Tytanik
Ruszyliśmy do działania. Twice stworzył klona Dabiego który wybiegł zza budynku.
-Tu jestem, ty sku@#$ała kupo ognia!- Zawołał machając rękami i ruszył za inne budynki. Usłyszeliśmy krzyk "Tam jest!" i dłuższą chwilę obserwowaliśmy jak Endeavor wraz z dwoma mniej sławnymi złoczyńcami biegnie za nim.-Ruszamy.- Dabi wskazał inną drogę i już miał iść gdy ja go zatrzymałem.
-Stój. Musimy zmienić plan.- Poleciłem.
-Że co?- Odezwało się kilka osób w tym samym momencie.-Ale Tomura. Już zaczęliśmy wykonywać nasz plan.- Słyszałem skrzenie ognia i odgłosy prawdziwej zażyłej bijatyki która się przemieszczała dalej w głąb planu miasta.
-Tomura, zaraz nasz plan nie wypali. Musimy iść pilnować klona. Za długo nie pożyje bo jest strasznie słaby.- Toga dołączyła się do rozmowy.-Z tymi dwoma złoczyńcami którzy byli z Endeavorem jest coś nie tak. Myślę, że jeden z nich ma quirk które zakłóca sygnał, dlatego się z nim trzymają. Nawet jak mi i Dabiemu się uda opuścić USJ to nie gwarantuję, że tam uda się wezwać wsparcie skoro nie możemy tego zrobić tutaj.- Podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami.
-To jak mamy teraz sobie poradzić?- Zapytała Magne.
-Musimy stąd uciec jak najszybciej póki klon jeszcze żyje i odciąga uwagę.- Dabi zaśmiał się na moje słowa a ja zgromiłem go wzrokiem.-Wystarczy, że skopiemy zadek tamtym trzem złoczyńcom.- Westchnąłem zawiedziony. Już miałem coś powiedzieć, kiedy obok mnie przeszła błyskawica.
-Klon? Ucieczka? Kopanie zadków? Nie jesteście na to za mało... doświadczeni?- Zapytała czarnowłosa. Rozpoznałem ją. To ona razem z Endeavorem i jeszcze jednym złoczyńcą biegła za klonem. Przejrzeli nas.
-Jak nas przejrzeli?!- Zawołała Toga z pretensjami w głosie w momencie gdy wszyscy rozbiegliśmy się na boki by nas nie dorwali.
-Proste.- Dziewczyna swoim dziwnym quirk podpięła kabelki wystające z jej uszu do ziemi. -Usłyszałam was.-
-To Earphone Jack!- Zawołał Spiner który zaczął biec tuż obok mnie. -Potrafi falami dźwiękowymi wywołać nawet...-
Nie zdążył dokończyć gdy pod naszymi nogami zaczęła już trząść się ziemia.
-Musimy jak najszybciej opuścić makietę miasta.- Spiner kiwnął głową na moje spostrzeżenie.
-Tu was mam!- Zawołał na czarno ubrany blondyn który ni stąd ni z owąd pojawił się tuż przy nas. Wycelował dłonie w naszą stronę i miał zamiar potraktować nas prądem.
Zatrzymałem się jednak ze Spinerem i od porażenia uratowała nas tylko zapadająca się ziemia.
-Moja kostka!- Zawołał Spiner gdy grunt przestał się bardziej osuwać. Ja wylądowałem na tyłku, jednak on zapadł się głębiej w dole i gruz przycisnął jego nogę.Przysięgam! Pierwszym moim odruchem było zbiegnięcie na dół i pomoc poszkodowanemu koledze, ale zobaczyłem jak złoczyńca wymierzył kolejne błyskawice w jego stronę.
Podniosłem się i uskoczyłem w bok, kierując się po już nie tkniętej falami dźwiękowymi ziemi i słyszałem za sobą tylko krzyk Spinera.
-Wybacz mi, ale niewiele bym ci pomógł jakbym też dał się złapać.- Szepnąłem do siebie cicho mając nadzieję, że tak to sobie jakoś usprawiedliwię, ale nie czułem się ani trochę lepiej.
Gdy opuściłem teren budynków zdałem sobie sprawę że zostałem kompletnie sam. Dabi, Toga, Spiner, Twice, Magne, oni wszyscy zostali walczyć z blondynem od elektryczności, Earphone Jack- czyli debiutującej złoczyńcy, oraz z Endeavorem.
To straszne. Poczułem się jak tchórz, jednak miałem zamiar dostać się do bramy, mając nadzieję, że uda mi się wezwać pomoc nawet bez użycia telefonu. I wtedy uratuję nie tylko Spinera, ale całą klasę.
-No, no, kogo moje oczy widzą.- Usłyszałem czyjeś powolne ironiczne klaskanie. Zatrzymałem się gwałtownie i spojrzałem na napastnika.
-Udało ci się umknąć Endeavorowi. Złoczyńcy klasy S. A pojawiłeś się na moim rejonie. Wcześniej tu chyba były symulacje trzęsień ziemi, nie?--Kim jesteś?- Zapytałem cofając się w tył, mimo, że chłopak był w moim wieku to nie wiedziałem jaką mocą dysponuje. Zielonowłosy, piegowaty chłopak skrzyżował swoje ręce myśląc, że nie zauważyłem tych złamanych dwóch palców.
-Jestem Midoriya Izuku. Możesz mi mówić Deku. Jednak ważniejsze kim ty jesteś... Tenko Shimura.- Wziąłem gwałtowny wdech, ale po chwili byłem bardziej wkurzony niż wcześniejszymi razami nawet gdy Toga coś odwaliła.
-Skąd znasz moje imię ty pomiocie?!- Podniosłem głos i już się nie cofałem. Miałem ochotę rozerwać go na strzępy.
-Mój mistrz cię zna. Jesteś w końcu wnukiem Nany Shimury, czy nie? To ona była najbliżej pokonania All for One'a. Bohatera numer 1.- Zacisnąłem zęby nie mogąc uwierzyć, że znów usłyszę historię mojej babci.-Kto by pomyślał. Tu mamy wnuka wielkiej Nany Shimury, a tam gdzieś jest syn Endeavora. Cała rodzinka! Ciekawe co jeszcze mnie dziś zaskoczy.- Zaczął się śmiać, a mnie zmroziło. Dabi? Synem Endeavora?
-Co ty jesteś taki wtajemniczony Midosryja? Brzmisz prawie tak jakbyś to ty miał być kolejnym frajerem którego niby przeznaczeniem jest zabić All for One'a.- Zaśmiałem się mu prosto w twarz a on przestał się uśmiechać.
-Tyle pokoleń niby rośniecie w siłę a gówno możecie zdziałać. All for One nawet się nie stara, a wy i tak nie możecie go pokonać. Spróbuj może triku z jakiejś bajki dla dzieci i pokonaj go mocą przyjaźni czy coś.- Śmiałem się nadal z niego gdy zrobił coś czego się nie spodziewałem.
-Rozwalę cię!- Wybił się od skał które stały za nim z taką mocą która wywołała okropnie potężny podmuch powietrza i siłę rozsadzającą skały. Właśnie z tak zawrotną prędkością poleciał wprost na mnie i złapał mnie za szyję, by wziąć mnie ze sobą lecąc w nieznanym mi jeszcze kierunku.
Leciałem kilka sekund ale mi się to dłużyło okropnie, pewnie dlatego, że właśnie walczyłem o życie. Kątem oka zdołałem zerknąć za siebie by zobaczyć o co chce mną uderzyć i zobaczyłem na wodzie statek.
No tak, złapał mnie i z siłą z którą leci chciał mnie rozbić o ścianę statku niczym titanik co przywalił w górę lodową. Zabawne porównanie. Jednak nie przewidział tego, że mój dar rozwali przed nim część kadłuba.
W momencie gdy miałem stać się plamą krwii na ścianie statku- zdołałem dotknąć pięcioma palcami tej ściany.
Wpadłem do środka przez dziurę którą sam wyrządziłem darem i zrobiłem z trzy fikołki nim uderzyłem w drewniane drzwi, które rozbiłem i wylądowałem na dywanie jednego z pokoi. Wszystko mnie bolało ale przynajmniej nie wbiłem się w ścianę tak jak zamierzał to zrobić Deku.
A co z nim? Myślał że nie żyję już. Nie wiedział że dziura wyrządzona nie była przez jego moc, tylko mój niszczący dar.
Wisiał nad wodą, a rękami złapał się o krawędź tej dziury i podciągnął się, by wejść na pokład, gdy już usiadł na ziemi naprzeciwko mnie... bardzo się zdziwił, że żyję.
Był też na straconej pozycji. Miał połamaną całą nogę.
CZYTASZ
My Villain Academia (Bnha)
Hayran KurguJest to mirror universe inaczej zwane też opposite au, czy reverse au. W opowiadaniu nasi złoczyńcy stają się bohaterami bądź uczniami szkoły bohaterskiej, a bohaterowie stają się złoczyńcami. Opowiadanie zawiera elementy komedii, dramatu jak równie...