Rozdział 20

6.8K 200 4
                                    

Matthias

Wszedłem do biura i zanim zdążyłem jeszcze usiąść przy biurku, moja komórka zaczęła dzwonić. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Parker. Nareszcie, od kilku dni przeprowadzał akcje i już zacząłem się niecierpliwić - nie dawał znaku życia. Bezzwłocznie odebrałem telefon, a w słuchawce rozbrzmiał głos przyjaciela.

- Matt, akcja przebiegła pomyślnie. Jesteśmy bezpieczni. - zakomunikował krótko.  Już myślałem, że mój cały plan nie wypali i będziemy musieli użyć przymusowych środków, albo co gorsza - rozlewu krwi, a tego za wszelką cenę chciałem uniknąć.

- Dobra robota stary, wiesz co dalej robić, spotkamy się tam gdzie było ustalone. Na razie. - rozłączyłem się. Rozmowa nie mogła trwać za długa, żeby przypadkiem ktoś nie namierzył Parkera, musieliśmy być ostrożni.

Usiadłem na fotelu i zacząłem jak zwykle rozmyślać o mojej pięknej żonie. Ostatnio nie jest w najlepszym humorze, ale może dzisiaj uda mi się wywołać uśmiech na jej twarzy. Przygotowałem dla niej niespodziankę, mam nadzieję, że się jej spodoba. Po tym wszystkim co przeszła chciałbym żeby była szczęśliwa. Mało tego, chciałem żeby była szczęśliwa ze mną. Być może zbyt wiele oczekuję, w końcu została zmuszona do wyjścia za mąż - to nie był jej wybór. Tak samo jak kwestia mojego dziedzica, przyrzeczenie zdecydowało za nas i musimy za rok stać się rodzicami, inaczej stracimy wszystko. Rose będzie cudowną matką, wiedziałem to już od dnia kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Ma dobre serce, jest czysta, niewinna i tak bardzo krucha, ale już nie raz przekonałem się o tym że pomimo jej delikatności jest niesamowicie silną kobietą. Po tylu cierpieniach, które musiał przejść, nie poddała się, choć w pewnym momencie zwątpiła w siebie i chciała odebrać sobie życie. 

Na samą myśl przebiegł po moim ciele zimny nieprzyjemny dreszcz. Nie mogłem stracić Rose, każda spędzona chwilą z moją żoną sprawiała, że chciałem  stawać się lepszym człowiekiem. Nigdy nie myślałem w takich kategoriach, zazwyczaj nie obchodzili mnie inni i nigdy nawet nie pomyślałem żeby się komuś przypodobać, to zawsze inni musieli zabiegać o moje uwagę, czy szacunek. Jednak moja wyjątkowa żona zmieniła wszystko i teraz sam pragnę zabiegać o jej względy, chcę wywoływać każdego dnia uśmiech na jej twarzy, chce chronić ją od złego, być jej oparciem   i ko....

Z myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Poprawiłem poły marynarki i poleciłem. aby osoba weszła do gabinetu.

- Panie Anderson ma pan gościa. Przyszła pańska żona. - oznajmiła sekretarka wpuszczając do środka moją piękność. Zdziwiłem się, nie spodziewałem się, że mnie dziś odwiedzi tym bardziej że byliśmy umówieni, że wieczorem odbiorę ją z rezydencji i wyruszymy w podróż. Miała się tylko spakować, ponieważ cały pobyt zaplanowałem na kilka dni.

- Witaj kruszyno - wstałem zza biurka i bezzwłocznie pokierowałem się w stronę brunetki. Złożyłem delikatny pocałunek na jej poliku muskając ją nieco swoim nosem po skórze. Jej zapach pobudzał moje zmysły, był wyjątkowy, niepowtarzalny - słodka waniliowa  woń, w której się zatracałem.

- Glorio, zrób nam proszę kawę, dla mnie espresso z cynamonem i nutką chili, a dla mojej żony cappuccino. - poleciłem mojej sekretarce.

- Dobrze panie Anderson, zaraz przyniosę. - odparła kobieta i wyszła z gabinetu.

- Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam, przepraszam jeśli oderwałam cię od pracy, ale musiałam wyjść z domu. Nie mogę znaleźć sobie tam miejsca, wszyscy we wszystkim mnie wyręczają. Mam już dość siedzenia bezczynnie - wyznała poruszona. Spuściła wzrok na dół jakby sama chciała się skarcić za to, że się  uniosła. Cieszyłem się, że z bezradności właśnie przyszła do mnie, nie pojechała na zakupy czy do kina. Potrzebowała zobaczyć się ze mną. Moje serce urosło i zaczęło bić szybciej. Zbliżyłem dłoń do jej twarzy i delikatnie palcem uniosłem jej podbródek - spojrzała mi w oczy. Była zdezorientowana, chciałem wybić jej z głowy myśl, że wizyta u mnie jest czymś nieodpowiednim. Rose jest dla mnie teraz najważniejsza i zawsze znajdę dla niej czas choćby się waliło czy paliło w siedzibie.

UTRACONA NIEWINNOŚĆ  [18+] Część I ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz