Rozdział 7. część 2.

59 2 0
                                    

*-Lili jest mały problem...

-Jaki ?

- Nie zrobimy obiadu, bo w domu nic nie ma. Po drodze miałem zrobić zakupy-tuż pod domem przypomniałem sobie o tym "drobiazgu"

-Mamy iść z Tobą ?

-Ja chcie śpać-znowu ten brzdąc musiał się wtrącić,w domu sobie z nim pogadam

-Nie,no to już idźcie,poradzę sobie-to kłamstwo. Nie poradzę sobie bez Lili, z każdą minutą potrzebuję jej coraz bardziej.Z nią nawet zakupy były by czymś wyjątkowym.Wariuję?

-Na pewno dasz radę?-znów ten zadziorny uśmiech,jak ja to uwielbiam. 

-Tak-odpowiadam z pełną powagą, przez chwilę jest wyprowadzona z równowagi.

-Ale jesteś tego pewien?-nadal się ze mną przekomaża.

-Przy Tobie niczego nie jestem pewny-oj.Powiedziałem to na głos?Jej policzki oblewają dwa soczyste rumienće,czy może być coś słodszego? Dla takich chwil powinienem chyba częściej mówić niekontrolowane słowa. Spogląda na mnie.W tym świetle jej oczy są jeszcze ładniejsze.Włosy o każdej porze zmieniają kolor,czy będę miał to szczęście poznania ich wszystkich barw?

- Poradzisz sobie. My idziemy, bo Will zaśnie zaraz na ulicy.-bierze małego na ręce,wykonuje szybki zwrot i udaje się do domu. Zostaję sam na środku chodnika oniemiały jej reakcją.Co zrobiłem źle ? Może to wszystko dzieje się za szybko?To nie moja wina, tak bardzo boję się, że to zwykły sen,obudzę się a jej...jej już nie będzie NIGDY

*To..to...jest dziwne? Nawet nie umiem pozbierać myśli.Harry jest naprawdę uroczy, ale on może mieć każdą inną dziewczynę.Dlaczego tak do mnie mówi? Może to tylko moje urojenia? On po prostu stara się być miły,a ja wyobrażam sobie nie wiadomo co.Tak Lili za dużo sobie wyobrażasz.

- Idziemi śpać ?-mały ma ledwo otwarte oczka

-Idziemy.Zaraz będziesz w swoim łóżeczku-niosę małego na górę,po drodze mijam Annie z nową paczką chusteczek.Willi zasnął mi w ramionach.Delikatnie otwieram drzwi i wkladam małego do łóżka, gdy ten nagle sie przebudza.

-Nie ić

-Posiedzę przy Tobie,dobrze ?

- Pocitaś mi baje ? I pobujaś na fotelu?-wskazał swoim małym paluszkiem bujany fotel, który stał w rogu tuż obok okna

-A jaką chcesz bajkę mój bohaterze? Jakieś specjalne życzenie?

-Pieknia i Beśta!-rozbudzony i podekscytowany zaczął klaskać w rączki.

-Dobrze, w takim razie idź usiądź na fotelu, a ja pójdę po książkę-postawiłam go na ziemię i podeszłam do półki z książkami. Bajka leżała na wierzchu.Miała gdzieniegdzie zagięcia.Musiała być to jego ulubiona.Chwyciłam ją i udałam się w stronę krzesła. 

-Dlaczego siedzisz na podłodze? 

-Ciekam na Twioje kiolańka-odpowiedział posyłając mi ogromny uśmiech. 

-To taki z Ciebie spryciarz?-zaczęłam go łaskotać

-Plosie Lili Lili Lili !!!!-krzyczał na cały dom

-Dobrze.Zapraszam Pana-chwyciłam małego i usiadłam na fotelu, który zaczął się lekko kołysać. 

-To co,zaczynamy ?-Willi ułożył się w wygodnej pozycji i kiwnął główką na znak gotowości. Otworzyłam pierwszą stronę i zaczęłam.

*Ten mały się jeszcze doigra. Mogłem z nią robić teraz zakupy. Chociaż...dziwnie zareagowała na moją ostatnią wypowiedź.Zraziłem ją tym? Nie przyjąłem do siebie jednej opcji...mogę się jej nie podobać.Wkładając do koszyka puszkę kukurydzy wybieram numer do Louisa

Zmień mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz