Rozdział 30# Długi dzień i jeszcze dłuższa noc.

44 4 2
                                    

Wstałam obudzona krzykiem mamy.

- WSTAŃ ŻESZ W KOŃCU I UCISZ TEGO KOTA !!! 

- Luna, przestań miałczeć. Już wstaję, już wstaję - uspokajałam zwierzę podnosząc się z łóżka

Kocica jak za dotknięcie magicznej różdżki, zamilkła.

Podniosłam się zrezygnowana z łóżka i spojrzałam na kota przy drzwiach. Za zwierzęciem stały torby, na ich widok od razu odżyłam.

- No tak dziś nocuję u K...! - zatkałam sobie usta ręką

Ktoś może mnie usłyszeć, zwłaszcza z ich indywidualnościami. Lepiej się nie wydzierać. 

Im szybciej wstanę tym lepiej, skoro jest dopiero 4:30  to trochę potrenuję, a co mi tam.

Wyszłam na dwór i zaczęła trening. Zajęłam się głównie szybkością, wszystkie ćwiczenia robiłam na czas. Tak oto czterogodzinny trening zmieściłam w niecałej półtorej godzinie.

Było po szóstej jak wyszłam z łazienki i zabrałam się za śniadanie. Byłam czysta i pachnąca, moje szczęście niestety przerwał komunikat "pana wścibskiego".

- Dziś nie idę do pracy, wziąłem sobie dzień wolny. Jadę do lekarza w mieście.

- Przecież ty nigdy nie chorujesz - zmrużyłam oczy

- To rutynowe badania, które obowiązkowo muszę przejść aby uzyskać zaświadczenie do pełnienia służby

- Wtedy by ci kazali nie przychodzić do roboty, a nie że wziąłeś sobie dzień wolny

- Mam na to czas do końca tygodnia więc się zwolniłem z dziś

- Wykorzystałeś dzień urlopu. Jakbyś jechała rzeczywiście do lekarza po zaświadczenie to by ci dali bez proszenia. Po prostu się przyznaj, że jedziesz tylko po to żeby mnie śledzić i wymyślasz tandetne wymówki ! - uniosłam się

- Wcale że nie, ja naprawdę idę do lekarza

- W takim razie idę tam z tobą - postanowiłam

- Spóźnisz się do szkoły

- Jak się pośpieszymy to się nie spóźnię, a teraz nie jesz, musisz być nad czczo skoro jedziesz na badania - uśmiechnęłam się złośliwie

- Nie będę miał pobieranej krwi - na te słowa spojrzałam błagalnie w stronę rodziców

- Na badaniach kontrolnych pobierają krew - potwierdził tata - Laura ma rację, nie wolno ci jeść

- I ty Brutusie przeciwko mnie - jęknął Wiktor

- Panowie - zwróciła ich uwagę mama - mamy pilne wezwanie, jakiś złoczyńca rozwala miasto

- A-a-ale lekarz - zawiódł się Wiktor

- Poczeka, podobno masz tydzień żeby do niego pójść - puściła do mnie oczko, a ja jej odpowiedziałam bezgłośnym " kocham cię "

Zjadłam ekspresowe śniadanie i pobiegłam powolnym truchtem na stację. Tym razem jechałam sama, głównie przez to, że debil Takami złapał się na fałszywe wezwanie i postanowił im pomóc.

Cieszyłam się jak dziecko. Nie licząc wakacji u wujka, to tylko raz w życiu u kogoś nocowałam. Oczywiście mówię o Asami, która znowu zaspała na pociąg.

~

Otworzyłam oczy i zobaczyłam pukającego w szybę Kirishimę. Natychmiast do mnie dotarło co się stało. W mgnieniu oka złapałam swoje wszystkie torby i pobiegłam do drzwi, które jak na ironię losu były zamknięte. Łapiąc bagaż pobiegłam na koniec pociągu do przesuwnych drzwi. Cały czas słyszałam stukanie moich butów, jednakże gdy zatrzymałam się zdezorientowana brakiem drzwi stukanie nie ustało.

Po wilczemu Eijiro Kirishima x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz