39. Jest brutalem - '...nie chcę Go widzieć.'

84 4 0
                                    

~ 2470 słów ~

Obudziłem się koło jedenastej. To co mnie zdziwiło, to nieodebrane połączenie od Junghyunga.

Zacząłem się lekko niepokoić.

Dzwonił do mnie pół godziny temu. Bałem się, o co chodziło.

Szybko do niego oddzwoniłem.

Miałem złe przeczucia.

–Hyung, co się stało?– spytałem cicho.

Jesteś w domu?

–Tak... Jestem. O co chodzi?

–Mogę przyjść na chwilę?

–Um... Pewnie. Chodź. Znasz adres?

–Tak.– odpowiedział.– Za jakieś piętnaście minut będę.

I po prostu się rozłączył. Miałem coraz gorsze scenariusze w głowie.

Odetchnąłem głęboko i ogarnąłem się, żeby wyglądać w miarę na człowieka. Ubrałem się jakoś normalnie i akurat zadzwonił dzwonek.

Pobiegłem szybko otworzyć bratu mojego chłopaka. Zaprowadziłem go do kuchni i zaproponowałem herbatę, na co się zgodził.

–O co chodzi, hyung?

–O Jungkooka...– westchnął.– Dziś rano, zamiast odpoczywać po seminarium, wyszedł koło siódmej na przebieżkę. Później ćwiczył w pokoju chyba z dwie godziny. Ale... Zasłabł. Stracił przytomność kiedy zszedł na dół, żeby napić się wody. Ojciec zadzwonił po pogotowie i zabrali go do szpitala. Lekarze stwierdzili, że albo to przemęczenie, albo substancje psychoaktywne...– westchnął.

Czułem, że zaraz się popłaczę. Czy to naprawdę moja wina, że doprowadziłem go do takiego stanu?

Jestem okropny!

–Jimin, wiesz coś może na ten temat? Nie brał nic? Wiadomo Ci coś?

–N-nie, hyung... Myślę, że to przez przemęczenie. I... To chyba moja wina...– westchnąłem.– Pokłóciliśmy się wczoraj...– spuściłem głowę.

–Nie sądzę, żeby to była jedyna przyczyna. Uwierz mi, znam go jak nikt inny. Niby nie jest taki głupi, ale lubi używki.– westchnął.– Nie wiem czy Ci mówił, ale w tamtym roku sięgnął po narkotyki. Nie mam pojęcia skąd on je wziął. Nie chciał powiedzieć. Ale naćpał się, bo nie radził sobie w życiu. Wszystko się wtedy nawarstwiło. Myślę, że teraz może być dokładnie to samo. Dlatego jeszcze raz pytam, czy nie brał nic?

–N-nie...– szepnąłem. Czułem, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Mój Jungkookie...?– Jedyne co, to pisał mi podczas seminarium, że żyje na energetykach.

–No i już wiadomo, co się stało.– westchnął.– Do niego nie dociera, że grozi mu cukrzyca i zawał. Już jeden zawał przeżył. Właśnie przez energetyki. I jeszcze mu kurwa mało. Ten dzieciak zupełnie nie szanuje swojego życia i organizmu. Jest brutalem. Nie da się mu nieczego uświadomić. Jak grochem o ścianę. Chłopak sześć razy spojrzał śmierci w oczy. I nadal ma głęboko w chuju wszystko, co się do niego mówi.– pociągnął nosem.– Martwię się o niego, wiesz? Naprawdę cholernie się martwię. Nie chcę go stracić.

Tylko pokiwałem głową i sam się rozpłakałem.

Ja też nie chcę go stracić... Jeszcze bardziej zacząłem żałować tego, co wczoraj powiedziałem.

Czułem się z tym jeszcze gorzej.

Wiedziałem, że przyczyniłem się do stanu, w którym aktualnie się znajdował.

"Telepathy" || Jikook || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz