8. Zmiana otoczenia

8 1 0
                                    

Śledcza Im wpadła do ich mieszkania jakby ktoś ją gonił.

Słaby Jaehyun opierał się ramieniem na barkach Doyounga, do złudzenia przypominając rannego przez swoje przerażenie i bladą skórę. Kiedy pomógł mu usiąść, ona zamknęła za nimi drzwi, a po chwili rozejrzała się wokół jakby niebezpieczeństwo minęło. I przeszło ją dziwne wrażenie, podobne do uczucia gdy wejdzie się do szatni, gdzie ktoś się przebiera.

Nawet gdyby miała jeszcze wątpliwości co do pochodzenia Doyounga, wszystkie rozwiałyby się po spędzeniu chwili w ich mieszkaniu. Przypominało niemal całkowicie stan surowy, urządzony przez przyzwyczajonego wyłącznie do walki wojownika. Oprócz skromnych przedmiotów codziennego użytku na podłodze w równo ułożonych rzędach przy ścianach kurzyły się opasłe tomy starych książek. Mieszkanie raziło pustką i sterylnym porządkiem, jakby ktoś dopiero się wyprowadzał albo właśnie wyprowadzał. W paru miejscach, niby nieudolna próba uwspółcześnienia wnętrza, odłożyli kilka pudełek gier planszowych, kosmetyki i szklanki. Wciąż nie było to nic wykraczającego poza ramy starożytnego klanu aż Yoona obawiała się, że codzienność w metropolii może być dla nich obca i zimna, jeśli w ogóle nadająca się do życia.

Doyoung przyniósł wodę i gorączkowo mierzył słabego Jaehyuna gdy przykucnął przed nim. Yoonie również wydawało się, że zaraz sama zasłabnie.

— Dzwonię do komendanta — zadecydowała. — Ostrzegę go zanim ktoś wniesie skargę. Mogą cię wyrzucić, a co najmniej zawiesić.

— Przecież to był wypadek — wyjaśnił Doyoung, trzymając słabą dłoń mdlejącego Jaehyuna. Nerwy odbierały mu całą siłę w mięśniach, a spojrzenie miał zamglone.

— Nikt przez przypadek nie uderza dziecka, a już w szczególności nie policjant.

Yoona przypadkiem była świadkiem sceny, którą teraz musiała rozwiązać niczym jedyna dorosła. Nie pisała się na opiekę nad niezrównoważonymi nastolatkami i sama wciąż była w wielkim szoku po zdarzeniu. Jakieś obce dziecko, może czteroletnie, podbiegło do zajętego Jaehyuna, a ten wystraszony, instynktownie jak w klanie uderzył je. Siła nie była wielka, ale nawet dorosły człowiek odczułby uderzenie. Wszystko widzieli rodzice i zarejestrowały kamery uliczne.

— Jaehyun nie zrobił tego specjalnie — upierał się Doyoung. — Nikt nie ucierpiał. Yoona, zrozum. W klanie nie mógł spokojnie spać w obawie, że jakiś zawistny członek poderżnie mu gardło. Tam były również dzieci w podobnym wieku, wychowywane i od początku uczone dyscypliny.

— Jak sobie to wyobrażasz? — Ton Yoony nabrał agresji, twarz stężała. — Napiszemy w sprawozdaniu, że to przez traumę spowodowaną wieloletnim pobytem w nielegalnej organizacji bitewnej? Kto dopuścił takiego policjanta do pracy? Kto zatuszował jego przeszłość? Zapłaciłaby za to cała komenda. A ja nie jestem od wychowywania was i brania na siebie konsekwencji waszych działań.

— Yoona ma rację.

Wzrok Jaehyuna był wbity w podłogę, a blada twarz przypominała ducha. Oboje zawahali się zanim Jaehyun dokończy myśl.

— Jestem niebezpieczny. Nie mogę kontynuować pracy w policji. Ledwo wróciłem i zrobiłem coś takiego...

Oboje dostrzegli jak jego twarz zmienia się gdy przypomina sobie tą sytuację i przeżywa ją ponownie. Wyszli z Yooną zebrać poszlaki, łapiąc trop jak komiksowi detektywi lat czterdziestych, tak samo atramentowo-czarni i papierowi. To był wyjątkowo słoneczny, letni dzień, monsun na chwilę oszczędził im opadów, oferując przyjemną, parną pogodę. Umundurowani na chwilę przysiedli, a wtedy mocno skupiony Jaehyun analizował wszystko w głowie i ignorował otoczenie. Coś nagle go uderzyło, tępo odbiło się jakby ktoś w niego rzucił czymś sporym, ale jego instynkt był szybszy i zaczął bronić się gdy tylko ta toporna masa dotknęła jego koszuli na plecach. Oddał cios, ale za nim nie było żadnego zagrożenia; leżało za to przerażone dziecko na chodniku, jeszcze zbyt oszołomione żeby wznieść krzyk, biegnący za nim rodzice, wściekła Yoona i Doyoung, który jako jedyny równie szybko rozpoznał zagrożenie. Prawdopodobnie nic mu się nie stało, upadł odepchnięty i przestraszony, nawet nie zapamięta, że ktoś zrobił mu krzywdę. A jednak to się niezaprzeczalnie stało, przy świadkach i nie dało się tego w żaden sposób wytłumaczyć.

【 Mad City 】ⁿᶜᵗ doyoung × jaehyun × taeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz