - Baekhyun zaśmiał się głupkowato.
- Zamknij się ty krasnalu-- cmok. - PRZESTAŃ!

since when you're captain? [hunhan one-shot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz