Nie odchodź, proszę...

130 2 2
                                    

Gregory Montanha nigdy nie czuł się tak dobrze jak w tej chwili w której się znajdował. Purker spał na jego klatce piersiowej a on sam nie potrafił oderwać od niego wzroku. Przyglądał mu się i głaskał jego bialawą czuprynę. Wtedy zauważył że telefon chłopaka cały czas wibrował. Wziął więc urządzenie bez jego zgody i zaczął przyglądać się wiadomościom. Wszystkie były od Erwina Knucklesa. Zaczął powoli je czytać. Był wręcz wkurwiony, ale zarazem smutny. Dopiero zdał sobie sprawę z tego, że był to tylko kolejny podstęp siwego, w którym był zamieszany Purker, chcąc tylko kasy. Nie mogąc dłużej wytrzymać, zepchnął z siebie Petera i wykrzyczał mu ze łzami w oczach że ma wypierdalać z jego samochodu, bo musi załatwić pewną sprawę. Pragnął zemsty na Knucklesie. Od razu po tym jak biało włosy wyszedł, wsiadł na miejsce kierowcy i z piskiem opon, wyjechał z lasu w stronę mieszkania Erwina.

W tym samym czasie siwy patrzył się w niebo z dachu, które znało całe miasto. Postanowił tutaj powrócić, bo lubił to miejsce, szczególnie gdy przypominało mu je te najlepsze chwile, nie tylko z Gregorym. Był wkurzony ale miał poniekąd wyrzuty sumienia, że wykorzystał, jego zdaniem, naiwność Gregory'ego i Purkera, jeszcze nie dostając tego czego chciał naprawdę. Może sam powinienem był pojechać? To pytanie zadawał cały czas w myślach, patrząc na na chmurę, która przypominała mu dwóch ludzi, którzy przytulali się. Dla Knucklesa był to niecodzienny widok, szczególnie że nigdy nie zapatrzył się aż tak w te piękne, kilku kolorowe niebo przez to co robi.
W pewnym momencie z oczu poleciały mu łzy, które zaczęły spływać po jego policzkach. Chciał przeprosić Montanhe, lecz bał się tego, co sobie pomyśli gdy usłyszy prawdę. Bał się przyznać że to jego pomysł, że głupio postąpił, że jest skończonym idiotą. Mimo, że był wielbiony przez większość osób, tak teraz się czuł.. jak kłamca, który zdradził miłość swojego życia, przez idiotyczny pomysł. Nie przestawały mu lecieć łzy, wręcz przeciwnie.. było ich jeszcze więcej, aż do tego stopnia, że miał rozmyte pole widzenia. Teraz zamiast przytulającej się pary, widział jak się kłócą i rozchodzą.

Wtedy usłyszał kroki. Były one głośne, jakby osoba za nim wcale nie ukrywała się z jego obecnością. Pomyślał, że jest to Gregory i się nie mylił. Odwróciwszy się zauważył policjanta, który był podenerwowany, co było mało powiedziane. Szarpnął Knucklesa za koszule i popchnął go na ścianę, nie puszczając rąk z ubrania. Zacisnął jedną dłoń w pięść, lecz nie uderzył Erwina.
Spojrzawszy na jego oczy, Montanha zrozumiał że przydałaby się rozmowa. Puścił więc siwego i od razu żądał wyjaśnień, po które przybył. Knuckles wyjaśnił mu od A do Z, lecz nie spoglądał w oczy Grzesia.

- Popatrz mi w oczy Knuckles - wypowiedział Gregory, lekko podniesionym głosem

Erwin zrobił to co chciał. Wtedy dopiero policjant skapnal się że dalej z tych złotawych oczu ciekną strumieniem łzy, które spływają na jego policzkach.
Coś w nim pękło i też poniekąd poczuł wyrzuty sumienia.

- Nie odchodź Erwin, proszę... - wyszeptał Montanha po chwili namysłu - Jesteś częścią tego miasta.. Może mimo tego że tak się wydarzyło, te dni chociaż nie były nudne.. Jednak powinieneś zrozumieć to, że... nie będziemy już razem, nie chce ingerować w związek, w którym... tak się potoczyło.. Przepraszam i wybaczam..

To były ostatnie słowa które Gregory Montanha powiedział, po czym poszedł. Słowa "przepraszam i wybaczam" były kluczowe dla Knucklesa. Mógł zrozumieć że mimo że nie będzie z policjantem, dalej będą mieli dobry kontakt. Na twarzy Erwina pojawił się lekki uśmiech, a chwilę później dostał wiadomość od Purkera. Postanowił wykonać do niego bardzo długi i wyczerpujący telefon.

Nakrzyczał on na Purkera. Zwyzywał go od śmieci i oszustów. Natomiast Peter mało wzruszony zaczął śmiać mu się do słuchawki. Wtedy siwy rozłączył się i zablokował biało wlosego na dobre. W tym samym momencie przyszła mu do głowy pewna myśl..
Zatelefonował on do swojego kumpla Speedo. Wyjaśnił mu po krotce całą historię związaną z oszustwem Petera z jego strony.

- Co mam z tym zrobić? - zapytał

- Znajdź kogoś.. poszukajcie Purkera.. i zamordujcie go, wcześniej pozdrawiając go od Erwinka - wyjaśnił mu plan, z zadowoleniem w głosie

- Okej, a co z tobą? - ponownie zadał mu pytanie

- Zostanę.. i rozpierdole to pierdolone miasto, bo jestem... - W tym momencie sygnał z jego przyjacielem się zerwał

- Erwin Pierdolony Knuckles.. - powiedział za niego znajomy mu głos Grzegorza - Czyli potęga tego miasta - policjant się uśmiechnął

Hejo, ostatni one shot z serii "Miłość ta" i kontynuacja "Corvetta"

Powracam kochani po kilku miesiącach;)

Cieszę się mega!!!

"Nie odchodź, proszę..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz