Matthias
Od trzech dni przebywaliśmy wszyscy na wyspie. Moja żona praktycznie cały czas spędzała ze swoimi siostrami, nawet spały w jednej sypialni, a to nie za bardzo mi się podobało. Brakowało mi obecności Rose. Niedługo pobyt dobiegnie końca, a ja musiałem wdrożyć plan, który miał chronić siostry Dennver. Rose w porozumieniu ze mną ustaliła wersję naszego małżeństwa jaką może przekazać Allison i Noemi. Nie mogły znać całej prawdy. Rose prosiła mnie, żeby nie wtajemniczać ich w cały nasz układ. Było to dość skomplikowane, a pozostawała jeszcze kwestia sekty, o której moja żona również nie chciała wspominać siostrom. Chciała, żeby nie były świadome i miały szansę na normalne życie. Z tym, że jeśli Rose chciała im zapewnić choć namiastkę normolności musiała się liczyć, że znów wkrótce pożegna swoje siostry i będzie mogła je zobaczyć dopiero, kiedy Noemi osiągnie osiemnaście lat - taki był mój plan. Jeśli obie młode dziewczyny miały wieść normalne życie, musiały wyjechać na drugi kontynent świata i zaszyć się zmieniając swoją tożsamość. Właśnie nad tym pracowałem, mój człowiek, który zajmował się wyrabianiem dokumentów i zmianą tożsamości miał dać mi znać czy wszystko się udało.
Wszedłem do biura i zobaczyłem na biurku leżąca szarą, zalakowaną, kopertę. Podszedłem bliżej i wziąłem pakunek do ręki. Bez namysłu otworzyłem ją i zacząłem przeglądać dokumenty. Były to akty urodzenia, paszporty, świadectwa ukończenia szkoły. Było wszystko. Nawet wiek Allison został zmieniony, a to było najbardziej kluczowe w moim planie. Dobra robota. Pomyślałem. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Parkera. Nie dając mu dojść do słowa rzuciłem:
- Jestem w biurze, przyjdź do mnie - rozłączyłem się i rozsiadłem wygodnie w fotelu. Czekała mnie teraz trudna rozmowa z moim przyjacielem. Wiedziałem, że nie będzie zadowolony z tego co zaraz usłyszy, ale nie mieliśmy innego wyjścia musieliśmy w jakiś sposób znaleźć rozwiązanie na to, żeby dziewczyny były bezpiecznie i mogły normalne żyć. Oficjalnie zarówno one jak i ich rodzice zginęli w wypadku samochodowych. Moi ludzie upozorowali wszystko tak, żeby nikt nie powiązał zabójstwa rodziców Rose z mają organizacją. Wszystkie ślady zostały zatarte, a samochód który należał do rodzinny Dennver został spalony, żeby nikt nie był w stanie zidentyfikować podrzuconych ciał, które miały należeć do całej rodziny. Rodzice Rose już dawno zasługiwali na śmierć, za całe piekło jakie zgotowali mojej żonie.
Do biura wszedł mój przyjaciel, usiadł naprzeciwko i rozwalił się na fotelu.
- Co tam masz ciekawego? - zapytał widząc trzymaną przeze mnie kopertę.
- Twój akt ślubu, musisz tylko podpisać - rzuciłem bez owijania w bawełnę. Parker nie wiedział o moim planie. Jeśli powiedziałbym mu wcześniej za nic by się nie zgodził na takie rozwiązanie. Musiałem postawić go przed faktem dokonanym inaczej z moje planu nic by nie wyszło.
- Pojebało cię do reszty, jaki akt ślubu ?! - wysyczał wkurwiony, widział, że nie żartuje. Byłem zdeterminowany. Musiał się zgodzić nie było innego wyjścia.
- Twój akt ślubu i Allison. Do czasu, aż Noemi nie osiągnie pełnoletności będziecie małżeństwem i staniecie się jej opiekunami prawnymi. Po jutrze wylatujecie do Stanów tam dziewczyny zaczną szkole, Allison pójdzie na studia, a ty będziesz obie je pilnował komandosie. - tłumaczyłem. Parker gwałtownie wstał oparł się o biurko zaciskając dłonie w pięści, tak że kłykcie pobielały. Jego twarz przybrała kolor purpurowy, był na skraju wybuchu.
- Ktoś ci przyjebał w łeb, że pierdolisz takie farmazony?! - krzyknął niedowierzając
- Nie, mówię poważnie, tylko tobie ufam i wiem, że ty jeden poradzisz sobie ze wszystkim, no i masz Amerykańskie obywatelstwo, a to wiele ułatwia.
CZYTASZ
UTRACONA NIEWINNOŚĆ [18+] Część I Zakończone
RomanceDziewiętnastoletnia Rose myślała, że jej życie jest już poukładane i zaplanowane. John był jej pierwszą miłością, z która chciała spędzić resztę swojego życia. Jednak jeden wieczór, który miał być dla nich wyjątkowy przekreślił ich wszystkie plany i...