Rozdział zawiera graficzne treści erotyczne.
.
.
.
Na twarzy Albusa rozciągnął się zadowolony uśmieszek, potwierdziwszy swoje przypuszczenia. O cóż by innego mogło mu chodzić jak nie o to, czego sam sobie odmawiał.
- Bo ktokolwiek ci broni, głupku - poczochrał mu włosy.
Scorpius odłożył swoje eleganckie pióro, wzdychając. Satysfakcjonując tym Albusa: uwielbiał go wkurzać. Był wtedy taki słodki.
- Czyżbyś kłamał swojemu wujkowi? - Scorpius obrzucił wymownym wzrokiem książkę w jego ręku.
- Nie. To po prostu jest kolejny wyjątek.
Scorpius uniósł na niego brwi.
- Co? Czy to dziwne? Przecież tu chodzi o poszukiwanie przyjemności, Scor. Dlaczego miałoby nie być wyjątkiem?
Scorpius zaśmiał się pod nosem.
- Naturalnie. - Ujął pióro.
Al obserwował jak atrament płynie i wsiąka w pergamin, kierowany kaligraficznymi liniami
znanymi mu dobrze z lekcji historii magii
i z serduszka z hasłem do Łazienki Prefektów.
Ten kontrast skrajnej bo bólu (szału, naprawdę; Al by tak nie wytrzymał) poprawności i dzikiej bestii, który mieszkał w chłopaku siedzącym przed nim
fascynował go. Był jak słodka tajemnica.
/Kto by się spodziewał takich pokładów erotyzmu w tym poprawnym arystokracie?/
- Ale w Hogwarcie psychotropy są niedozwolone. Jako prefekt, nie mogę sobie pozwolić na łamanie regulaminu. Ani na zachęcanie do tego.
Al spadł z chmur raju z powrotem w głupi, brutalny real.
- Ale jako mój chłopak... - zauważył niewinnie.
Przeniósł wzrok na twarz Scorpiusa.
Która nie była już blada jak ten pergamin, lecz zabarwiona różem. Na tych jego policzkach.
Al lubił policzki.
- Kocham gdy naciągasz moje limity moralne, mon amour.
Szlag by ten jego francuski. Al nie był gotowy.
I teraz on sam poczuł swoje policzki bardzo wyraźnie. W /tym/ sensie, nie był ich wielkim fanem, hmf.
- Ktoś musi. Będziesz szczęśliwszy. Zobaczysz. Wiem co mówię.
Scorpius pokręcił na niego głową. Ale subtelny uśmiech na jego twarzy wyglądał na zachęconego.
- I ty też wiesz. - Po czym sięgnął po różdżkę i wyczarował deszczyk różanych płatków nad głową Scorpiusa. Schwycił jeden, ujął jego dłoń. - Pilnuj go dla mnie - szepnął mu w ucho.
A gdy Scorpius spotkał jego wzrok ze spojrzeniem które powiedziało mu, że zrozumiał aluzję, Al odstąpił od niego, zasalutował mu, i ruszył ku wyjściu z biblioteki.
***
Kilka godzin później, stojąc pod świerkiem i światłem księżyca, dostrzegł Scorpiusa zmierzającego ku niemu przez błonia.
CZYTASZ
Scorbus
ФанфикDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...