To tylko kolega

5 0 0
                                    

Nazywam się Camila, a w zasadzie Camila Melanie Presley. Pochodzę z uboższej rodziny nie stać mnie na takie ubrania jakie mają inne dziewczyny, ale moi rodzice starają się wkładać w moje wychowanie tyle ile się da i bardzo ich za to kocham. Razem z moją rodzinką prowadzimy mały sklepik. Pewnego słonecznego dnia postanowiłam wyręczyć mamę w układaniu towaru na półki i wtedy zaczęła się moja jedyna i niepowtarzalna przygoda, ale zacznijmy od początku. Wstałam około 6 rano umyłam zęby i się ubrałam, jako że mieszkamy na górze, a na dole mamy sklep uznałam że skoro mama jeszcze śpi otworzę sklep trochę wcześniej. Zeszłam na dół czyli już do naszego rodzinnego biznesu i zaczęłam przekręcać kluczyk, aż tu nagle, nie wiadomo skąd w środku pomieszczenia znalazł się chłopak. Wysoki brunet z lekko zakręconymi włosami.
-Komuś się chyba spieszy.- powiedziałam z lekkim rozbawieniem, bo ledwo co zdążyłam otworzyć drzwi, a ten już wbiegł do środka jak nie wiadomo kto.
-Przepraszam panią, ale muszę się gdzieś ukryć.- powiedział co lekko mnie zirytowało Panią?!?! przepraszam bardzo, ale czy ja wyglądam na starszą panią?
-Nie panią tylko Camila jestem i jeśli chcesz się schować to zaprowadzę cię do swojego pokoju.- odpowiedziałam, a jego kącik ust powędrował w górę.
-Dzięki wielkie.- wypowiedział te słowa i już rwał się, aby jak najszybciej znaleźć się w mojej sypialni.
-Ale czekaj tylko zamknę sklep.- szybko powiedziałam, bo widziałam jak chłopak z niecierpliwością na mnie czeka. Zamknęłam drzwi i razem z brunetem skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Kiedy się już w nim znajdowaliśmy oni rzekł tylko:
-Jestem David.
-Miło mi cię poznać David.- odpowiedziałam lekko się uśmiechając.- a jeśli mogę spytać to przed kim się ukrywasz?- na to pytanie go zamurowało.
-Słuchaj Camilo niektóre rzeczy są dość skomplikowane, ale akurat ta najbardziej i nie chciałbym aby ktokolwiek się o niej dowiedział.-
odpowiedział na moje pytanie, a ja przytaknęłam ze zrozumieniem.- Okej to ja już będę szedł, obowiązki wzywają.- wtem wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do wyjścia. Pożegnałam się z Davidem i uznałam że skoro otworzyłam już drzwi to stanę za ladą i poczekam dopóki moja mama nie wstanie i nie zastąpi mnie ze względu na moją naukę i wiecie ja chętnie bym została w sklepie i wyręczyła mamę w obowiązkach, ale ona mówi "Twoja mądrość jest dla mnie na pierwszym miejscu, więc jeśli nie chcesz skończyć w takim sklepiku jak mama i tata to się ucz" te słowa zostaną w mojej głowie na zawsze. Kiedy moja mama wstała ja wzięłam plecak i poszłam do szkoły gdzie czekała już na mnie moja przyjaciółka Odrey.
-Oduś!!!- wykrzyczałam kiedy już znajdowałam się na szkolnym korytarzu.
-Cam!!- ona również wykrzyczała moje imię na powitanie.- wiesz że dzisiaj do naszej klasy dołączy nowy chłopak?- spytała
-Nie nic o tym nie wiem.- to pytanie mnie zmroziło ponieważ chłopcy z klasy nie dażyli mnie ogromną sympatią. Zadzwonił dzwonek wszyscy pobiegli do swoich klas ja i Od również.
-Słuchajcie moi kochani uczniowie!- zaczęła nauczycielka.- wiem że jest już drugi semestr, ale dołączył do nas nowy kolega oto David Cameron.- wskazała na siedzącego w ławce na końcu chłopaka z którym już miałam styczność. To był ten David, tak ten co rano wparował jak rakieta do sklepu moich rodziców.
-Cześć.- powiedział zawstydzony chłopak. Reszta klasy odpowiedziała mu miłym gestem ręki.
-Odrey! Proszę przesiąść się do ostatniej ławki, a David do Camili.- powiedziała nauczycielka, a ja spojrzałam na nią błagalnym spojrzeniem.- cóż Camilo przyzwyczaiłam się już do tych twoich minek i nie przekonasz mnie tak łatwo.- odpowiedziała na wywołaną przeze mnie mimikę twarzy, a zaraz po tym David nie wiadomo skąd znalazł się już koło mnie.
-O hejka!- powiedział brunet lekko się do mnie uśmiechając.
-No cześć.- odpowiedziałam niechętnie.- no to pomęczymy się razem w ławce przez następne 5 miesięcy.- powiedziałam do chłopaka, a on tak jakby właśnie tego chciał odpowiedział:
-No tak.- jego kącik ust podniósł się do takiego stopnia, że powinny go już policzki szczypać. Większość lekcji upłynęła mega szybko, została tylko matematyka najgorszy przedmiot szkolny. Zadzwonił dzwonek, a ja i mój nowy "kolega" z ławki siedzieliśmy już na swoich miejscach reszty klasy nie było tak jakby się zmówili i poszli na wagary bez nas w zasadzie BEZE MNIE.
-Gdzie oni wszyscy są przecież już się lekcja zaczęła.- powiedziałam, a brunet wzruszył lekko ramionami.- nie rusza cię to?! Zostawili nas samych i poszli na wagary, NA WAGARY.- te słowa akurat wyszły ze mnie tak agresywnie że po mnie można się tego nie spodziewać.
-Coż poszli to poszli ich nieobecność nie nasza.- powiedział co wsumie miało sens, ale że Od mi nie powiedziała?!? Dobra przeżyje to sama. Reszta czasu minęła szybko, a ja nic nie kumałam z tego co ta baba do nas gadała. Po lekcji podszedł do mnie David oferując mi darmowe korepetycje z matmy ja cóż jakby to powiedzieć no zgodziłam się, ale to z lekkim przymusem, bo robiłam to nie dla siebie, a dla mamy której bardzo zależy na mojej nauce. Wiecie te lekcje z nim nie były nawet takie złe. Wytłumaczył mi wszystkie tematy których nie ogarniałam i porozmawialiśmy sobie o różnych innych tematach nie szkolnych. Kiedy David już sobie poszedł była już 22.00 co mnie trochę zaskoczyło że tak długo u mnie siedział, więc się umyłam i poszłam spać. Następnego dnia kiedy już poznałam się z Davidem bardziej uznaliśmy że oboje powinniśmy mieć jakieś skróty więc ja miałam lilia ponieważ była to moja ulubiona bohaterka ulubionej bajki pt. "Piotruś pan" jeśli ktoś z was nie kojarzy to tygrysia lilia. On również miał przezwisko więc jako że kiedy sobie tak rozmawialiśmy mówił mi o swoim piesku Pimpku uznałam że będzie miał skrót Pimpek i raczej będziemy używać ich do jakiś nagłych wypadków to uznaliśmy że będziemy mówili do siebie po nazwisku tak jak w wojsku. Ja jestem Presley, a on Cameron. Kiedy już wstałam poszłam umyć zęby i się ubrać cóż dzień jak co dzień. Poszłam na autobus, aby trafić jakoś do szkoły. Po drodze na przystanek natrafiłam na Davida wchodzącego do auta.
-Siemka!- krzyknęłam na powitanie do chłopaka.
-Hejka! Chodź z nami!- również się przywitał i zaproponował mi abym jechała z nim. Ja jak to ja zgodziłam się więc szybko przybiegłam na drugi koniec ulicy i wpakowałam się do auta. Był to Mustang dość wąskie i niskie auto. Zdziwiłam się że skoro wychodził z takiej kamiennicy do takiej bryki to chyba powinien mieć wille, a nie mieszkać w opustoszałej kamiennicy. Kiedy dojechaliśmy do szkoły ja podziękowałam mu za podwózkę i razem skierowaliśmy się w stronę głównego wejścia. Natychmiast gdy zobaczyłam Odrey, jeszcze raz podziękowałam Davidowi i podbiegłam do przyjaciółki.
-Hejka.- powiedziałam do dziewczyny.
-No no widzę że ktoś tu się zakochał w nie jakim Davidzie Cameronie.- zirytowała mnie no, ale co Od taka już była i nic nie mogłam na to poradzić.
-Nie zakochałam się to jest tylko mój kolega.- powiedziałam podirytowanym głosem.
-Ja więcej wiem od ciebie kochana.- odpowiedziała.

---------------------------------------------------------
Hejka misiaki!

Po dłuższej przerwie wracam z nowym opowiadaniem!! Mam nadzieję że ten rozdział wam się spodoba i będziecie oczekiwać na drugi:-* krótki, bo krótki, ale następny będzie dłuższy;-)

Do zobaczenia wkrótce<33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie potrafię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz