X

28 2 0
                                    

Rano gdy wstałam obok mnie nie było już Jeffa, poszłam się przebrać w białą bluzę z Adidasa i czarne porwane rurki, ogarnęłam włosy i poszłam do kuchni gdzie była Nina, zaczeła patrzyć się na mnie jak na najgorszego wroga, to było przewidziane eh.
Bez słowa ją ominęłam i podeszłam do lodówki.

-Szmata. - Szepnęła brunetka a ja jak na zawołanie się odwróciłam i uderzyłam ją w policzek, zabolało by syknęła z niezadowolenia.

-Opierdol się ode mnie, ok? - znów się odwróciłam ale w stronę otwartej lodówki i wyjęłam z niej mleko po czym podeszłam do szafki by wyjąć płatki.

-To ty sie odpierdol od Jeffusia. - To było nieuniknione, śmiać mi się chciało przez to że była tak zazdrosną o mojego PRZY-JA-CIE-LA.

Bez wzruszenia robiłam sobie płatki, a Nina ciągle coś pierdoliła żebym sie od niego odpierdoliła, dzień jak co dzień, zaczeła mi grozić nożem, co też mnie nie wzruszyło, bo jest tu zakaz mordowania mieszkańców rezydencji. Ten zakaz jest wystawiony w salonie i w każdym pokoju... Aż szkoda, ale jakaś mała bujka by nie zaszkodziła, ale dziś nie mam sił. Podeszłam do stolika i zaczełam jeść.

-KURWA CZY TY MNIE SŁUCHASZ?! -Wydarła sie po paru minutach.

-Skończyłam już po pierwszym słowie skierowanym do mnie. - westchnęłam 

-Ty suko.. -Wysyczała. -zapłacisz mi za to... - to powiedziała pewna siebie.

Gdyby Slendzio to usłyszał, wyżucił by ją na zbyty pysk, fajnie jakby razem z nią wyleciała Clockwork, też mnie zaczyna wkurwiać. Uwaga Story Time. Ostatnio powiedziałam do Toby'ego "siema" Ale Clock zaczeła mi pierdolić głupoty że nie mam do niego szacuku, że powinnam się do niego zwracać milej, ah też Toby grzebiący w nosie odpowiadający mi krótkim "mhm" Tak jakbym sie go spytała "chcesz tosty?", "Mhm".

Gdy zjadłam włożyłam miskę do zlewu i wyszłam z rezydencji. Słuchając metalu szłam lasem mając nadzieje że nikogo nie spotkam, niestety moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Fun fakt nie wierząca jestem. Szok wiem. I tak, to był sarkazm.

-Hej kwiatuszku. -Powiedział Offenderman zza krzaka.

-Kogo tam ruchałeś? -spojrzałam za krzaka i zobaczyłam całą zakrwawioną kobitke. -za grosz wstydu, jebie to. -szłam dalej nie zwracając uwagi na Offa który jest cholernie... Zjebany psychicznie, fizycznie i seksualnie.

-możesz jebać mnie. -Powiedział uwodzicielsko.

-Nie dzięki, założę się masz HIVa. -Typ jebie bez gumek kogo popadnie, także nie ma się czym dziwić.

-Dobra chuj, ciebie sie nie da poderwać. -powiedział rozczarowany. - Co tu robisz?

-Właśnie chciałam odpocząć, ale nie jest mi to dane, bo spotkałam ciebie. -Powiedziałam zirytowana, a on po prostu se poszedł. Fajnie.

Oglądałam coś na telefonie i przypadkiem się wywróciłam. Upadłam na jebany kamień, a przede mną stał jakiś mężczyzna. Miał brązowe ciemnce włosy i maske na twarzy. Nie byłam przestraszona, przecież sama mam przy sobie broń.
Nieznany mi mężczyzna, podszedł do mnie i jakby nigdy nic wziął mnie na ręce.

-HEJ, ODŁÓŻ MNIE! - Krzyknęłam na mężczyznę, a on mnie olał. -SŁYSZYSZ MNIE? UMIEM CHODZIĆ, ZOSTAW MNIE! -Krzyczałam, miałam zamiar wyjąć pistolet, lecz się powstrzymałam gdy chłopak zdjął maske.
-Rodrgio Ortiz..? -spytałam niepewnie, po chwili zobaczyłam kota idącego obok mężczyzny.
-Cat Hunter. - powiedział bez emocji.

DOBRA MAŁA HISTORIA JAK SIE POZNALIŚMY✨✨✨✨✨✨✨
Więc.. To było pare lat temu szłam leśną drogą, lubiłam tamtędy chodzić, ale stwierdziłam że zbocze z drogi i wejdę głębiej w las, nie bałam się tamtędy chodzić. Po paru minutach usiadłam pod drzewem i zamknęłam oczy wsłuchując sie w śpiew patków. Gdy tak sobie siedziałam usłyszałam jak ktoś się zbliża. Jak pewnie może się domyśleć, to był Rodrigo. Nie koniecznie zwróciłam na niego uwagę. Usiadł niedaleko mnie. Coś czułam że powinnam do niego zagadać. Więc tak jak pomyślałam, tak też zrobiłam.

-Hej, co tu robisz? -Powiedziałam lekko zerkając na niego. Zauważyłam że lekko się wzdryga.

-Pewnie to samo co ty. -Powiedział po chwili.
Lekko się uśmiechnęłam, on również. Po jakiś 15 minutach rozmowy dowiedziałam się jak ma na imię i inne podstawowe rzeczy.
Po tamtej rozmowie gadaliśmy od czasu do czasu gdy bałam w lesie i tak sie za przyjaźniliśmy.

Koniec historii, wracamy do teraz.

-Kope lat. - Zaśmiałam się.

-No, dawno cie nie widziałem. - lekko się uśmiechnął.

-Pytanie, czemu jesteś Furry? - Spytałam z powagą w głosie.

-Bo mogę, a ty czemu mieszkasz z mordercami?

-Bo moge pff. - I tak sobie gadaliśmy, chłopak odstawił mnie na ziemie, dowiedziałam się że on też jest mordercą, no, a później się pożegnaliśmy i wróciłam do rezydencji.

---
Szczerze. Zapomniałem o tej książce. Przepraszam 😭 ja wiem, ja sobie zdaje sprawę z tego że ten rozdział nie jest jakiś wybitnie zajebisty ale no, ja nie mam weny kochani😔

🖤Przypadek?🖤/Slenderman/🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz