Prolog

9 1 0
                                    

14.05.2011
----
Wpatrywałem się w zeszyt próbując zrozumieć coś z lekcji matematyki.

  - Damian Miller - wywołała nauczycielka - zapraszam do odpowiedzi.

  Mój brat spojrzał na nią z przerażeniem w oczach i powoli podszedł do biurka matematyczki. Nigdy nie dażyli siebie wielką sympatią. Od pierwszego dnia chłopak był jej ofiarą.

- Powiedz nam proszę, iloczyn liczb osiem i siedem -
Z daleka można było usłyszeć jak Damian przełyka ślinę.

  - Piętnaście - odpowiedział roztrzęsiony ośmiolatek. W sali rozległy się znane śmiechy. Tony Larenson i jego przydupasy.
  - Piętnaście to twoi rodzice zarabiają na miesiąc - krzyknął lider klasowej bandy.

  - Dziękujemy za twój komentarz Anthony. Siadaj Damian, jedynka.

  Chłopiec szybkim krokiem wrócił do ławki. Siedział sztywno i próbował się nie rozpłakać. Spojrzałem na szkolnego wroga z gniewem w oczach. Od pierwszej klasy Damian był przez niego wyśmiewany.

  Po kilku minutach zadzwonił dzwonek. Szybko spakowałem książki do mojego plecaka z Batmanem i pośpiesznym krokiem wyszedłem z klasy. Za mną wyszedł mój brat ze spuszczoną głową.

  Razem z Damianem szliśmy w stronę sali od języka angielskiego. Larenson, który szedł niedaleko nas, popchnął mojego brata. Ten jednak nie zareagował i szedł dalej przed siebie.

- Strach cię obleciał piętnastka? - krzyknął Tony swoim irytującym głosem. W całym korytarzu wybuchły głośne śmiechy. Czułem jak wszystko we mnie zaczyna buzować.

  Wszystko działo się bardzo szybko. Uderzyłem Anthony'ego prosto w twarz. Rozległo się przyjemne chrupnięcie. Nagle na korytarzu zapadła cisza. Wszyscy byli zaskoczeni moim ruchem. Poza starszymi uczniami, którzy próbowali utrzymać powagę. Na twarzy chłopca zaczęła pojawiać się krew. Damian patrzył na mnie z przerażeniem. Dopiero po chwili do mnie dotarło co zrobiłem. Czułem na sobie wzrok wszystkich. Chciałem uciec ale było już za późno.

  - Matthew Miller! - wykrzyknął dyrektor.

-ˏˋ'ˎ-

Po długiej rozmowie mojego ojca z dyrektorem, wróciliśmy do domu. Mój brat czekał na nas z mamą w kuchni.

  - Chłopcy idźcie proszę do pokoju - powiedziała mama.

Razem z Damianem udaliśmy się na górę schodami i weszliśmy do pokoju. Mój brat usiadł na swoim łóżku i smutnym wzrokiem oglądał cały pokój. Pomyślałem że chodzi o Larensona, więc podszedłem do niego z zamiarem pocieszenia go.
- Ej spokojnie nie przejmuj się Tonym - powiedziałem do bruneta ze słabym uśmiechem, próbując jakkolwiek poprawić mu humor.

Damian jednak nic nie odpowiedział i popatrzył na mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczami. Uśmiechnął się lekko i mnie objął.

- Dziękuję, że jesteś.. - wymamrotał cicho ośmiolatek.

- I zawsze będę - odpowiedziałem. - Zaraz wrócę.

  Wyszedłszy z pokoju skręciłem w strone łazienki, aby móc podsłuchać rozmowę rodziców. Przyłożyłem ucho do podłoża i zacząłem słuchać.

- Słuchaj ten cały Larenson chcę zgłosić do sądu to, że Matt pobił jego synulka. - usłyszałem wkurzony głos mojego ojca. - Ja nie chce sobie psuć reputacji i mieć problemów w sądzie, więc jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tym momencie jest odesłanie Matthewa do wujków z Korei Południowej.

Przez moje cale ciało przebiegł dreszcz. Nasz ojciec od zawsze nas nienawidził, ale nie sądziłem, że może wysłać mnie na inny kontynent.

- Ale nie możemy tego zrobić. To nasze dziecko. - odpowiedziała ze strachem w głosie mama. - Przecież Damian będzię załamany.

- Czy ty naprawdę myślisz, że obchodzi mnie co będzie czuł jego brat? - zapytał ironicznie.

  Nagle w całym domu rozlęgł się huk. Wzdrygnąłem się na ten dźwięk. Prawdopodobnie ojciec znowu uderzył mamę.

-ˏˋ'ˎ-

  Była godzina pierwsza trzydzieści. Po tym co usłyszałem nie mogłem usnąć. Czy oni naprawdę chcą mnie wysłać do innego kraju? Co ja zrobie bez Damiana? Te pytania cały czas krążyły w mojej głowie. Po chwili usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Był to tata.

- Matt pakuj się i to już. - powiedział zerkając czy jego drugi syn na pewno śpi. - I nie zadawaj głupich pytań. - dokończył i zamknął drzwi.

Nie miałem wyboru, zacząłem się pakować. Kiedy byłem już gotowy do wyjścia, spojrzałem na brata. Będzie mi go brakować - pomyślałem
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę drzwi, przy których czekał już na mnie ojciec. Wyszedłszy na dwór czterdziestosiedmio letni mężczyzna spakował moją walizkę do auta i zawiózł mnie na lotnisko.

Kiedy dotarliśmy na miejsce czekali tam na mnie wujek i ciocia. Ojciec odszedł bez słowa nawet się ze mną nie pożegnał.

- Cześć Matt - powiedziała uśmiechnięta ciocia - Wiem, że może być Ci ciężko w innym kraju bez Damiana i mamy ale zaufaj mi będzie dobrze.

- Ta - wyszeptałen pod nosem wiedząc, że nie odnajdę się w nowym miejscu. Wolałem nie myśleć o tym, że prawdopodobnie już nigdy nie spotkam mojego brata. Jednak nie umiałem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

brothersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz