¿zagadka?

16 1 0
                                    

Pewien przystojny książę Adrien bardzo chciał podróżować po świecie, więc jednego dnia wziął swojego najbardziej zaufanego sługę i zazen wyruszyli w drogę.

Podczas swojej wędrówki dotarli do wielkiego lasu, a ponieważ zapadał zmierzch, zaczęli szukać miejsca na nocleg.

Wkrótce ich oczom ukazała się mała leśna chatka.

Obawiali się, że może to być chatka jakiejś czarownicy, lecz byli zbyt zmęczeni podróżą, aby szukać innego noclegu.

Książę zapukał do drzwi i wszedł do środka.

Przy kominku siedziała w fotelu staruszka, która spojrzała na gości swoimi czerwonymi oczami.

W rogu pokoju stała jej córka, która patrzyła na przybyszów nerwowym wzrokiem.

- witam, witam! - odezwała się staruszka. - proszę siadać!

Kobieta wstała i dorzuciła do ognia, na którym gotowała coś w małym garnuszku.

W tym samym momencie jej córka podeszła do gości i szeptem ostrzegła ich, aby nie jedli niczego, czym zechce  ich poczęstować jej matka.

Goście udali się więc do łóżek bez kolacji i wkrótce zasnęli.

Nazajutrz rano, gdy szykowali konie do drogi, kobieta podeszła do księcia i powiedziała:

- zaczekajcie chwilkę! Chciałabym was poczęstować czymś do picia - lecz gdy tylko kobieta poszła po napój, książę wsiadł na swojego konia i odjechał, zostawiając sługę, który jeszcze nie zdążył osiodłać swojego konia.

- weź ten napój dla swojego pana - powiedziała staruszka, podając słudze kielich z napojem, lecz w tym samym momencie kielich pękł i wylała się z niego trucizna.

Jej kropla kapnęła na konia, a ten w jednej chwili padł martwy.

Przerażony sługa uciekł co sił w nogach w stronę, w którą odjechał jego pan, i dogoniwszy go, opowiedział mu o tym, co się stało przed domem kobiety.

Pomyślał jednak, że nie chce razem z koniem stracić również cennego siodła, więc zdecydował, że wróci tam i je zabierze.

Kiedy dotarł z powrotem przed dom staruszki, zobaczył przed nim leżącego konia i żerującego na nim czarnego kruka.

- kto wie, czy znajdziemy dziś cokolwiek do zjedzenia - powiedział do siebie sługa i zastrzelił kruka.

Zabrał martwego ptaka ze sobą i wrócił do swojego pana.

Wyruszyli w dalszą drogę i o zmierzchu dotarli do pewnej karczmy, gdzie podali karczmarzowi do przyrządzenia kruka, którego ze sobą przynieśli.

Tak się składało, że karczmę, do której trafili, regularnie odwiedzała banda dwunastu oprychów, jeżdżących po świecie i rabujących podróżnych.

Po zmroku zasiedli oni przy stole i kazali sobie podać kolację.

Kucharz podał im zupę przyrządzoną z kruka, którego dostał od księcia i jego sługi.

Wystarczyło kilka łyżek zupy, aby każdy z dwunastu opryszków padł martwy.

Zapewne trucizna płynąca jeszcze w żyłach konia zatruła także i kruka, a następnie zupę.

Książę i jego sługa odjechali z karczmy znów bez jedzenia.

Podróżowali całą noc, aż w końcu dotarli do miasta, gdzie żyła piękna i mądra, lecz bardzo zarozumiała księżniczka marinette.

Ogłosiła ona, że będzie ją mógł poślubić ten, kto zada jej zagadkę, której nie będzie potrafiła rozwiązać.

Jeśli jednak rozwiąże zagadkę, śmiałek straci głowę.

Księżniczka dawała sobie trzy dni na rozwiązanie każdej zagadki, lecz zazwyczaj znajdowała odpowiedź w znacznie krótszym czasie, a jej inteligencja i spryt pozbawiła już głowy dziewięciu śmiałków.

Gdy do miasta przybył książę, jej uroda tak go olśniła, że postanowił zaryzykować i pretendować do jej ręki.

Udał się więc do jej pałacu i zadał jej następującą zagadkę:

- kto to taki: nie powalił siłą ani jednego, a zabił dwunastu osiłków?

Księżniczka zachodziła w głowę, lecz nie mogła wymyśleć rozwiązania zagadki.

Sprawdzała we wszystkich swoich księgach zagadek, lecz nigdzie nie znalazła odpowiedzi.

Czas mijał, aż w końcu zdesperowana postanowiła zdobyć rozwiązanie podstępem.

Rozkazała swojej służącej zakraść się w nocy do komnaty księcia i podsłuchać, co mówi przez sen.

Być może wyjawi w nim rozwiązanie zagadki?

Lecz w tym czasie mądry sługa księcia zajął jego miejsce w sypialni i gdy służąca księżniczka zakradła się do niej w nocy, przyłapał ją, zabrał jej pelerynę i przegonił.

Kolejnej nocy księżniczka ponownie wysłała swoją służącą, aby podsłuchała śpiącego księcia, lecz i tym razem sługa zabrał jej pelerynę i przepędził z sypialni.

Trzeciej nocy książę, sądząc, że księżniczka nie powtórzy już swego podstępu, sam położył się spać w swojej sypialni.

Lecz w środku nocy księżniczka postanowiła udać się do jego komnaty osobiście, mając nadzieję, że we śnie wyjawi jej rozwiązanie zagadki.

Owinęła się peleryną i usiadła na skraju łóżka, tuż przy - jak jej się wydawało - śpiącym księciu.

- nie powalił siłą ani jednego, kto to taki? - wyszeptała księżniczka.

- to kruk, który zjadł zatrute mięso konia - odpowiedział książę, wciąż udając śpiącego.

- a zabił dwunastu osiłków, kto to taki? - ciągnęła księżniczka, niczego nie podejrzewając.

- to dwunastu oprychów, którzy najedli się zupy z tego samego kruka i zmarli od trucizny - odpowiedział książę.

Gdy tylko księżniczka poznała rozwiązanie zagadki, wstała z łóżka i pobiegła do drzwi.

Lecz książę zdołał chwycić rąbek jej peleryny, która została mu w ręce.

Następnego ranka księżniczka ogłosiła wszem i wobec, że rozwiązała zagadkę księcia i zamierza ją ogłosić przed dwunastoma sędziami.

Książę poprosił o możliwość udziału w spotkaniu, na którym powiedział tak:

- ubiegłej nocy księżniczka zakradła się do mojej komnaty i usłyszała odpowiedź z moich ust. W przeciwnym razie nigdy nie wpadłaby na rozwiązanie mojej zagadki.

- jaki masz na to dowód? - zapytali sędziowie, a wtedy książę wyciągnął trzy peleryny, zabrane jej służącej oraz samej księżniczce.

Sędziowie rozpoznali trzecią z nich, w której zwykli byli widywać księżniczkę, co stanowiło dla nich wystarczający dowód na to, że książę mówi prawdę.

- niech zatem peleryna ta zostanie wyhaftowana złotem i srebrem, ponieważ już niedługo przywdziejesz ją, nasza droga księżniczko, w dniu swojego ślubu! - powiedzieli sędziowie.

Creeptoni - talksy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz