Rozdział XVI

135 17 2
                                    

Pragnęłam choćby na chwilę odetchnąć, byłam już wyczerpana całą tą ucieczką. Powrót do Hogwartu na razie nie wchodził w grę, dlatego podjęłam decyzję, aby spędzić najbliższą noc w jednym z pokoi oferowanych przez Dziurawy Kocioł. Potrzebowałam schronienia, przynajmniej do czasu, kiedy uda mi się skontaktować z Corvusem za pośrednictwem Lee.

Pokój, który mi zaoferowano był skromnie urządzony, a mimo to bardzo przytulny. Wyposażenie składało się z polerowanych dębowych mebli, ceglanego kominka oraz wygodnego łóżka, na które opadło moje zmęczone ciało. Na moich kolanach spoczęła torba, a ja poczułam jej ciężar, który natychmiast przypomniał mi o skradzionym pamiętniku należącym do Draco Malfoya.

Ostrożnie wyjęłam pamiętnik z wnętrza torby, po czym wygodnie układając się na łóżku, sięgnęłam po leżące obok poduszki i podparłam się łokciami, wciąż trzymając pamiętnik przed sobą. Gdy otworzyłam pierwszą stronę pamiętnika, niepokojące napięcie ogarnęło moje ciało.

Uderzyło mnie poczucie ciekawości, które rywalizowało z moim strachem. Chciałam wiedzieć, co znajduje się na kolejnych stronach pamiętnika, jakie sekrety i myśli Draco mogą się tam kryć. Jednak równocześnie czułam obawy przed tym, co ta wiedza może mi przynieść. Było to jak wchodzenie na ścieżkę, z której nie można już zboczyć, niezależnie od tego, dokąd prowadziła.

Moje palce wertowały kolejne kartki, a moje oczy śledziły tekst uważnie, jakby każde słowo mogło ujawnić tajemnice, których tak bardzo pragnęłam i jednocześnie się obawiałam. Niemal zachłysnęłam się słowami, które wypełniały każdą ze stron. Gdy nieoczekiwanie ujrzałam własne imię, które pojawiało się na kartkach, przekreślone i zatarte, ale wciąż czytelne.

Moje serce zamarło, a niepokój przepełnił moje wnętrze.

𓆙𓆙𓆙

Czuje pogardę i obrzydzenie wobec osoby, której imię nie godzi się nawet wymieniać... ̶̶M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ bezmyślna, dała się omamić i teraz ślepo podąża za tym głupcem, który korzysta z jej naiwności...

To co czuje do niej, nie zasługuje na miano uczuć, to raczej mieszanka wstrętu i politowania.

M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶

Wszystko, czego potrzebował, to kilka uśmiechów i obietnic, a M̶̶̶a̶̶̶d̶̶̶e̶̶̶l̶̶̶e̶̶̶i̶̶̶n̶̶̶e̶̶̶ ONA upadała na kolana, gotowa do spełniania jego każdej pierdolonej zachcianki. Jak głupim i naiwnym trzeba być, żeby uwierzyć w jego fałszywe obietnice i obłudne gesty?

𓆙𓆙𓆙

Tego dnia to ona do mnie przyszła, a ja nie potrafiłem w pełni jej nienawidzić... Mimo to miałem dość tego co ze mną robiła. Byłem już i tak zmęczony jej obecnością w mojej głowie, w moich myślach, że nie chciałem jej już więcej widzieć.

Jej głos, cichy i jękliwy... Obudził we mnie obrzydzenie. To było jak nagłe zanurzenie się w lodowatej wodzie, która przywiera do ciała i nie chce odpłynąć. Ten głos był jak dźwięk ̶n̶i̶e̶w̶i̶n̶n̶o̶ś̶c̶i̶ naiwności i kłamstw, przeszywający moje uszy i wzbudzający wstręt w mojej duszy.

The enemy | Draco Malfoy/OC, Mattheo Riddle/OC |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz