"Czy to pokusa, czy przeznaczenie"

32 3 0
                                    

PovSmav:
Obudziłem sie, a w objęciach mniałem tego słodziaka. Spał smacznie, a ja zanurkowałem ręką w jego włosach i się nimi bawiłem. Chłopak zamruczał, po chwili podniósł głowe i sie namnie spojżał. Wyglądał tak uroczo, że nie wytrzymałem i wpiłem mu sie w usta. Czułem jak sie uśmiecha i pod wpływem pocałunku upadł na plecy. Ja znalazłem się nad nim i jakoś bardzo natrętnie obdarowywałem go pocałunkami.
SV: Uwielbiam (całus)
- Uwielbiam (całus)
- Uwielbiam (całus)
D: Haha udusisz mnie Filp.
SV: Jesteś mój! - Nie oddam Cie!
D: Nigdy?
SV: Nigdy, prze nigdy za żadne miliony!
D: Szalony jesteś.
PovSmav:
Zassałem się na sutku blondyna, potem przeszedłem ścieżką mokrych pocałunków do szyi,  potem żuchwy i do ust.
Chłopak mruczał w moich objęciach.
Na chwile sie zatrzymałem i popatrzyłem chłopakowi w oczy powodując, że i on sie spojżał.
SV: Domiś, ja nie oczekuje od Ciebie nic w zamian, ale chce żebyś wiedział...
D: Filip ja...
SV: Poczekaj daj dokończyć prosze.
D: Przepraszam.
SV: Spokojnie, chce być z Tobą szczery i nie owijając, Ja zakochałem sie.
- Kocham te oczy jak ocean.
- kocham twój uśmniech.
- kocham każdy skrawek Twojego ciała.
- Kocham Twoje serce i to jaką gra melodie, gdy jesteś obok.
- kocham Ciebie słodziaku i tak Wiem, że jesteś z Florkiem i nie możemy być razem.
- Mimo wszytko chce, żebyś wiedział co czuje.
Blondyn mniał łzy w oczach, gdy wysłuchał tych wszytkich rzeczy.
D: Ojej Fifi to co powiedziałeś woow.
SV: Kocham Cie!
D: Ja chciałbym powiedzieć to samo, ale wiesz jak jest, ja sam sie głubie w tym wszystkim, ale wiec że Cie uwielbiam i bardzo mi na Tobie zależy i niechce Cie stracić.
SV: I nie stracisz słońce. - załączyłem nasze usta i całowaliśmy sie jak opętani.
Chłopak sie nie spodziewał, gdy sie tak całowaliśmy moje ręce powędrowały na biodra blondyna, złapałem i podrzuciłem do przodu tak, że prawie wylądował na poduszkach i rzuciłem sie na krocze chłopaka. Złapałem jego męskość naciąganołem poruszając, góra dół on zaczoł sapać.
D:. Fili...
SV: Ciiiii
D: Aach
Językiem muskałem okolice jego członka, jednocześnie przesuwając drugą reką do jego dziurki.  Chłopak wydawał z siebie oszalałe jęki, a ja martretowałem go jednocześnie bawiąc sie jego członkiem i atakując dziurkę.
Po chwili postanowiłem, że zmnienie strategie, chłopak sie namnie popatrzał, a ja wniego wszedłem. Nie nabierając żadnego tempa uderzając w jedno miejsce, jednocześnie robiąc ruchy rękoma na jego męskości doprowadzałem go do szaleństwa. Przyspieszałem, chłopak sie wił,aż wybuchł. Ja szczytowałem chwile później. Złapałem chwile oddech, poczym wstałem i owinołem sie ręcznikem, który był na podłodze i wyszedłem do toalety.
Po jakiś 10min wróciłem.
D: Źle sie czujesz? Coś sie stało?
SV: Nie, zrobiłem niespodzianke, choć.
Chłopak wstał, a ja go złapałem na panne młodą i zaniosłem do łazienki.
D: Filip, zrobiłeś kąpiel? Kochany jesteś.
SV: To co włazimy?
D: Taaak
Postawiłem chłopaka w wannie, poczym sam do niej weszłem i położyłem sie on namnie przytulony. Poleżeliśmy tak w ciszy wtuleni, kradliśmy se buziaki.
SV: Musisz już iść, obyś teraz 100% dostał.
D: Tak omnie zadbałeś, że i 200 będzie.
SV: Zdążysz do domu jeszcze?
D: Nie wiem.
SV: Porzycze Ci coś od siebie.
D: Fifi Dziękuje.
SV: Za co? - spojżałem na niego.
D: Za to, że jesteś. - pocałowałem go.
SV: Lepiej sie zbierajmy bo sie spóźnsz.
D: My?
SV: No tak idziemy razem musze Cie przypilnować.
D: Mmmm uwielbiam Cie.

Pocałowali sie, a potem wstali sie ubrać.
Gotowi zamówili ubera i odziwo długo nie czekali, Zaraz zeszli na dół.
I wsiedli do auta i pojechali w strone szkoły blondyna. Czekoladowo oki życzył mu powodzenia i postanowił poczekać na blondyna.

Po 3h blondyn wyszedł z szkoły i widział jak Filip rozmawiał, a raczej już kończył rozmawiać skimś przez telefon.
Wtedy wskoczył mu na plecy.

D: A co tam?
SV: Będe musiał już jutro wyjechać.
D: Jak To?
SV: Kiślu dzwonił, że potrzebują mnie na nagrywki, a i tak nie możemy razem wracać.
I nie smuć sie, wiesz gdzie mnieszkam możesz mnie odwiedzać.
D: Niby tak, a wrócisz zemną do Domu.
SV: Zostane już w chotelu, ale mam dla Ciebie niespodzianke.
D: Dlamnie? Jaką.
SV: Czy zgodzisz sie pójść na kolejną randke?
D: Tak tak tak tak tak
SV: Ale uspokój sie jedno tak wystarczy.
D: To może ja skocze sie wypidrować i wróce do Ciebie?
SV: hmmm to podjade po Ciebie za godzine.
D: Okej.
PovSmav:
Szcześliwy pobiegł do domu, a ja już mniałem wszytko gotowe.
Zarezerwowałem spa z jakuzii w pokoju prywatnym. Bede tylko ja i on.
Wróciłem do hotelu sie przebrać i ogarnoć w mniedzy czasie wypisywał domnie ten słodziak.
- Dobra lece bo już późno, zabrałem z sobą kwiaty, czerwone róże dam mu na mniejscu.
Zszedłem na dół i wsiadłem do ubera.
Jechaliśmy jakieś 30min i podjechaliśmy pod dom Dominisia.
Zobaczyłem jak biegnie wyglądał seksownie.
D: Jesteś.
SV: Tak, gotowy?
D: Bardzo.
SV: To ruszajmy.
- Jechaliśmy jakiś czas pod miasto, chłopak był niecierpliwy. - Na mniejscu byliśmy po 40min. - Weszliśmy do środka ja zabrałem jego rzeczy i powiedziałem, że ma udać sie za Panią.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz