Znów obudził mnie ten sam sen. Spojrzałam na zegarek 5:10, założyłam dresy i poszłam biegać, dzisiaj wzięłam ze sobą telefon aby móc słuchać muzyki. Po pół godzinie wróciłam i poszłam pod prysznic. Upięłam włosy w kitkę, umalowałam się i z szafy wyjęłam beżowe materiałowe spodnie i błękitną koszulkę. Spakowana zeszłam na dół przed 7.
-Patricia w lodówce masz drugie śniadanie, a zaraz zrobię naleśniki, tylko Matt zejdzie na dół.
"Co jej się stało?" - Pomyślałam i schowałam kanapki do torby.
-Jak się wczoraj bawiłaś z Louisem?
-Nie było źle.
-Miły z niego chłopak. Powiesz mi gdzie poznałaś takiego mądrego chłopaka?
-Na imprezie.
Mama pytała jeszcze mnie o niektóre rzeczy związane ze szkołą gdy wraz z bratem jadłam śniadanie i zawiozła go do szkoły. Spojrzałam na zegarek 7:30, założyłam buty i wyszłam z domu, aby uniknąć potkania z Louisem, ale gdy tylko podeszłam do przystanku wiedziałam, że jednak nie uda mi się nie zobaczyć z nim, rozpoznałam znajomy odgłos silnika. Odwróciłam twarz i zobaczyłam Carrerę. "KURWA" - pomyślałam jak zobaczyłam, że chłopak wychodzi z auta. Zaczęłam iść w jego stronę, tylko po to, żeby ludzie nie słyszeli naszej rozmowy.
-Miałaś na mnie czekać - usłyszałam jego zdenerwowany głos.
-Tak się stało, że mi się nie chciało i miałam za dużo czasu.
-Nie pogrywaj ze mną, wiesz dobrze, że mam Cię na oku, wczorajsza kara Cię uniknęła, ale mam nadzieje, że dziewczyny Cię trochę wtajemniczyły w to co dzieje się jak ktoś nam się stawia.
Milczałam, nie chciałam mu nic odpowiadać, wyminęłam go i skierowałam się do samochodu grzecznie zajmując miejsce obok kierowcy. Po chwili i on pojawił się obok, uśmiechnięty od ucha do ucha, pewnie dlatego, że już wiedziałam co mam zrobić.
-Dzisiaj nie rób żadnej szopki pod szkołą, już wystarczająco mam problemów.
-Nie będziesz mi rozkazywać.
Gdy podjechaliśmy pod budynek pośpiesznie wyszłam z auta i niemal że wbiegłam do szkoły. Koło mojej szafki już stała Charlotte z Filiph'em, przywitałam się z przyjaciółmi i poszliśmy na lekcje. Z okazji, że dzisiaj jest środa, umówiliśmy się na piątkową imprezę. Matt odprowadził mnie do domu, a tam czekała już mama. Zdziwiło mnie to, że była tak wcześnie w domu i to, że Louis nie przyjechał po mnie pod szkołę, cieszyło mnie to, bo może się w końcu ode mnie odczepi. Odrobiłam lekcje i zjadłam obiad. Potem wzięłam książkę "Intruz" i zaczęłam czytać ją po raz setny. Uwielbiałam ją tak bardzo, znałam każdy dialog, ale czytałam dalej.
-Patricia zabierz Matt'a do kina - mama weszła do mojego pokoju - powinniście spędzać z bratem więcej czasu. W sobotę jedziemy do babci więc nie umawiaj się ze znajomymi na weekend. Musimy w końcu zrobić coś całą rodziną.
-Dobrze mamo, tylko niech będzie gotowy za 10 minut.
Zadzwoniłam do Filiph'a, czy nie chce iść też ze swoją siostrą do kina. Umówiliśmy się o 17.30 pod budynkiem i wtedy wybierzemy jakiś film dla małolatów. Nie powiem, ja bardzo uwielbiałam bajki, w szczególności te Disneya. Starałam się nie myśleć o tym co stało się niespełna tydzień temu. Życie mamy jedno więc musimy robić wszystko żeby się dobrze bawić za młodu. Seans mieliśmy na 18, wybraliśmy "Uniwersytet Potworny" nasze rodzeństwo się śmiało tak samo głośno jak my.
Czwartkowy dzień minął szybko, Louis ani po mnie nie przyjechał, ani nawet nie napisał sms'a, ciekawa byłam tego co tak nagle mu się odmieniło. W piątek po południu zaczęłam szykować się na imprezę. Spakowałam także rzeczy na wyjazd.
-Mamo idę z Charlotte, Matt'em i z Filiph'em na imprezę, nie przyjechałabyś po mnie? Nie chce wracać sama do domu.
-Powiem tacie, żeby odebrał Cię o 2, a koło 4 wyjeżdżamy, więc nie wracaj pijana.
Zabrałam torebkę i zeszłam na dół gdzie już czekali na mnie przyjaciele.
-Mojej mamie się coś pozmieniało. Jest dla mnie miła.
-Pat, nie żartuj sobie, ona nigdy nie była miła dla Ciebie odkąd poszłaś na pierwszą imprezę.
-Też się dziwie, ale taka jest prawda.
Przyjaciele zaczęli się śmiać, Filiph odpalił silnik i pojechaliśmy do klubu w centrum Londynu. W między czasie napisałam do Louis'a sms'a dlaczego się do mnie nie odzywa. Jak się mną interesował, to próbowałam go unikać, a teraz sama lgnę do niego. Ta próba kontaktu nie zadziałała. Spróbuje jutro. Weszliśmy do klubu i zaraz Matt zabrał mnie na parkiet, obok bujała się Charlotte z Filiph'em i kilka innych naszych znajomych. Moi przyjaciele i ja, byliśmy przykładem, że czasem można dobrze się bawić nawet bez alkoholu, rzadko się nam to zdarza, ale czasem po prostu nie ma się na to ochoty. W tłumie mignęła mi sylwetka Tomlinsona, ale gdy pomyślałam, że to zwidy, znów zobaczyłam jego twarz jak wpatruje się we mnie. Zostawiłam przyjaciela a wtedy Louis po prostu wyszedł z klubu.
Nie ubłagalnie mijały godziny i zaraz przyjechał po mnie tata, pożegnałam się ze znajomymi i wróciłam do domu. Odświeżyłam się, aby zmyć z siebie pot i zapach papierosów które palili w klubie.
U babci byliśmy koło 8 rano, zdążyłam się na chwile przespać, ale mój kochany braciszek nie pozwolił mi tego robić za długo. O 12 babcia zabrała nas do wesołego miasteczka, w którym równie dobrze bawiła się co ja razem z bratem, w wolnej chwili napisałam kolejnego sms'a Tomlinsonowi, dlaczego się do mnie nie odzywa. Znów nie dostałam odpowiedzi.
Weekend minął szybko i zaraz znów trzeba było wrócić do szkoły. Za parę dni bal z okazji Halloween, jak co roku idziemy tym samym składem, ja z Matt'em a Char z Filiph'em.
Przygotowania strojów szły pełną parą. W tamtym roku przebrana byłam za zmarłą pannę młodą, a w tym chciałabym być upadłym aniołem. Czarna długa suknia lekko podarta, została uszyta przeze mnie z pomocą drugiej babci. Skrzydła zrobiłam z zakupionych czarnych piór. Czarna maska miała za zadanie zakrywać moją twarz, tak aby nikt nie mógł mnie rozpoznać, chociaż w tych ciemnościach które towarzyszyły nam na balu nie było by nic widać. Filiph był Drakulą, Charlotte wykorzystała mój ubiegłoroczny strój, a Matt był mumią.
Na początku oczywiście całą szkołą musieliśmy wysłuchać mowy dyrektorki.
Potem zabawa na całego. Bawiłam się z przyjaciółmi. Gdy szłam nalać sobie ponczu zostałam przyciśnięta do ściany i namiętnie pocałowana.
CZYTASZ
Bad Time | L.T ✔️
FanficPatricia to nastolatka, która wybrała się na imprezę wraz ze znajomymi. Wracając do domu spotkała 3 chłopaków którzy chcieli ją wykorzystać, lecz przeszkodził im Louis. Co było dalej?