Parę pociągnieć szczotki na blond włosach, zachaczajacych o nierozczesane wczesniej kołtuny wystarczyły by doprowadzić niebieskookiego chłopaka do wściekłości. Chociaż w rzeczywistości nie chodziło tylko o włosy.. One były po prostu jedną kropleką w całym morzu jego utrapień i złości. To morze jednak było na tyle głebokie i pełne, że starczyło jedynie pare kolejnych małych kropli by wylało się zalewając i niszcząc po drodze swoimi falami wszystko co napotka na drodze.
—Jest pan zdenerwowany? Mam nadzieję, że to nie przezemnie. — Zaśmiał się fryzjer gdy w końcu odłożył tą przeklętą szczotkę ukazyjąc tym efekt swojej wcześniejszej pracy. Armin powstrzymał się by nie wraknąć jakiegoś przekleństwa w stronę nie świadomego mężczyznę, który tylko zrobił to za co wcześniej dostał dość sporą sumę pieniędzy.
—Nie, proszę się nie martwić..— Zmusił się do grzecznego i nie protekcjonalnego tonu. Spojrzał w lustro i zagryzł wargi. Wcale mu się nie podobało. To nie tak, że jego nowa fryzrua była okropna.. Była bardzo ładna.. Ale.. Nie podobało mu się gdy uświadamiał sobie, że to teraz jego włosy. Były teraz krótkie, bardzo krótkie.. Zdecydowanie wolał się w swoich długich do ramion włosach. Może i wyglądał wtedy "dziewczęco" ale na prawdę to lubił. Nie miał jednak wyboru..
—Czyli ta kwaśna mina jest wywołana stresem? Właściwie to pana rozumiem.. Ślub to ogrom emocji i stresu nawet dla mężczyzn. Ale gratuluję jeszcze raz zaręczyn z tak piękną kobietą.—
—Dziękuję..— Mruknął. Teraz wściekłość zastąpiła sobą smutek.
—Powinien się pan cieszyć. Annie to na prawdę cudown—
—Czasami ludzie nie powinni sie wypowiadać na tematy,o których nie mają pojęcia. Dziękuję, do widzenia. — Przerwał mu zdenerwowany całą ta gadką. Podniósł się z miejsca i po prostu wyszedł z salonu fryzjerskiego - i tak ONA zapłaciła wcześniej a skoro jego fryzure i tak była już skończona to mógł pojechaćw końcu tam, gdzie wszystko zmierzało od początku jego znajomości z nieco niższą blondynką.. Wcale nie chciał tego cholernego ślubu z Annie. Wszyscy mu tak gratulowali.. Ale to nie była jego decyzja. Został dosłownie sprzedany tej dziewczynie, kupiła go jak jakiś przedmiot.. Była córką jednego z najbogatszych przedsiebiorców w kraju. Sam nie wiedział jakim cudem zamiast jakiegoś bogatego przystojnego faceta jej wybór padł na młodszego o dwa lata chłopaka z obrzeży miasta, którego rodzina nie należała nawet do 1000 bogatszych mieszkanców stolicy. Czemu padło akurat na niego? Czy faktycznie Annie szukała męża i miłości czy osoby, którą może traktować jak niewolnika i nie zostac za to ukarana? To nie jest takie ważne.. I tak zna odpowiedź na to pytanie.
Wszedł do taksówki. Czas płynął nieubłaganie. Zostały może mniej miż dwie godziny do ceremonii gdyby tylko miał dokąd uciekać dokładnie to by zrobił.. Miał tylko nadzieję że cały ten dzień zleci mu jak najszybciej. Będzie mógł iść w spokoju spać.. Nie ważne jak głupio to mnie brzmi- sen to jedyne czego teraz chciał.
—Jesteśmy na miejscu.— Poinformował kierowca. Kiedy ten czas upłynął?
—Dziękuję..— Mruknął czując jak jego serce przyspiesza a wizja zaczyna się rozmywać. Cały drżał. Ledwo stał na nogach gdy w końcu wyszedł z samochodu. Mimo że jeszcze nic sie nie stało miał dość tego dnia. Podszedł do niego starszy mężczyzna po siedemdziesiątce i uśmiechnął się kładąc dłoń na jego ramieniu.
—Tak się cieszę że mój wnuczek będzie miał za żonę taką kobietę jak Annie.. To jak spełnienie moich marzeń.—
—Przestań! Dała ci aż tyle pieniedzy? Sprzedałeś mnie! Co powiedziałaby mama gdyby żyła, jak myślisz?!— Wrzasnął odpychając jego rękę. Pare osób spojrzało na nich zadziwione.
—Zamknij się. Twoja matka wcale nie była święta, taka suma pieniędzy też by ją przekonała.. Nie dramatyzuj, wcale nie jest ci z nią źle.— Wysyczał dość cicho. Zdecydowanie wzrok ludzi skupiony na nich nie był mu na rękę.
—N-Nie jest mi z nią źle?..— Powtrzył gdy łzy zaczeły spływać po jego policzkach. Jego głos był teraz chwiejny i ledwo słyszalny. Nie wierzył w to co słyszym to tak jakby ktoś wbił nóż głeboko w twoja szyję a nastepnie przeciągnął go aż w dół brzucha powodujac ogromny krwotok. A gdy juz się wykrwaisz powiedzialby drwiacym głosem: ,,Przestań przesadzać! To tylko mała ranka."
—Nie rób scen. Jesteś mężczyzną.— Burknął ściskając jego nadgarstek.
—Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, udław się tymi pieniędzmi..— Mruknął i wyrwał się od niego. Odszedł znacznie dalej, zdenerwowany. Pod kościół podjechało kolejne pare samochodów.
,,Proszę niech ten dzień się już skończy.." błagał w myślach. Nagle w oczy wpadła mu dwójka ludzi.. Znał ich obu z gazet i telewizji, którą czasem miał okazję oglądać gdy Annie wychodziła z domu.. Nie był pewien czy był zaskoczony ich przybyciem, słyszał czesto jak blondynka rozmawia z którymś z nich przez telefon.. Mikasa i Eren, byli małżeństwem które przez zawody jakie wykonywali dobrali się idealnie.. Ona - modelka a on fotograf. Mikasa jak na modelkę przystało była przepiękna a Eren bardzo przystojny.. Za bardzo w typie blondyna.. Nie mógł sie powstrzymać od zerkania w jego strone.
Może był idiotą wpatrując się w męzczynze obok którego stała jego żona, z reszta trzymali się zą ręcę.. to było oczywiste, że są razem szczęśliwi. A mimo to gdy ich spojrzenia się skrzyżowały poczuł jak jego serce przyśpiesza.• • •
Ceremonia zaczęła się znacznie szybciej niż mu się wydawało, próbował zająć swoje myśli czymkolwiek innym co pozwoliłoby jeszcze bardziej przespieszyć czas.. Podczas standardowej przysięgi małżeńskiej nie dopuszczono go do głosu. Skończył ponownie uciekając wzrokiem na tego samego bruneta parenaście razy.
—Jeśli ktoś zna powód, dla którego tych dwoje nie powinno wstąpić w związek małżeński, niech powie teraz lub zamilknie na wieki.— Powiedział ksiądz kończąc juz najwyraźniej kazanie. Annie wbiła mordercze spojrzenie w chłopaka przed nią.
,,Powiedzcie coś.. Błagam, niech ktos sie odezwie.. Ty coś powiedz." Błagalnym wzrokiem patrzył w zielone oczy. Ten jednak szepnął cos na ucho swojej żonie a ta uśmiechnęła się pobłażliwie i odszepnęła mu coś.
—Teraz państwo młodzi mogą sie pocałować, gratuluję.— Uradowany mężczyzna w szatach skupił uwagę wszytkich na parze stojacej na ołtarzu. Annie nachyliła się do niego ale zamiast tego spuścił głowę i zakrył twarz dłońmi. Ludzie zaczęli chichotać.
—Czy to nie urocze? Jest taki niesmiały!— Zaśmiała się sztucznie blondynka i złapała go za rękę wbijając w nią swoje długie paznokcie aż do krwi. Wyszli z kościoła. Znowu złapał wzrokiem drugie małzeństwo. Ponownie o czymś ze sobą rozmawiali z uśmiechami na ustach i trzymali się za ręcę.. Przez głowe przeleciała mu tylko jedna myśl: To już koniec.•♡•
—Mikasa.. Zobacz na tego chłopaka.. On sie boi.— Nachylił się do ucha szatynki szepcząc cicho.
—Nie przesadzaj.. To po prostu stres.. To że nasze małzeństwo jest falszywe i nie okazywaliśmy prawie żadnych emocji na ślubie nie oznacza że u nich jest tak samo..— Uśmiechnęła się delikatnie i wywróciła oczami. Po miedzy nimi napadła cisza. W końcu zielonooki wzruszył ramionami.
—Może masz rację.— Mruknął.1105 słów
Za wszelkie błędy przepraszam.
CZYTASZ
Set Me Free [EreMin] Zawieszone!
FanfictionAnnie ma za dużo pieniędzy i za dużo władzy.. Armin ma do wyboru dwie rzeczy: znosić jej codzienne upokarzanie albo spróbować uciec.. Ta druga opcja jest znacznie bardziej rezykowna. TW: -Annie jest szmatą -Wątek Eremika (Ale jednak nie) -noncanon ...