Otworzyłam powoli drzwi. Chciałabym odwlec ten moment jak najdalej. Mimo, że chłopak mnie zranił, to nadal go kocham. Jego wypadek tylko potwierdził mnie w tym przekonaniu. Na myśl, że Rafe mógł umrzeć, sama miałam ochotę to zrobić.
Podeszłam do niego i usiadłam obok jego łóżka. Miał siniaki na rękach i rozcięty łuk brwiowy. Do tego miał założony bandaż na głowie. Jednak jego oczy wskazywały najwięcej. Jego oceaniczne oczy.
Postanowiłam nie zwlekać z tym dłużej. Złapałam go za dłoń, na co chłopak się wzdrygnął i spojrzał tępo przed siebie.
- Rafe, ja... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał :
- Nie, Daisy. Nie będziesz mówiła mi, jak ci jest przykro. Ja nie potrzebuję współczucia. - Rafe puścił moją rękę i zabrał swoją. Jego głos na początku się trochę załamał, ale później jego ton stał się lodowaty. - Zawiodłem cię, po raz kolejny. To musi się w końcu skończyć. Nie będę cię dalej krzywdził.
- Rafe, co masz na myśli? - przełknęłam ślinę i nerwowo zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.
- To koniec. - spojrzałam na niego z złością i smutkiem. - Muszę pozwolić Ci odejść. Sama tego nie zrobisz, a ja nie pozwolę na to, żebyś dalej cierpiała.
Parsknęłam i zaczęłam się śmiać na cały głos. Przerażałam sama siebie. Kiedy w końcu się uspokoiłam.
- Kurwa, wy wszyscy wiecie przecież najlepiej co jest dla mnie najlepsze! No tak, zapomniałam o tym! - uniosłam się i wstałam gwałtownie. Rafe pokiwał głową.
- Nie rozumiesz... - powiedział, a we mnie się zagotowało.
- Ja nie rozumiem? Nie chcesz mnie ranić, bla bla bla. Chcesz mnie chronić. - powiedziałam ironicznie. - Gówno prawda, Rafe. Jak chciałbyś mnie chronić to nie naćpałbyś się wczoraj!
- Daisy... - westchnął, chcąc mi przerwać. Pomachałam rękami, przerywając mu.
- Nie, teraz to ja mówię. Przez ciebie przepłakałam ostatnie kilkanaście godzin. Przyjechałam kurwa o trzeciej w nocy do ciebie do szpitala, wiedząc, że możesz nie przeżyć. Mimo tego, co odjebałeś wczoraj. Przyjechałam tutaj, do ciebie. A ty, jak jebany samolub, zrywasz ze mną pod pretekstem nie ranienia mnie. Nic dla ciebie to wszystko nie znaczyło? Byłeś w stanie przekreślić nasz związek, tylko dla narkotyków.
- Obiecałeś mi. Obiecałeś mi, że z tym skończyć. - poczułam napływające łzy, ale natychmiast je odgoniłam. - Byłam kretynką, żeby znowu Ci zaufać. Zgrywasz się, jakby wszystko było ci obojętne, chociaż dobrze wiemy, że tak nie jest! Nie potrafisz mnie nawet przeprosić!
- Dlatego musimy się rozstać! - uniósł się. Parsknęłam. - Kocham cię, Daisy. Naprawdę. Ale nie pociągnę cię ze sobą na dno. Przykro mi, ale tak musi być.
- Nie będę tego więcej słuchać. - powiedziałam obojętnie, chociaż w środku byłam cała roztrzęsiona. Skierowałam się do drzwi wyjściowych i zanim pociągnęłam za klamkę, dodałam :
- Wyjeżdżam z Outer Banks. - po czym otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz szpitalny. Czuję się jak wrak człowieka. Sarah zrzedła mina, widząc w jakim stanie jestem. Podeszłam do Conora ignorując jej spojrzenie.
- Chcę wrócić do domu. - powiedziałam zmęczonym tonem i skierowałam się do wyjścia ze szpitala. Muszę opuścić te miejsce natychmiast. Znalazłam zaparkowane niedaleko auto Conora i stanęłam obok niego, czekając na bruneta.
Po kilku chwilach chłopak pojawił się obok mnie. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i usiadłam, zamykając drzwi. Poczułam na sobie spojrzenie Conora, które jednak zignorowałam.
- Zerwaliście? - spytał Conor. Spojrzałam na niego z ignorancją. - Rafe był nieźle wkurwiony. wie też, że wyjeżdżamy z Outer Banks.
- Ta, wiem. - zbyłam go i oparłam się o szybę. Nie chcę już o nim słyszeć. Nie chcę o nim myśleć. Tym razem jest inaczej, niż za ostatnim razem. Nienawidzę tego gówna. Miłości. Niby silna i nierozerwalna.
Tym razem nie było to tylko głupie zakochanie, czy zauroczenie. Tym razem, miałam z nim pewną więź. Pokochałam go całym sercem, a on je teraz rozerwał i poszarpał na kawałki. Nie wyobrażałam sobie naszego związku na odległość, ale nie sądziłam, że sprawy się tak potoczą. Dla niego byłabym w stanie zaczekać.
Nie chcę mi się już płakać. Nie czuję już nic. Tylko pustkę która powoli wypełnia moje całe serce. A to wszystko przez niego.
Nienawidzę cię, Rafie Cameronie.
AAAAA!!! Mamy to! To już koniec pierwszej części historii Rafe'a i Daisy! Spokojnie, nie miejcie zawałów serca, w wtorek prolog w którym wszystko wam wyjaśnię. Pamiętajcie, miłość potrafi znaleźć drogę, nawet tam gdzie nie ma ścieżki.
Do wtorku!
CZYTASZ
Friends don't look at friends that way ~ Rafe Cameron
RomanceMoje życie w Outer Banks toczyło się normalnie, dopóki on nie przypomniał sobie o moim istnieniu i nie wywrócił mojego świata do góry nogami.