- Lily, chodź tutaj - jego głos wybudza mnie z rozmyśleń o nas.
Jesteśmy dość dziwną i specyficzną parą - jeśli można nas tak jeszcze nazwać. Spędziliśmy razem prawie 2 lata i to wszystko ciągle się plącze. Wszelkie kłótnie, sprzeczki, niewłaściwe zachowania doprowadziły do tego, że zerwałam zaręczyny - a mimo tego, siedzę tu teraz z Harrym i czekam, aż powróci do zdrowia. Pokręcone, nie? Jednak inaczej być nie mogło, a wszystko przez jedno, silne uczucie, które zrodziło się między nami. Miłość. Harry dał mi wszystko czego tylko potrzebowałam. Opiekę, bezpieczeństwo, szczęście, a przede wszystkim najpiękniejsze więzi, które mogliśmy razem stworzyć - przyjaźń i miłość. Zakochałam się w nim tak bardzo, że nie potrafiłabym teraz z tego wybrnąć. Gdyby nagle zostawił mnie, zniknął lub po prostu zaginął bez śladu, nie przeżyłabym. Nawet nie chcę o tym myśleć. Na głowie mam jeszcze sprawę z imprezy i zdradę Harrego..
- Lily? - szepcze i wstaje z łóżka, ale szybko reaguję i zatrzymuję go w porę.
- Połóż się, Hazz - mówię cicho i ocieram pojedyncze łezki, które jakimś cudem spłynęły po moim policzku.
- Dlaczego płaczesz? Powiedz mi co się stało, Lily - podnosi głos i łapie mnie za nadgarstek, ciągnąc w swoją stronę.
Siadam na końcu łóżka, trzymając go za dłoń i spoglądając w sufit.
- Nic się nie stało - mówię prawdę, a on wywraca oczami.
- Nie płakałabyś, gdyby nic się nie stało. Znam Cię nie od dziś, kochanie.
Gdy wypowiada te słowa, moje serce rośnie. Czy może być coś bardziej idealnego niż Harry Styles?
- Po prostu bardzo Cię kocham, Harry - mamroczę.
Na jego twarzy nagle pojawia się uśmiech i dwa, słodkie dołeczki, które dodają mu uroku.
- Dlatego płaczesz?
- Przypomniało mi się to co zrobiłeś i jakoś tak - wzruszam ramionami, a on przyciąga mnie do siebie i mocno przytula.
- Tak bardzo Cię kocham, Lily - mówi i lekko całuje mój policzek - Wybaczysz mi wszystko? Proszę, obiecuję, że nic takiego więcej nie zrobię. Nie chciałem, kochanie, naprawdę. Wybacz mi, a zrobię wszystko co w mojej mocy, by pokazać Ci, że tylko Ciebie kocham i to co zrobiłem było wielkim błędem..
Moje kąciki ust lekko się unoszą, gdy słyszę jego potok słów. Wiem, że nie chciał tego zrobić. Cholera, to prawda - wiem, że zrobił to nieumyślnie, wiem, że niecelowo. Ale to jednak była zdrada. Okropna zdrada, którą widział każdy - nawet ja, czego osobiście wolałabym nie widzieć.
- To boli - wyduszam z siebie.
Harry odsuwa się trochę w tył i bierze mnie w górę. W tym momencie on leży, a ja siedzę na jego udach, przodem do niego.
- Patrz - mówi i łapie moją dłoń.
Kieruje ją na swój tors i zatrzymuje w miejscu, gdzie znajduje się serce.
- Czujesz? - pyta, a ja kiwam głową, gdy czuję delikatne bicie - To serce bije tylko dla Ciebie. Jest całe Twoje, rozumiesz? Możesz zrobić z nim co chcesz. Możesz je zranić, złamać, wyrzucić gdzieś daleko, ale możesz też się nim zaopiekować, Lily. Naprawdę bardzo bym chciał, by czuło się dobrze pod Twoją opieką i wiem, że Ty też tego chcesz.
Uśmiecham się lekko i kiwam głową.
- Chcę, Harry. Chcę żebyś był szczęśliwy.
- Jestem. Jestem najszczęśliwszy na ziemi, bo mam Ciebie.
- Kocham Cię - szepczę, a on przybliża swoją dłoń do mojej twarzy.
Kreśli palcami przeróżne wzory na moich wargach, zjeżdżając w dół. Zatapia swoje dłonie w moich włosach i wpija się w moje usta. Spragnione usta. Spragnione jego czułych pocałunków i tego, jak delikatnie skradał mi całusy. Spragnione jego dotyku, gdy siedział obok mnie, a jego palce wędrowały na moje usta.
- Kocham Cię, maleńka - mruczy.
Zostawiłam Harrego w szpitalu na kilka godzin, by móc zająć się domem. Posprzątałam wszystko, dałam Tilly'emu jeść i przy okazji zawiozłam go do Nialla, bo sama nie miałam jak się nim opiekować. Nagle mój telefon zaczął wibrować.
od: Zayn
urodziny za trzy tygodnie x
Jestem ciekawa czy Harry będzie mógł już normalnie funkcjonować, by przyjść na imprezę. Mimo że ma złamane żebro i nogę, to rwie się do chodzenia jak małe dziecko - chociaż stanowczo zabroniłam mu się ruszać. Jestem z nim 24h na dobę i to ja powinnam wszystko mu robić i usługiwać, żeby on się nie przemęczał.
Zabieram z domu torbę z rzeczami dla Harrego i zamykam drzwi na klucz. Zamawiam taxi i czekam, aż przyjedzie. Może powinnam pomyśleć nad prawem jazdy? Zdecydowanie tak.
- Dziękuję - uśmiecham się do kierowcy i podaję mu odpowiednią sumę.
Grzecznie wychodzę z auta i ostrożnie zamykam drzwi, zabierając wcześniej torbę.
W szpitalu wita mnie kilka pielęgniarek, które już zdążyły mnie zapamiętać. Niektóre z nich pytają o Harrego, ale od razu uprzedzam je, że jest zajęty, więc dają sobie spokój. Otwieram drzwi od pokoju nr.95 i wchodzę do środka.
- Cześć, gwiazdeczko - wita mnie Harry i obdarza najpiękniejszym uśmiechem, który odwzajemniam.
- Mam dla Ciebie coś do jedzenia - mówię, a on wzdycha z ulgą.
- A już myślałem, że będę musiał jeść szpitalne żarcie.
Wyjmuję z torby pudełko z ulubioną sałatką Harrego i kładę mu przed nosem.
Podczas gdy on zajada się pysznym jedzeniem, ja wyglądam przez okno.
- Co tu robi Louis? - pytam, a Harry macha ręką.
- Nie wiem - wzrusza ramionami i wraca do jedzenia.
Wzdycham i siadam na parapecie, obserwując ludzi na dworze. Niedaleko szpitala znajduje się ogromny plac zabaw dla dzieci. Wszystkie dzieciaki biegają wkoło, huśtają się i bawią w piaskownicy. Aż miło popatrzeć. Nagle drzwi się otwierają, wywołując przy tym nieprzyjemny skrzyp.
- Stary! Becky wysłała mi papiery od lekarza, z potwierdzeniem ciąży. Nie wiem jak się z tego wywiniesz, bo... - głos Louisa rozchodzi się po całym pomieszczeniu.
__________________________________________
120 votes, 20 komentarzy = next :)) x
kocham czytać Wasze opinie na temat danego rozdziału, więc piszcie jak najwięcej kochani! :*
CZYTASZ
Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅
FanfictionSequel Sex House >> Lily i Harry mają za sobą ciężkie miesiące. Mimo że czasy burdelu zostawili dawno za sobą, przeszłość daje im się we znaki. okładka >> @luvasharry