~morning~

999 61 81
                                    

~Regulus Black~

Obudziłem sie z ogromnym bólem głowy i mdłościami. Przetarłem oczy i podniosłem sie do pozycji siedzącej. Spałem na chyba łóżku Jamesa, a on sam spał obok. Na łóżku obok spał Remus i Syriusz, ciasno do siebie przytuleni. Rozejrzałem sie po całym pokoju. Było pełno porozrzucanych butelek i rożnych innych rzeczy. Wstałem z łóżka i momentalnie mnie zmuliło. Pobiegłem do łazienki i zwróciłem cała swoją zawartosc żołądka do kibla. Wspaniale sie ten dzień rozpoczyna. Nigdy więcej nie pije! Moment... Jednak bede więcej pił.
Spłukałem wodę w kiblu, podniosłem sie z ziemi, podszedłem do umywalki i przepłukałem usta. Spojrzałem na siebie w lustrze. Byłem blady jak zwykle, sincie pod oczami jak zawsze były widoczne ale jednak coś przykuło moją uwagę. Jebane. Malinki. Na. Mojej. Jebanej. Szyi.

-zabije cię, Potter- powiedziałem do siebie i przejechałem ręka po czerwonych śladach.

-Zrobię to pierwszy- odezwał sie ktoś za mną. Wystraszyłem się tym nagłym pojawianiem sie kogoś i podskoczyłem. Obróciłem sie za siebie i moje oczy ujrzały mojego brata. Wypuściłem powietrze z ulgą.

-Nie zrobisz tego- powiedziałem i ziewnąłem.

-Zakład?- uniósł brew i wystawił dłoń w moja stronę.

-zapomnij- odtrąciłem jego dłoń.

Przyjrzałem sie mojemu bratu. Jego włosy były poplątane i w ogromnym nieładzie, miał lekkie cienie pod oczami oraz mnóstwo malinek na szyi. Przewróciłem na to oczami. Nie miał na sobie koszulki wiec mogłem przyjrzeć sie jego tatuażom. Każdy przedstawiał coś innego i nie był ze sobą powiązany ale jeden przykuł moja uwagę. Był to tatuaż, ciągnący sie od jednego ramienia do drugiego, ukazujący fazy księżyca. Pod nim znajdowała sie konstelacja lwa z zaznaczoną gwiazda- Regulus. Uśmiechnąłem sie na to.

-Jak sie czujesz- zapytał Syriusz.

-Jakby mnie hipogryf staranował- odpowiedzialem szczerze- a ty?

-Jakby mnie wilkołak przeleciał- uśmiechnął sie na to, a ja sie zaśmiałem- przepraszam- powiedział po chwili ciszy.

-nie musisz- odpowiedzialem.

-musze Reggie- złapał mnie za ramiona- wiem, że prawie cię zabiłem i wiem jak bardzo cierpiałeś kiedy rzuciłem na ciebie te cholerna klątwę. Czuje sie przez to jak totalne gówno i cię przepraszam. Przepraszam za bycie takim chujowym starszym bratem. Nie wynagrodzę ci tego w żaden sposób ale wiedz, że zrobię wszystko by znowu nie dopuścić do takiej sytuacji jak sprzed miesiąca, nigdy więcej cię nie skrzywdzę.

Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć wiec jedynie podszedłem do Syriusza i mocno go przytuliłem. Drugi raz odzyskuje moje brata, może ten już będzie ostatni? Odeszliśmy od siebie. Uśmiechnąłem sie do niego szeroko, a on do mnie. Chwile jeszcze staliśmy w ciszy ale ja na nowo zrobiłem sie zmęczony wiec wyminąłem go i wróciłem do łóżka. James wciąż spał. Naciągnąłem kołdrę po same uszy i próbowałem zasnąć.

~Syriusz Black~

Zamknąłem drzwi od łazienki. W głowie mi huczało, a myśli przelatywały nie kontrolowanie szybko w głowie, w której i tak mi sie w chuj kręciło. Podszedłem do szafki, otworzyłem ją i wyjąłem swoje leki, wziąłem jedna tabletkę i ją połknąłem. Momentalnie w mojej głowie zrobiło sie cicho. Westchnąłem z ulgą. Chociaż raz jakiś lek od Pomfrey faktycznie działa. Umyłem twarz, zęby i opróżniłem pęcherz. Wróciłem do pokoju i podszedlem do szafy. Na szczęście, chociaż nie wiem jakim cudem, była sobota wiec nie trzeba sie martwic o mundurek. Wyjąłem z niej czarna koszulką z zespołem ABBA, spodnie w kratkę i skurzaną kurtkę, no i oczywiście bieliznę i moje ulubione skarpetki w wilki. Wróciłem do łazienki i ubrałem sie w to wszystko.  Z powrotem wszedłem do pokoju gdzie wszyscy spali. Spojrzałem sie na zegar. Wskazywał chwile po ósmej. Remus  jeszcze śpi? Co tak długo? Może dlatego, ze piliśmy do czwartej, a on ma mega słabą głowę? Uśmiechnąłem sie na wspomnienie naszej poprzedniej nocy. Jak ja za nim tęskniłem. Podszedłem do szafki obok mojego łóżka i wyjąłem z niej świeżą paczkę czerwonych Malboro. Otworzyłem ją i wyjąłem jednego, resztę schowałem do kieszeni. Wziąłem zapalniczkę z podłogi, należała chyba do Reggiego. Odpaliłem nią papierosa i położyłem ją na półce. Podszedłem do okna i usiadłem na parapecie. Uchyliłem okno. Przydało sie przewietrzyć bo odór alkoholu i papierosów był nie do zniesienia. Do dormitorium wleciało czyste, świeże powietrze. Zaciągnąłem sie papierosem i wypuściłem dym. Wyjrzałem za okno. Dzisiaj świeciło słonce, pogoda idealna na trening quidditcha ale trzeba było przygotować imprezę. Byle tylko mi sie nie trafiło przegadywanie grubej damy by wypierdalać. Ten stary obraz tak uprzykrza życie, ja naprawdę nie wiem czemu Dumbledor ja jeszcze trzyma, zamiast wyjebać ja na złamaną ramę.
Usłyszałem jakiś ruch obok siebie i gwałtownie sie odwróciłem, odruchowo sięgnąłem po różdżkę, która zwykle mam we włosach jednak teraz jej tam nie było. Chciałem już przyjebać temu komuś z pieści ale zobaczyłem, że to Remus. Rozluźniłem się i uśmiechnąłem do niego, on sam tez sie do mnie słabo uśmiechnął.
Miał na sobie tylko dresy wiec wszystkie jego blizny po przemianach w wilkołaka były widoczne. Nie tylko blizny były widoczne, bo też ślady naszej po przedniej nocy ciągnęły mu sie po całym ciele. Prawie równa linia malinek ciągnęła sie od mostka, aż poniżej spodni. Dobrze, że Lunatyk nie ma starszego brata, który mógłby mi nakopać za to co mu robię w łóżku. Remus pocałował mnie w usta i usiadł na przeciwko mnie.

-Jak sie czujesz?- zapytał.

-raczej dobrze- odpowiedziałem, chociaż sam nie wiem jak sie czuje- a ty, kochanie?

-Dobrze, tylko trochę zmęczony jestem

-może sie połóż jeszcze spać?

-nie zasnę- pokręcił głową- pójdę sie ogarnę, dobrze?- kiwnąłem głową na tak.

Remus poszedł do szafy i zaczął wybierać ubrania, po chwili skończył i ruszył do łazienki. Patrzyłem jak odchodzi chociaż wiedziałem, że zaraz wróci, moje serce ścisnęło sie z żalu. Cholernie boje sie go ponownie stracić. Naprawdę nie chce znowu zostać sam.

/***\
[Słów 926]

Ten rozdział jest tak nie potrzebny, że aż potrzebny. Miłego życia </3

light in the dark [Jegulus]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz