~1~

327 9 2
                                    

Poniedziałek, godzina 15:25

   Wychodziłam ze szkoły i kierowałam się w stronę mojego domu, gdy nagle przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka ze szkoły.

— Przepraszam... — powiedziałam i postanowiłam iść dalej, ale ten chłopak zatrzymał mnie, chwytając mnie za ramię.

— Dokąd ci się tak śpieszy, co? — zapytał.

Spojrzałam na niego. Mimo, że znałam wszystkich z tej szkoły doskonale, jego nie poznawałam. Czyżby był jakimś nowym uczniem?

— A co cię to obchodzi? — zapytałam i wyrwałam się z jego ręki.

Znów ruszyłam w stronę domu, ale ten debil znowu złapał moje ramię i przyciągnął mnie do siebie.

— Chyba na za dużo sobie pozwalasz, wiesz? — zapytał i spojrzał na mnie agresywnie.

Popatrzyłam na niego lekko przestraszona i on od razu to wyczuł, że się go boję. Wokół nas nie było nikogo. Byliśmy sami przed szkołą.

— Zostaw mnie! — krzyknęłam do niego i próbowałam się wyrwać, ale na marne. Jego ręka tak mocno mnie trzymała, że tylko się zmęczyłam tym i nie dało to żadnego sukcesu.

— Nie tak szybko, maleńka. Dokąd ci się tak śpieszy, nadal mi nie odpowiedziałaś na to pytanie — powiedział i uśmiechnął się uwodząco.

Chciałam coś powiedzieć, ale nagle podbiegła do nas moja wychowawczyni przestraszona całą tą sytuacją.

— Co tutaj się dzieje? Max, proszę zostaw moją uczennicę — powiedziała pani Lila, moja wychowawczyni, ale ten chłopak nadal mnie trzymał i nawet nie spojrzę na nauczycielkę tylko cały czas gapił się na mnie, czekając aż mu odpowiem na to cholerne pytanie!

— Max, słyszysz mnie? — zapytała nauczycielka i spojrzała na niego.

Max nadal patrzył na mnie, ale już się nie uśmiechał tylko patrzył kamienną twarzą i nadal jego ręka mocno trzymała moje ramię.

   Nagle przyszedł dyrektor, gdy zobaczył całą tą sytuację.

— Co tutaj się dzieje? Max, co znowu zrobiłeś? — zapytał dyrektor, pan Mike.

Max spojrzał na niego i puścił moje ramię.

— Nic, rozmawiam z koleżanką — powiedział patrząc na dyra.

— Gdy tutaj przyszłam, trzymał mocno ramię mojej uczennicy i w ogóle nie słuchał co do niego mówię — powiedziała nauczycielka, pewna siebie.

Max spojrzał na nią wściekły, ale nic nie powiedział. Kilka sekund później po prostu odszedł nic nie mówiąc. Wrócił z powrotem do szkoły.

— Czy wszystko w porządku, Claro? — zapytał dyrektor.

— Tak, tak. Nic mi się nie stało — powiedziałam patrząc na dyrektora.

— Lepiej uważaj na tego chłopaka, dobrze? — powiedziała troskliwie moja wychowawczyni.

— Dobrze — powiedziałam.

— Idziesz już do domu, prawda? — zapytała nauczycielka.

Pokiwałam głową twierdząco.

— Dobrze, to bezpiecznego powrotu do domu i do zobaczenia jutro — pożegnała się nauczycielka i wróciła do szkoły.

   Gdy poszła, pożegnałam się z dyrektorem i wróciłam do domu. W drodze powrotnej cały czas zastanawiałam się kim był ten chłopak? Nigdy wcześniej go nie widziałam w szkole... Czyżby rzeczywiście był to jakiś nowy uczeń? I o co mu chodziło? Miałam nadzieję, że nie będę miała z nim żadnych kłopotów, bo wydawał się na dość agresywnego i na takiego, który codziennie ma jakieś kłopoty i ląduje na dywaniku u dyrektora...

🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞

Hejka! To moja nowa książka i mam nadzieję, że spodoba wam się i z miłą chęcią będziecie ją czytać!

Wiem, że pewnie spodziewaliście się książki związaną z piłką nożną, ale postanowiłam dać sobie trochę spokoju i napisać coś dla odmiany innego.

Do zobaczenia w następnych rozdziałach :) 🌷🍒❤️

~Od nienawiści do romansu~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz