Te wszystkie historie kończące się happy endem są strasznie mdłe. Może to dlatego, że ja nie dostałam swojego? Nie przeżyłam żadnego miłosnego happy endu i nie widziałam w tym nic dziwnego, bo całe życie moją miłością, były wiersze. Nie widziały mi się te wszystkie historie z książek czy filmów, gdzie ta „nieśmiała" dziewczyna, zakochuje się w tym „Bad Boyu" gdzie grają jakieś pioseneczki, śpiewają, tańczą i takie tam. To jest tak bardzo nie realne i obrzydłe. Pewnie dlatego jestem nie zbyt lubiana, bo patrzę na życie realnym tokiem myślenia, a nie tymi wszystkimi musicalami i innymi serialami dla nastolatek. Jednak czy to mi przeszkadza? Nie, nawet trochę nie. Jestem po prostu realistką, a oni to marzyciele, dlatego ciężko nam złapać wspólny język. No dobrze może jestem marzycielką, ale nie odlatuje tak bardzo w fantazje, aby myśleć o jakichś imprezach jak z seriali i książętach na białym koniu.
Rodzina zawsze mi powtarza, że to nasze przeznaczenie. Wszystko co się dzieje w około nas jest naszym przeznaczeniem, dlatego nazwali mnie Destiny, bo ja jestem przeznaczeniem moich rodziców, a moje życie jest moim przeznaczeniem. Cóż, tak mówiąc o przeznaczeniu. Mogę się pochwalić co jest moim. Moje przeznaczenie to poezja. Kocham słuchać poezji, czytać wiersze, pisać wiersze. To jest coś wspaniałego. To coś co kocham i nigdy tego nie zostawię.
CZYTASZ
Like a Moon and a Sun
Teen FictionJak szybko można komuś zaufać? Jak szybko można się w kimś zakochać? Jakie można ponieść tego konsekwencje? Czy to będzie miało jakiś sens? Czy ta trylogia ma sens? Destiny i Ethan przekonają się o tym na własnej skórze. Dwójka przyjaciół, która kom...