Azerbejdżan, 2022
— Długo tu jeszcze zamierzasz być? — usłyszała znajomy głos jej chłopaka, więc odłożyła to co robiła i odwróciła się w jego stronę. Lando stał oparty o wejście do garażu Red Bull'a, gdzie właśnie przebywała Victoria.
W padoku było już niewiele osób, z czego większość kierowała się do wyjścia, albo byli to pracownicy zespołów, którzy musieli skończyć pracę. W samym garażu Max'a była tylko Devis, dwóch mechaników i jeden z inżynierów zespołu.
— Jeszcze chwilę, zrobię szybką sesję z Maxem i będę wolna — powiedziała w jego stronę — Ale nie musisz na mnie czekać, poradzę sobie. Poza tym jesteś w innym hotelu więc musiałbyś specjalnie czekać. Jedź do siebie i odpocznij — posłała mu uśmiech.
— Ale ja nie chcę cię tu zostawiać — zaprotestował stanowczo chłopak.
— Lan, nie wiem ile nam się zejdzie, a Max się nawet tutaj jeszcze nie pojawił — przyznała — Więc najpierw się musi zjawić, potem szybkie zdjęcia i wracam do hotelu...i spokojnie... — zapewniła go — nie czekaj na mnie i jedź do siebie, a ja sobie poradzę — gdy to powiedziała, chłopak już miał zamiar się odezwać, ale przerwał im kolejny doskonale znany głos, tym razem należący do kierowcy Red Bull'a.
— Spokojnie, przecież się zjawiłem, po co ten pośpiech — powiedział żartobliwie w stronę Victorii, po czym spojrzał na dwójkę i dodał — Nie to, że podsłuchiwałem, ale słyszałem, że chcesz...a właściwie to nie chcesz... — poprawił się — jechać do siebie, Lando. Jak coś to nie ma problemu, ja mogę ją podwieźć, a ty już leć, po co masz czekać — zaproponował, a Victoria spojrzała na kierowcę Mclaren'a.
— Jakieś rozwiązanie to jest... — przyznał — Jakbyś mógł, to byłoby super — spojrzał na Max'a, po czym zwrócił się w stronę Tori — W takim razie ja już jadę, do jutra, uważaj na siebie — mówiąc to, podszedł i ją przytulił zostawiając pocałunek na jej skroni, a ona go odwzajemniła, tyle że w usta.
Prawdopodobnie gdyby to Leclerc zaproponował, że podwiezie przyjaciółkę do hotelu, to Lando nie odpuściłby mu za nic w świecie. Jednak dopóki był to Max - dobry przyjaciel Norris'a - nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. Doskonale wiedział, że Victoria z Maxem się tylko przyjaźnią i nie ma w tej relacji żadnych podtekstów lub niedomówień, tak jak było to w przypadku kierowcy Ferrari, któremu Lando nie mógł w pełni zaufać gdy rozchodziło się o jego dziewczynę. W dodatku Verstappen był w związku, który w odróżnieniu od Charles'a - był dość udany.
Dlatego niedługo potem młody kierowca zniknął z pola widzenia Victorii i Maxa, którzy po chwili przystąpili do robienia szybkiej sesji do mediów Red Bull Racing. Przy tym oczywiście nie obyło się bez rozmów i żartów, które rozluźniały atmosferę między nimi.
— I to było ostatnie — powiedziała zerkając na aparat — Dzięki, że zaczekałeś żeby zrobić to już dzisiaj — uśmiechnęła się w jego stronę, co on od razu odwzajemnił. Podszedł do niej, aby również zobaczyć zdjęcia, a gdy ona mu je pokazała, spojrzał na nią z podziwem i poklepał po plecach.
— Ktokolwiek kto cię tu przyjął doskonale wiedział co robi— ponownie się uśmiechnął — Dobra robota Vic.
— A dziękuję — również odwzajemniła gest, a on ponownie poklepał ją tym razem po ramieniu.
— Lecę się przebrać i możemy wracać, co? — zapytał, gdy zaczął powoli iść w stronę korytarza, gdzie znajdował się jego pokój.
— Pewnie, nie śpiesz się, ja też swoje rzeczy ogarnę.
— Jasne! — usłyszała już z korytarza wychodzącego od garażu, więc również podeszła w miejsce, gdzie znajdowały się jej rzeczy i zaczęła je zbierać.

CZYTASZ
Till you're mine ~ Charles Leclerc || Lando Norris
FanfictionMarzenia i plany młodej Victorii Devis legną w gruzach, na skutek znaczących wydarzeń w dzieciństwie. Nagle jest zmuszona zostawić wszystko za sobą. Ale czy na pewno wszystko stracone? A może to właśnie czas próby, w którym musi udowodnić swoją zawz...