~5~

113 6 13
                                    

Podszedł do drzwi i nawet nie zdążył dotknąć klamki, bo drzwi otowrzyły się w ekspresowym tempie a do mieszkania wchodzili po kolei przyjaciele Dominika.
Pierwszy wszedł Tobby, to co go bardzo wyróżniało, był odcień skóry. Był poprostu czarny. Miał brązowe duze oczy, na twarzy po zobaczeniu Pawła pojawił mu się szeroki uśmiech, który odsłonił śnieżnobiałe zęby.
Za nim weszły dwie dziewczyny. Jedna Daria z długimi kręconymi włosami i brązowych oczach, ubrana była w czerwoną, obcisłą sukienkę. Druga, Emma. Blondynka z niebieskimi oczami, miała na sobie podobną sukienkę co pierwsza, tylko czarną.
Ostatni wszedł Marcel, blondyn z niebieskimi oczami miał na sobie zwykłe jeansy i czarną koszulkę. Oczywiście każdy trzymał w ręcę butelkę wódki.

-siema stary, widzę, że masz gościa. -tobby podszedł do Pawła. -siema stary, Tobby jestem.

Pawel chwile patrzył zdezorientowany na tobby'ego, nie chciał wyjść na rasistę więc uśmiechnął się szeroko i odpowiedział.

-Paweł, miło poznać.

-to Daria, Marcel i Emma.-powiedział Tobby, pokazując na swoich przyjaciół.

Paweł przywitał się z resztą skinięciem głową.

-myślałem, że przyjdziecie później. Nie wiem czy teraz to dobra pora na picie. -uśmechnął się niezręcznie blondyn.

-każda pora jest dobra, do zaliczenia zgona. -Marcel uniósł butelkę wódki do góry, a za nim reszta. -Pijemy! Najebiemy się.

Dominik westchnął i zaprosił wszystkich do salonu. Gdy wszyscy zasiedli na kanapie, wziął jescze kilka szklanek i kieliszków, do tego dwa piwa i wódke. Nie chciał się dzisiaj upić, nie wiedział też czy Paweł chce. Nie obchodziło go to jak jego znajomi wrócą do domu i w jakim stanie, tylko to jak Paweł się upije i wróci do domu. Dla niego nie musiał nawet wracać do domu, mógł zostać. dominik był w stanie poświecić się i oddać swoje łóżko Pawłowi, a sam spałby na twardej kanapie.

Wkurwiali go już jego znajomi. Wchodzili do jego domu jak do siebie, z alkoholem w ręcę. To nie pierwszy raz, kiedy przyszli się upić. Twierdzili, że mieszkanke Dominika jest najlepszym miejscem do picia.

Miał nadzieję, że tym razem nie przynieśli czegoś więcej. Praktycznie zawsze brali ze sobą marihuane lub zioło. Nie chciał żeby Pawel zobaczył kto go odwiedza i z czym przychodzi, tymbardziej nie chciał żeby Paweł próbował.

Czas mijał dosyć szybko i przyjemnie. Paweł z Dominikiem nie wdawali się za bardzo w rozmowy przyjaciół Dominika. Paweł nie czuł się komfortowo, a Dominik poprostu nie miał chęci. Zwykle pił z nimi i rozmawiał o głupotach. Tym razem nie wypił nic oprócz jednego piwa. Za to Paweł wypił kilka shotów wódki. Był już lekko podpity.

-gramy w butelkę. -oznajmił Tobby.

-ja nie gram, nie mam ochoty. -powiedział ciższym głosem Dominik, bo wiedział, że Tobby nie odpuści.

-co ty Dominik, nie bądź miękka faja. Graj z nami. -poklepał go po ramieniu.

Dominik nie chciał się kłócić, więc przytaknął i usiadł na podłodze robiąc z innymi okrąg.

-zasady są proste. Na kogo wskaże butelka ten robi wyzwanie albo zadajemy mu pytanie. -Poinformował Tobby, a Marcel zakręcił butelką.

Zawsze ta chwila była stresująca, bo wszyscy dawali trudne wyzwania, pytania jezscze trudniejsze. Po kilku długich chwilach butelka zaczęła się wolniej kręcić. Zrobiła jescze jeden obrót i wypadła na Pawła.

Paweł poczuł natychmiastowy niepokój, ponieważ znajdował się w nie swoim gronie, gdzie praktycznie nikogo nie znał, oprócz Dominika.

-ohoho, kogo nam tu butelka wylosowała, znakomicie -Uśmoachnął się szyderczo Marcel.

Paweł przełknął ślinę i powiedział.

-wyzwanie.

-hmm... -Marcel udawał, że się zastanawia, a tak naprawdę miał już przygotowane te wyzwanie od początku gry. -pocałuj najatrakcyjniejszą osobę.

Paweł chwilę się zastanawiał. Rozglądał się po wszystkich, aż końcu popatrzył na jedną osobę.

Na blondyna z niebieskimi tęczówkami o imieniu Dominik.

Wizja pocałunku z Dominikiem go przerażała, tak samo jak Dominika, który wiedział, że zaraz będzie pocałowany.

Przysunął się bliżej Dominika, po czym klęknął i ujął w dłoń jego twarz. Patrzyli sobie w oczy jakby nikogo wokół nie było. A tak naprawdę wszyscy w pomieszczeniu patrzyli się na tą pełną uczuć chwilę.

W powietrzu możnabyło wyczuć napięcie i jeszcze coś. Coś co sprawiało, że ta chwila była romantyczna.

Dominik poczuł mocną woń perfum Pawła.

Pachniał tak dobrze. Ciekawe czy smakuje tak samo. Pomyślał sobie.

W sekundę się otrząsnął i wyrzucił tę myśl z głowy. Jak mógl myśleć o takich rzeczach z przyjacielem.

Paweł przysunął się bliżej twarzy Dominika.

Serca biły im szybko. Obaj wiedzieli, że nie chcieli przerywać tej chwili za żadne skarby.

Patrząc na to z perspektywy innych, dwóch całujących się mężczyzn było podniecające.

Paweł musnął usta Dominika, nadal patrząc w jego oczy. Dominik poczuł lekkie mrowienie na policzku przez jednodniowy zarost Pawła.

Dominik musnął usta Pawła pogłębiając pocałunek. Niby była zwykła to chwila, zwykły pocałunek, ale dla nich to było coś więcej.

Nie wiedząc kiedy obaj poczuli dziwne, ale przyjemne uczucie w brzuchu. Poczuli motylki w brzuchu. Dosłownie. Czuli jakby w ich brzuchach latały te śliczne owady.

Czuli też tą intensywną atmosferę. Coś jakby miłość w powietrzu ale nie do końca.

Paweł wsunął język między wargi Dominika, pogłębiając tym jescze bardziej pocałunek.

Wszystko robili powoli, jakby nie chcieli skończyć. Chcieli żeby ta chwila trwała wiecznie.

W końcu się od siebie oderwali, popatrzyli jeszcze głęboko w oczy. U obojga możnabyło zobaczyć ten sam błysk. Ich oczy płoneły z nadmiaru podniecenia.

Paweł szybszym ruchem wrócił na miejsce, a Dominik przetarł lekko buzię żeby było widać jakbybył to tylko nieznaczący pocałunek.

Ale dla nich znaczył coś dużo więcej.

Love Can Hurt - ship dxpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz