Zaprowadził mnie do jakiegoś budynku.
- Oto twój nowy dom.– Zarechotał, a ja przewróciłam oczami.
- Czy mogę pójść do toalety?- Mruknęłam.
- Ależ oczywiście! Od teraz to i twój dom służko.
- Jeszcze raz nazwiesz mnie służką, to nie do żyjesz rana.– Warknęłam pod nosem, na szczęście mnie nie usłyszał puścił do toalety.Była dość mała, ale zadbana. W zasadzie jak cały dom.
Wzięłam do ręki mój róg. Oby tylko zadziałał szybko... Nie, nie mogę. Wyda zbyt donośny odgłos.
Załamana popatrzyłam w górę. I nie uwierzycie co tam zobaczyłam... Nade mną słowo daję, było okienko. Co prawda, nie za duże, ale wydaje mi się, że się zmieszczę.
Upewniłam się, że drzwi są zamknięte, poczym złapałam za stołek. Postawiłam go tuż, pod moim zbawieniem i stanęłam na nim ostrożnie... Już zaczęłam się cieszyć, że uda mi się uciec. Już bam przekonana, że wszystko pójdzie po mojej myśli... A tu jednak los chciał inaczej. Gdy stałam już na palcach, stołek się pochylił i przewrócił, wydając donośny odgłos.- Co tam się dzieje?– Usłyszałam po drogiej stronie drzwi mojego kupcę.
- N-nic!- Zająkałam się, próbując się dźwignąć o własnych siłach, ale średnio mi szło.W końcu postanowiłam się wspomóc umywalką. Stanęłam jedną nogą na umywalce i z łatwością było mi dotrzeć do okienka.
- Wyjdź już, co tak długo tam robisz?- Zaczą się niecierpliwić, waląc w drzwi.
- Proszę, jeszcze chwilę.- Mówiłam, zmuszając się do bycia miłą i uprzejmą.
- Powiedziałem, wyłaź!- Mówił coraz bardziej poddenerwowany, aż w końcu walenie w drewno ustało. To mnie lekko przeraziło, a już pisnęłam, gdy wyważył drzwi.- Zostaw mnie!-
- Złaz na dół! Nikt Cię nie nauczył, jak być posłusznym!?- Wrzasnął i zaczą podchodzić do mnie, gdy ja już prawie byłam w połowie mojej ucieczki.
Ale byłam sprytniejsza i jak podszedł wystarczająco blisko, naskoczyłam nogami na jego ramiona, odbijając się od niego.Przeszłam! Udało się, jestem wolna!
Zaczęłam biec jak najdalej od tego domu i mężczyzny, szukając znajomych twarzy.
Wbiegłam w sam środek kończącej się bitwy.
Chyba długo mnie nie było hah... Zaczęłam wypatrywać rodzeństwa.
I znalazłam. Łucja ostatni raz walnęła kogoś wazonem, a Edek... Nom, uwiesił się na czymś i zepchnął faceta z wieżyczki. To było piękne.
- Łucja!- Krzyknęłam i podbiegłam do dziewczyny.
Od razu się Przytuliliśmy.
- Lizzie, już się bałam, że już nie wrócisz i Cię nie znajdziemy! J-jak?
- Znasz mnie, ja się tak szybko nie poddaję.- Zaśmiałam się, a już po chwili poczułam za sobą sylwetkę bliźniaka. Przytulił od tyłu z całej siły i podniósł lekko do góry.- Nie strasz mnie tak następnym razem.- Głos miał wpierw wrogi, ale nie wytrzymał i Zaczą się śmiać.
- To ty mnie nie strasz, myślałam, że już nie wyjdziecie z tamtych lochów.- Przyznałam i przytuliłam się z Kaspianem.
- Chyba nikt aż tak nie doceniał każdego z osobna.- Mruknął i odsuną się, a w na jego dawnym miejscy staną staruszek.Co jak co, ale do starszych ludzi trzeba zachować szacunek i tak też zrobiłam.
- Witam, jestem Lizzie.- Lekko się Ukłoniłam.
- Oh, miło Cię poznać.- Przypatrywał mi się.- Czy ktoś Ci już mówił, że masz piękną urodę?
Uśmiechnęłam się ciepło.
- Sama nie wiem, ale bardzo mi miło...Zaczęliśmy się kierować do portu, aż nagle Kaspiana ktoś naszedł, mówiąc:
- Wasza wysokość, Wasza wysokość!- Nie dano mu było jednak się zbliżyć do niego za bardzo, a już został zatrzymany przez Driniana.
Sami też byliśmy przygotowani, do połowy nawet mieliśmy wyjęte z pochwy miecze na wypadek, gdyby chciał nas zaatakować.- Moją żonę zabrali dzisiaj rano.- Tłumaczył.
- W porządku, puść go Drinian.- Odpowiedział na jego prośby sam Kaspian. Więc nowego członka na pokład zabieramy?- Tatusiu, ja też chcę!- moje rozmyślania przerwał głos małej dziewczynki.
- Nie, Gael, zostań z ciocią.- Burknął trochę olewczo jej ojciec i kontynuował.- Znam dobrze te wody. Pływałem po nich od dziecka.
- Dobrze więc, popłyniesz z nami- Poklepał go po ramieniu i przyspieszył kroku, zostawiając go w tyle...- Panie mój!- Na koniec zatrzymał nas ten sam starzec, który sprawiał mi komplementy.- Królu, zaczekaj!- Zwolniliśmy kroku.
- Podarował mi go kiedyś twój ojciec. Wszystkie lata przeleżał w pieczarze.
- To stara narnijska klinga.- Odezwał się z zachwytem Edek.
- Pochodzi ze złotego wieku.
- Czyli naszego.- Dopowiedziałam, a wspomnienia zaczęły powracać.
- Otusz to. Wykuto takich siedem. Były darami Aslana dla obrońców Narnii. Twój ojciec powierzył mi pieczę nad nim. Więc proszę, weź go... By dobrze Ci służył.Kaspian wpierw ani drgnął, lecz w końcu wziął miecz.
- dziękuję.
-... Odnajdziemy mieszkańców twojego grodu.- Oznajmił i znów ruszyliśmy, tyle, że na prawdę.Weszliśmy do ludek i odplyneliśmy w stronę statku.
Do końca dnia już nic więcej się nie stało. Było bardzo spokojnie i przyjemne, a ten zachód słońca. Z pewnością był wynagrodzeniem za dzisiejszy dzień.
Nic również minęła spokojnie, niestety nic mi się nie śniło... I nadszedł poranek.
Może i ten dzień nie zapowiada się z piękną pogodą, to gwarantuje, że coś sie stanie hah.Wstałam z beczki, na której wraz z Łucją siedziałam i podeszłam do bliźniaka.
- Więc jednak Kaspian dał Ci go.- Uśmiechnęłam się i oparłam się o poręcz, nad głową chłopaka.
- Taa, jak skończę go polerować, chyba jeszcze nigdy nie zobaczyłem takiej pięknej broni.- Powiedział i chwilowo na mnie popatrzył, marszcząc nos.
- A co z mieczem Piotra?- Zapytałam, ale już odpowiedzi nie zdążyłam dostać.
Z powrotem uwaga wszystkich spoczęła na Eustachym.
Cofał się lekko zdezorientowany, gdy minotaur starał się do niego podejść. Nie wiedziałam o co chodziło, ale z chęcią patrzyłam na rozwój akcji, ale ze stałego miejsca.
Edmund też nie miał chyba zamiaru się mieszać w to wszystko.- Skoro i mysz gada, to pomyślałem, że...- Mruknął, poczym wpadł w beczki z częścią prowiantu... A wypadła z niego i dziewczynka?
- Aaa!- Pisnęła.
- Geal?- Do pokazu dołączył nasz nowy członek pokładu Wędrowca.
Geal? To ta jego córka, która chciała się z nami zabrać? Westchnrlam głośno, wiedząc, że trzeba się wtrącić...
-----------------------------------------------------------Jak życie mija? Przynajmniej motywują zbliżające się wakacje, nie?
¯\_༼ᴼل͜ᴼ༽_/¯
CZYTASZ
,,Bliźniacza miłość"
AcakElizabeth & Edmund. Jeszcze niedawno nie wiedzieli co ich czeka... jakie oddanie i poświęcenie... lecz od zawsze wiedzieli jedno. Że razem przezwyciężą wszystko. ~~~~~~~~~~ Wydaje mi się, że nikt jeszcze nie napisał opowiedania o takiej tematyce zwi...