36

1.3K 45 3
                                    

Rafe siedział na kanapie z innymi znajomymi, a na jego ramieniu wieszała się jakaś blondynka. Chłopak wciągnął białą substancję po czym krzyknął wesoło. Stałam tam zszokowana. Czułam się wspaniale na naszej randce i wydawało mi się, że chłopak też, ale mimo to zaczął mnie ignorować i wrócił do narkotyków. A obiecał mi, że przestanie brać. 

Nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały. Moje oczy wyrażały smutek, a niedowierzanie malowało się na mojej twarzy. Natomiast jego wyrażało pustkę. Szerokie źrenice i czerwony nos sprawiały wrażenie człowieka bez jakichkolwiek granic. 

Miałam ochotę do niego podejść. Nakrzyczeć na niego. Wygarnąć mu, że przez ostatnie kilkadziesiąt godzin odchodziłam od zmysłów, głowiąc się co się z nim dzieję. Zbesztać za to, że wrócił do narkotyków. 

Ale nie zrobiłam tego. Paraliż ogarnął moje ciało. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Przerwałam nasz kontakt wzrokowy i jak najszybciej wybiegłam z posiadłości Cameronów. Nie miałam ochoty wracać do domu. Szybkim krokiem udałam się na najbliższą plaże, wycierając łzy których teraz na mojej twarzy było od groma. Obróciłam się z nadzieją, że może Rafe się zreflektował i pobiegł za mną. Zobaczyłam tylko blask latarni i śmiejących się ludzi. Pokręciłam głową z zrezygnowania oraz żalu i kontynuowałam drogę na plażę. 

Rafe's pov :

Zauważyłem tylko jak Daisy wybiegła z domu. Wyraz jej twarz spowodował u mnie niepohamowaną złość. Znowu ją zawiodłem. Znowu pozwoliłem jej cierpieć przeze mnie. Nienawidzę siebie za to.

- Stary! Ale mocny towar. - poklepał mnie po ramieniu Kielce z bananem na twarzy. - Totalny odlot!

Westchnąłem i natychmiast sięgnąłem po więcej białej substancji z woreczka i rozłożyłem ją na stole. 

- Nie lepiej chwilę odczekać przed następną kolejką? - zapytał zmartwiony Topper. Zignorowałem jego słowa i wciągnąłem za jednym razem trzy kreski. - Wow, człowieku, wyluzuj trochę. 

- Odpierdol się. - syknąłem i wstałem nerwowo. Wszystkie twarze skierowały się w moją stronę. Ale miałem to w dupie. Teraz obchodziło mnie tylko jedno. Odszedłem w stronę toalety. 

- Stary, ale nie obrażaj się. - usłyszałem Toppera w oddali. Nie mogę tam teraz być. Wszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech, po czym uderzyłem w szkło i krzyknąłem :

- Kurwa! - uderzałem cały czas w lustro, dopóki nie pękło na drobne kawałeczki. Z mojej ręki zaczęła lecieć krew. Odetchnąłem i przymknąłem oczy. Wyszedłem z łazienki i gwałtownie ruszyłem w stronę drzwi. Szedłem przed siebie nie patrząc wokół, przez co szturchnąłem jakiegoś gościa.

- Uważaj jak chodzisz! - zdenerwowany krzyknął. Wyminąłem go i czym prędzej opuściłem dom i wsiadłem do samochodu. To nie najlepszy pomysł jechać naćpanym, ale muszę znaleźć Daisy. Za wszelką cenę. 

Daisy's pov :

Siedziałam na zimnym już piasku, szlochając cicho. Siedzę już tutaj z dobre czterdzieści minut, więc trochę już zmarzłam. Jednak wcale nie zwracałam na to uwagi. Myślałam o tym, jaka byłam głupia i naiwna. Po raz kolejny dałam się nabrać w jego gierki. Wielce mu na mnie zależy, a potem wraca do bycia sobą. Do kłamania, oszukiwania i brania narkotyków. Bo właśni taki jest Rafe Cameron. Kłamliwy manipulator, który myśli, że może mieć wszystko i wszystkich. 

Mój smutek przeobrażał się powoli z niekontrolowaną złość. Zacisnęłam pięści do czerwoności kości. Wstałam agresywnie i strzepnęłam piasek z moich nóg. Przetarłam twarz rękoma i ruszyłam w stronę domu. 

Po kilku minutach drogi byłam już przed drzwiami. Chciałam przekręcić kluczami zamek, ale nie mogłam, co oznaczało, że drzwi są otwarte. Pchnęłam je i weszłam do środka, wzdychając ciężko. Ściągnęłam buty i z zamiarem pójścia do pokoju, zauważyłam moją mamę, tatę i Conora siedzących w salonie. Wyglądali na przygnębionych i o czymś mówili. Stanęłam tak, żeby nie byłoby mnie widać i nadstawiłam ucho.

- Ale jest to konieczne? - usłyszałam niepewny głos mojego brata. Tata westchnął i odparł :

- Niestety tak. Żeby poszerzyć pracę mojej firmy musimy się przenieść. Nie jestem w stanie załatwiać wszystkiego w Outer Banks. I tak już teraz nas często nie ma z mamą, a wy nie jesteście z Daisy jeszcze dorośli, żeby was tak często samych zostawiać. - zatkałam ręką buzię. Już wiem co jest grane. Wyszłam zza ściany i moja mama spojrzała na mnie zaniepokojona.

- Wyjeżdżamy z Outer Banks? - spytałam drżącym głosem. Nie trzyma mnie tu wiele. Tylko jedna osoba. Która dzisiaj sprawiła, że miałam ochotę uciec jak najdalej. 

- Tak. - odpowiedział stanowczo tata, po czym wyszedł na taras. 

Nie wierzę w to. 

Friends don't look at friends that way ~ Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz