Rozdział 5 (cały)

52 7 0
                                    

 Następny dzień minął spokojnie, nie pojawił się żaden nowy dhampir. Iwa normalnie poszła do szkoły po dwóch dniach nieobecności. Wieczorem miała się odbyć impreza urodzinowa. Dziewczyna urodziła się pół godziny po północy, więc spokojnie mogła świętować już dzień wcześniej. Niestety jej nastrój nie był zbyt imprezowy, czekała na swoją przemianę, niepewna i nieco zdenerwowana. Dawid nie odzywał się do niej od czasu incydentu z Sebastianem co tylko potęgowało rozdrażnienie dziewczyny. Miała nadzieję, że będzie przy niej kiedy zacznie zauważać pierwsze zmiany w swoim wyglądzie. Anka była tak zaaferowana osiemnastką Iwy, że nie było z nią innego tematu. Iwa pozostała ze zmartwieniami, ale mimo wszystko postanowiła dobrze się bawić, ostatni raz jako człowiek i może pierwszy raz jako dhampir. Nie spodziewała się dziś telefonów od nikogo, więc spokojnie mogła szykować się do wyjścia.

– Dziś będę wyglądać wyjątkowo kobieco. – Powiedziała do swojego lustrzanego odbicia.

I tak właśnie było. Kiedy spojrzała w lustro, żeby ocenić efekty swojej pracy, jej zadowolenie objawiło się naprawdę szczerym uśmiechem. Kiedy już była gotowa do wyjścia, w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Była pewna, że to Anka.

– Cześć. – Powiedziała otwierając drzwi. – Jak wyglądam?

– Zjawiskowo. – To nie była Anka tylko Dawid.

Na twarzy Iwy odmalowało się zaskoczenie i... niestety rumieniec. Poczuła nagły przypływ gorąca i lekko ugięły się pod nią kolana. Stał za progiem, piękny, uwodzicielski, seksowny, ubrany w zwykłe jeansy i czarną koszulę w ledwie widoczne białe prążki pod rozpięta kurtką. W ręce trzymał czerwoną różę.

– Wszystkiego najlepszego. – Powiedział. – Wiem, że to dopiero po północy, ale lepiej żebyś różę zostawiła w domu.

Myślał o wszystkim, dbał nawet o mały ścięty kwiatek. To było naprawdę urocze.

– Anka zaraz będzie. – Powiedziała Iwa.

– Wiem. – Odparł. – Zaczekamy na nią pod warunkiem, że wpuścisz mnie do środka.

– Tak, przepraszam.

Rumieniec Iwy przybrał bardziej intensywną barwę. Na automatycznym pilocie poszła do kuchni po wazon. Postawiła różę na swoim biurku. Nie spodziewała się po Dawidzie takiego gestu, jak mało o nim wiedziała...

– Jesteś sama? – Pojawił się w pokoju tak nagle, że Iwa podskoczyła wystraszona.

Chłopak od kilku dni marzył o spotkaniu z Iwą, ale ostatnie wydarzenia nie pozwalały mu racjonalnie myśleć i wolał trzymać się na uboczu.

– Tak, babcia pojechała...

Nie pozwolił jej dokończyć zdania, podszedł najbliżej jak mógł, wplótł palce w jej lśniące włosy i namiętnie ją pocałował. Ciepło rozlało się po całym ciele Iwy niczym wulkaniczna lawa. Przylgnęła do niego tak bardzo, że poczuła bicie jego serca. Gdy zadzwonił dzwonek delikatnie ją od siebie odsunął.

– Musisz otworzyć. – Powiedział niechętnie, z nutką smutku w głosie.

– Znów nad sobą nie panowałeś? – Zapytała Iwa z trudem łapiąc oddech.

– Tym razem zrobiłem to celowo, niebawem wszystko się zmieni.

Iwa nie czekała na wyjaśnienia, musiała otworzyć drzwi, za którymi tym razem na pewno stała Anka. Nie miała pojęcia o co chodziło Dawidowi mówiąc, że wszystko się zmieni. Czy myślał, że ona będzie inna? Iwa wpadła w niekontrolowane zamyślenie.

W cieniu gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz