Zamknęły się za wami drzwi. Same, bez jakiejkolwiek pomocy wywołując przy tym głośny i ciężki trzask.
Po odwróceniu się do nich tyłem ujżał_ś ogromne, jasne pomieszczenie, z niezwykle zachowaną symetrią. Po lewej, jak i prawej stronie znajdowały się szerokie, skręcające schody. Dywany na podłodze były dwa, szerokie, leżały obok siebie z odstępem kilku cm. Całe pomieszczenie wyglądało jak dwie połówki lustra, jedna strona była niczym odbiciem lustrzanym drugiej.
- Panno Lucille? - niespodziewanie powiedział Alisha, a echo rozniosło się po pomieszczeniu.
Wtedy ze schodów po lewej stronie zaczęła schodzić nieznajoma osoba.
- Strażnik Alisha? Nie bywasz tu zwykle, to to co myślę? - powiedziała żeńskim, melodyjnym, pewnym siebie głosem.
- Obawiam się, że tak, Mistrzyni Lucille. - Alisha ukłonił się.
- Wystarczy Lucille, mój drogi. Nie jesteś już mym uczniem.
- Może i nie, jednak szacunek i wdzięczność do Pani wciąż posiadam. - odpowiedział wciąż kłaniając się.
- Już, wstań. Przedstaw mi lepiej twojego towarzysza. - powiedziała z uśmiechem klepiąc goblina w ramie.
Kobieta spojzała na ciebie ciepło dużymi, skośnymi oczami. Była wysoka, z długimi do pasa, szarymi włosami. Ubrana była w długi, luźny strój, w odcieniach błękitu i fioletu, z pojedynczymi czarnymi oraz białymi elementami.
- Człowiek. - Zielonoskórny towarzysz powiedział krótko, a kobieta nazwana Mistrzynią Lucille spojzała raz na niego, raz na ciebie, już bez uśmiechu.
- Jak to możliwe, takie przypadki nie powinny się już zdarzać... - powiedziała już mniej spokojnym głosem.
- Wiem, również byłem podobnie zdezorientowany, ale tak. Zaczęło się to, czego obawialiśmy się najbardziej. "On" powrócił. - niezwykle poważnie, a nawet groźnie odpowiedział kobiecie strażnik, która po tych słowach, sama spoważniała najbardziej jak się da.
- Czyli nie ma czasu do stracenia. Nie podoba mi się to, jest środek roku i nie powinnam cię przyjmować, ale tak będzie najlepiej i dla ciebie i dla nas. Chodź za mną.
- My się tu musimy pożegnać. - powiedział Alisha, co nie spodobało ci się. Jedyna osobą której zaufał_ś i teraz miał cię tak zostawić? Z kobietą która widzisz poraz pierwszy w dziwnym i obcym miejscu?
Super - pomyślał_ś sobie, powtórka z rozrywki, stoimy w kropce.
- Nie martw się. Tu jesteś bezpieczn_. Jednak po to tu jesteś, by nauczyć się tego jak przetrwać w naszym świecie, a teraz jest on szczególnie niebezpieczny. - powiedziala Lucille.
- Nie pytaj co się dzieje, dlaczego akurat ty i dlaczego nie jesteś wtajemniczan_ w szczegóły. Skup się na tym co będzie. Tak będzie najlepiej. - powiedział Strażnik na pożegnanie smutno, jednak poważnie. - Do zobaczenia, Prophetia.
Drzwi zamknęły się.
Prophetia? Co to ma znaczyć? Co się dzieje, czy ktoś może mi to wytłumaczyć?!
- Wiem, że jesteś zagubion_ i w pełni to rozumiem, jednak tak jak powiedział Alisha, teraz skup się na tym co będzie, tu rozegra się twoje nowe życie czy tego chcesz czy nie. - powiedziała Pani Lucille - Zaprowadzę cię do twojego pokoju, a ty zapoznaj się z nowymi współlokatorami. - uśmiechnęła się. - Gillian! Marius! Oprowadźcie proszę nowego rekruta! - krzyknęła odwracając się do ciebie tyłem, a przed nią, zupełnie z nikąd pojawiła się dwójka młodych.. Ludzi? No nie dokońca.
Oboje byli ubrani w prawie takie same stroje, coś jakby mundurki tyle że wyglądały na wygodne i praktyczne. Jeden z nich, chłopak o dużych błękitnych oczach, piegowatej skórze i jasnych blond włosach przy stroju miał zielone paski. Za to obok stojąca dziewczyna, delikatnie od niego niższa, w czarnych jak węgiel oczach oraz kociej urodzie - wąskich, podejrzliwych oczach i okrągłej twarzy, czekoladowej skórze i kruczych włosach, miała przy stroju paski barwy bordowej.
- Chodź za nami! Pokażemy ci wszystko od deski do deski, ja jestem Marius, a to Gillian! - niemalże krzycząc, energicznie oznajmił blondyn.
- I po co ty się tak drzesz, Rysiu. Jak do ciebie mówić? - odezwała się ciemnowłosa.
- Ciiiii! Nie mów jej od razu, bo jeszcze ci wymyśli przezwisko, które znienawidzisz, ona tak ze wszystkimi!- krzyknął nagle chłopak jednocześnie zakrywając dłonią usta dziewczynie.
- Ej, łapy przy sobie! Wrrrr! - burknęła na niego dziewczyna i zrzuciła nieswoją dłoń z twarzy.
- Mówcie mi {...}. - po chwili przedstawiasz się trochę niepewnie.
- Ulala~ Ładne, pasuje ci. - dopowiedzial blondyn.
- No idźcie, idźcie. Pamiętajcie, że po oprowadzeniu zostaje jeszcze zaadaptowanie nowej osoby, a to bardzo ważne, sami doskonale o tym wiecie. - mówi Pani Lucille tuż przed oddaleniem się w swoją stronę, a konkretnie przeciwne schody niż te, na które po chwili zabrali cię nowopoznani znajomi.
CZYTASZ
Welcome in Netherworld
FantasyZapraszam cię w podróż po zaświatach! Przeprawa przez nieznany ludziom świat. Różne drogi, stworzenia o których istnieniu nie miał_ś pojęcia, rośliny z nieznanej krainy i te widoki.. Głównym bohaterem jesteś ty, jak tu trafił_ś? Mnie nie pytaj, z re...