ANGEL:
Po jakiejś godzinie, mama Alastora wróciła do domu, bo poczuła się gorzej.
Al chciał ją odprowadzić, ale ta kazała mu zostać, w obawie że jego organizm wciąż może być osłabiony po chorobie i tu musiałem przyznać jej rację.
Było mi głupio za to jaki temat poruszyłem, bo domyśliłem się że to co powiedziała jego matka mogło go ruszyć.
Nie wiedziałem czy powinienem ponownie to rozgrzebywać, ale morderca wydawał się być przybity.
Nie odzywał się w ogóle od wyjścia kobiety i ogółem był inny. Nawet się nie uśmiechał.
-Um... Hej, Al..?-Podszedłem do niego niepewnie.
Spojrzał na mnie, jakby wyrwany z transu.
-Tak?
-Jesteś na mnie zły że ja wtedy...
-Już mi przeszło, mój drogi.-Powiedział i chwycił talerz ze stołu by obejść mnie i włożyć go do zlewu.
-Na pewno?-Coś nie mogłem w to uwierzyć.
-Niezbyt lubię kłamać mój drogi.-Odparł.-Tak samo jak niezbyt lubię słowa mojej matki.
Miałem rację.
-Dotknęło Cię to...
-Jest jedyną osobą, która coś dla mnie znaczy. Jest dla mnie najważniejsza, więc tak, dotknęło mnie to co o mnie myśli.
-Ona nie wie że to Ty.
-Darling, z całym szacunkiem, ale naprawdę myślisz że zmieni myślenie o seryjnym mordercy gdy dowie się że to jej jedyny syn? Poczuje się jeszcze gorzej.
Zamknąłem się na moment.
-Więc dopilnujemy by nie dowiedziała się że to Ty.
Kreol przyjrzał mi się.
-A ja nie będę więcej poruszać przy niej tego tematu. To było głupie i nie przemyślane, przepraszam.
W końcu pod nosem ciemnoskórego zawitał lekki uśmiech.
-Umowa?
-Obietnica.Co, Al? Już by się chciało zawierać umowy, co? Otóż nie, jeszcze nie teraz mój drogi 🤌🤌
CZYTASZ
|RADIODUST| Krwawa miłość
FanfictionOpis: Anthony uciekł od swojej Mafijnej rodziny i osiedlił się w Nowym Orleanie. Wybrał te miasto w Luizjanie nie bez powodu. Alastor znany i uwielbiany w całej Ameryce jako Radio Man, spiker jest obiektem zainteresowania nie tylko miejscowych dam...