Rozdział 75

62 4 2
                                    

POV. Narrator

Zamknęłaś oczy czekając na impakt który nigdy nie nadszedł. Zamiast bólu poczułaś ciepło delikatnych dłoni Tsukishimy na swoich plecach i pod kolanami. Byłaś nieruchomo z zamkniętymi oczami przez jeszcze chwilę zastanawiając się dlaczego nic nie czujesz. Gdy wreszcie otworzyłaś oczy spojrzałaś w te należące do mężczyzny. Zdziwienie było wymalowane na twojej twarzy.

"A nie mówiłem? Mogłaś powiedzieć, że lecisz na mnie. Bardziej bym się przygotował." Powiedział lekko się uśmiechając.

"Wybacz. Chciałam wziąć cię z zaskoczenia." Powiedziałaś flirciarsko również się uśmiechając.

"Tsukki czekam na ciebie od 20-" Powiedział Kali otwierając drzwi.

Obydwoje spojrzeliście na niego po czym na siebie. Zdając sobie sprawę jak to może dla niego wyglądać Tsukishima upuścił cię na ziemię.

"To nie tak jak myślisz-"

"Kurwa! Ał!" Jękłaś z bólu powodując, że oboje mężczyzn spojrzeli na ciebie. Powoli usiadłaś i spojrzałaś na Tsukishimę trzymając się za plecy które cię najbardziej bolały. 

"Mogłeś mnie normalnie postawić a nie zrzucić ty cwelu." Powiedziałaś zła.

"Po co mnie łapałeś jeśli chwile później mnie upuścisz?" Dodałaś wstając na nogi. Tsukishima widząc to od razu podał Ci rękę by Ci pomóc. Widząc rękę przed swoją twarzą, z złości uderzyłaś ją na bok odrzucając jego pomoc.  

"Możesz zasłonić sobie tą roletę." Powiedziałaś odchodząc od mężczyzny i siadając do ławki. 

"Nic ci nie jest?" Spytał Kali idą w twoją stronę dając swojemu koledze spojrzenie 'Co jest z tobą nie tak?'. 

W międzyczasie gdy Kali próbował cię pocieszyć a Tsukishima zasłaniał okna wasza trójka usłyszała dzwonek twojego telefonu. 

"Kali przyniesiesz mi go proszę? Jest w mojej torebce. Powinien być na samej górze więc nie będziesz musiał długo szukać." Powiedziałaś wskazując w stronę swej torebki.

"Jasne, oczywiście! Już biegnę!" Powiedział i dosłownie pobiegł do twojej torebki prawie przewracając się o kant stołu. 

"Nic mi nie jest!" Powiedział i wyciągnął czarny telefon z torebki.

"Dzwoni Kobra..?" Powiedział nie będąc pewny czy dobrze to przeczytał.

"Oh, podaj mi telefon." Powiedziałaś idąc do niego. Będąc przy nim oddał Ci telefon i poszedł do Tsukishimy. 

-Hej, co jest?- Powiedziałaś po odebraniu.

-Dzień dobry szefowo. Ja i chłopaki chcieliśmy wiedzieć czy będziesz na obiedzie.-

-Hm. Nie wiem jeszcze. A co jest?-

-Będę robić kary. Zostawić Ci trochę?-

-Jakbyś mogła byłabym wdzięczna. Jest koło ciebie Monter?- Spytałaś przyciszając swój głos by oboje mężczyzn nie słyszeli.

-Um. ..Niie... Nie, nie widzę go nigdzie. Ale mówił coś o ulepszaniu jakiegoś łuku czy kuszy. Nie pamięta dokładnie ale może to teraz robi. Iść po niego?-

-Oh nie, nie musisz. Ale możesz mu powiedzieć by był ostrożny. Do zobaczenia później.-

-Jasne, cześć.-

Coach's Daughter (Tsukishima Kei x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz