* Oczami Megan*Niall zaprosił mnie dziś na obiad po szkole. Zgodziłam się. W sumie sama nie wiem czemu. Coś zaczyna mnie do niego ciągnąć. Przecież to chyba nic takiego. Wczoraj poczułam się z nim taka wolna . Nie było udawaniego uśmiechu ani żadnych udawanych rzeczy. Co jak co, ale on chyba naprawdę jest inny.
- Panno Black jaki będzie wyniki?- Spytała się mnie matematyczka.
- Hmm 350.- Wymyśliłam byle jakie liczby.
- Źle. Skup się na lekcji, a nie na myśleniu nie wiadomo o czym.- Odpowiedziała surowo.
- Dobrze i przepraszam panią.- Powiedziałam. Na szczęście zadzwonił dzwonek i była to ostatnia lekcja. Szybko spakowałam swoje rzeczy i jako pierwsza wyszłam z klasy. Nie chciałam dziś już rozmawiać z Rose. Ciągle się pyta gdzie wczoraj byłam. Co ona tak nagle się interesuję co robię? Schowałam swoje rzeczy do szafki i ją zamknęłam. Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia, ale zaczepił mnie Brian.
- Hej możemy porozmawiać?- Zapytał.
- Śpieszę się.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Pięć minut- Powiedział.
- Zgoda pięć minut i ani minuty dłużej.- Odpowiedziałam.
- Co się z nami stało- Spytał jak by nie wiedział.
- Nie udawaj dobra? Dobrze wiesz co zrobiłeś.- Powiedziałam zła, ale nie dałam to sobie po sobie poznać.
- Zmieniłem się. Nie jestem już taki.- Powiedział.
- Nie. Nie dam rady. Rozumiesz?- Spytałam dla pewności.
- Co mam zrobić abyś mi znów zaufała? Abyśmy znów byli razem?- Zapytał.
- Nic Brian... Tego nie da sie naprawić. Wybrałeś wtedy sam. Mogłeś pomyśleć za nim...- Przerwałam w tym momencie bo doszła do nas Perrie. Ona nie zna całej prawdy. Uznałam wraz z Brian'em , że nie musi o tym wiedzieć. Tylko szkoda, że on to wykorzystuję.
- To co idziemy- Spytała.
- Ja idę do centrum- Powiedziałam uśmiechnięta.- Korki udzielam- Tym razem skłamałam.- Pa- Pożegnałam się z nimi i wyszłam ze szkoły. Postanowiłam do centrum pojechać autobusem. Na szczęście gdy doszłam na przystanek od razu pod jechał mój. Kupiłam sobie bilet i zajęłam miejsce koło starszej pani. Jechałam może kilka minut. Gdy wysiadłam z autobusu skierowałam się w stronę centrum. Miałam się z nim spotkać koło Big-Ben'a. Dochodząc na miejsce zauważyłam blondyna. Podeszłam do niego bliżej.
- Hej- Uśmiechnęłam się lekko.
- Już jesteś - Powiedział.
- To jak idziemy- Zapytałam, a on pokiwał głową. Postanowiliśmy iść do Nandos. Zamówiliśmy jedzenie, a po otrzymaniu zajęliśmy miejsca. Ja usiadłam obok okna, a Niall obok mnie. W głębi duszy wolałam aby zajął miejsce na przeciwko mnie bo bym mogła podziwiać jego oczy.
- Więc jak znalazłeś się w naszej szkole?- Zapytałam z ciekawości.
- Można powiedzieć, że przez bójki. Nauczyciele dużo się na mnie skarżyli i wyrzucali ze szkół i przenosili do innych.- Odpowiedział. Spojrzałam na niego, a on w tym czasie jadł hamburgera.
- Ubrudziłeś się- Zaśmiałam się pod nosem.
- Gdzie?- Zapytał biorąc serwetkę do rąk.
- Daj- Powiedziałam i sięgnęłam serwetkę. Z kącika ust wytarłam ketchup, a on w tym czasie posłał mi uśmiech.
- Dziękuję
- Nie ma za co- Uśmiechnęłam się.
- A ty skąd znasz swoją przyjaciółkę i przyjaciela?- Zapytał.
- Perrie? Znam od dziecka. W sumie od kąt pamiętam, a Brian'a poznałam w przedszkolu i jeszcze z nim chodziłam. Nie był to udany związek.- Powiedziałam bez zastanowienia.
- Dlaczego?- Spytał.
- Powiedzmy, że był moim pierwszym chłopakiem, ale chyba nie byłam do tego gotowa- Odpowiedziałam.
- Ile z nim byłaś?
- Jakiś rok może dłużej.- Powiedziałam, ale chciałam jak najszybciej zmienić temat.- A ty jak poznałeś swoich przyjaciół.
- Pomogli mi.- Odpowiedział krótko. Nie Musiał nic mówić bo najwidoczniej nie chciał.
- Bolało?- Zapytałam. On na mnie spojrzał nie wiedząc o co chodzi.- Tatuaże. Boli jak się je robi?
- Zależy jak się nastawisz na to.-Odpowiedział obojętnie.- Nie długo idę robić nowy. Chcesz iść i zobaczyć?- Spytał. Lekko się uśmiechnęłam.
- Z chęcią, ale zależy kiedy.- Powiedziałam
- Zobaczy się jeszcze. Dla mnie to nie ma znaczenie. Mój kumpel jest profesjonalistą i zawsze znajdzie dla mnie czas jak i dla moich przyjaciół.- Powiedział.
-No dobrze. Idziemy już?- Zapytałam, a on wstał od stołu. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia i wyszliśmy z Nandos.
- Gdzie chcesz teraz iść? Jest piątek.- Powiedział.
- Ty pewnie idziesz na jakąś imprezę.- Odpowiedziałam, a ten przygryzł wargę.
- Owszem.- Odpowiedział i zaczął się bawić swoim kolczykiem w wardze.
- To ja pójdę do domu.- Odpowiedziałam.
- Jak chcesz możesz iść ze mną.- Powiedział.
- Wiesz to chyba nie moje klimaty.- Zaśmiałam się.
- Jak wolisz.
- Pa.- Powiedziałam do niego.
- Pa.- On pożegnał się ze mną. Zaczął odchodzić. Zaczęłam się zastanawiać czy z nim nie iść, ale jednak wolałam wrócić do domu.
CZYTASZ
Forbidden Love || N.H
Fanfiction- Gdzie znowu idziesz!- Krzyknęła. - Daleko od Ciebie!- Odkrzyknęłam. Ona nagle wyszła z kuchni ze szklanką wody. - Znowu idziesz się włóczyć ?! Mówiłam twojemu ojcu aby się wysłał do szkoły z internatem, ale on mnie nigdy nie słucha!- Krzyknęłam Ka...