This is life |3

242 20 2
                                    

- Jak udały się zakupy kochanie? - zapytał tata.

- Świetnie...  - odpowiedziałam

- To skąd ten grymas?

- No nie wiem... Przecież każdy by się cieszył przymierzając w jednym sklepie 10 koszulek, 5 sukienek, 10 spódnic, 3 pary spodni i 5 par butów nie licząc dodatków...

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to ty jesteś moją córką, a nie... - przerwał kiedy zobaczył Mię.

... Mia dziecko witaj.

- Dzień dobry proszę pana. Proszę się nie krępować...  - powiedziała nie przejmując się słowami mojego rodzica.

- Wybacz... 

- Co się stało Mia? - zapytałam.

- Zapomniałaś torby. 

- A racja.. Straciłam rachubę po ostatnich 15... - przewróciłam oczami.

- Lucy skąd miałaś pieniądze na to wszystko? - zapytała tata.

- Mia jest mistrzynią wyprzedaży.

- No co? Każdy lubi co innego... - dodała mówiąc to w sposób naturalny, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.

- Lucy... David? Co robisz w domu? - zapytała moja rodzicielka, wchodząc do domu.

- Mieszkam.

- To ja może już pójdę... Pa kochana, do widzenia państwu - powiedziała zmieszana zaistniałą sytuacją Mia.

- Nie to miałam na myśli. - dodała wściekła mama.

- Wziąłem sobie wolne.

- W środku tygodnia?

- Tak.

- Mogę wiedzieć po jaką cholerę?

- Lucy idź na górę.  rozkazał tata.

- Dlaczego? - zapytałam.

- Lucy idź na górę.

- Ale.

- Idź na górę!

- Robisz mi na złość? Sprawia Ci to przyjemność tak? - wykrzyczała mama.

- Nie Megan, nie jestem taki ja ty. Ludzkie nieszczeście nie sprawia mi przyjemności.  Nie myślę tylko o sobie. I nie myśl, że wolne wziąłem dla Ciebie. 

- W takim razie dla kogo? Dla swojej kochanki, tak? - zapytała moja mama.


Nie mogłam uwierzyć w to co teraz usłyszałam. To niemożliwe. On nigdy nie byłyby w stanie nam tego zrobić. Kocha tylko nas! Nikogo innego! 


- Nie, nie dla kochanki. Wziąłem wolne ze względu na Lucy. Chciałbym spędzić z nią trochę czasu. 

- Ile? - zapytała.

- Jeszcze nie wiem.

- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś?

- Ponieważ to dobry czas, aby uporządkować nasze problemy.

- Dopiero powiedziałeś, że nie dla mnie wziąłeś wolne.

- Bo to prawda... 

- A, więc czemu...

- Megan przestań! - po raz pierwszy w życiu usłyszałam jak tata krzyczy.

- Nie David, to ty przestań. Nie widzisz co się tu dzieje? Ciągle się kłócimy, może najwyższa pora to skończyć.

- Tak po prostu chcesz się poddać?

- A mamy inne wyjście? - zapytała łagodnie. 

- Tak, mamy. Musimy porozmawiać, przemyśleć kilka spraw.

- O czym? Po co? Przez Lucy wszystko między nami się zepsuło. Jej choroba... To przez nią nasze małżeństwo się rozpada... 


Myślałam, że się przesłyszałam. Moja własna matka oskarża mnie o rozpad naszej rodziny. W oczach zbierały mi się łzy, a wszystkie negatywne emocje zaczęły się we mnie kumulować. Bez zastanowienia zbiegłam po schodach na dół zastając zaskoczone spojrzenia moich rodziców. Spojrzałam na nich z pełnym smutku mieszającym się z wyrzutami spojrzeniem. 


- Jak mogłaś? - powiedziałam obojętnym głosem.

- Lucy... ja... - plątała się, nie wiedząc co powiedzieć. 

- Wiesz co... a zresztą... - dodałam i wybiegłam z domu.

- Lucy kochanie... nie to chciałam... 

- Dlaczego? - zapytał mój tata.

- David, to nie tak...

- Idę jej poszukać. - oświadczył.

- Idę z tobą.

- Nie... Lepiej zostań.


Wybiegłam z mieszkania nie chcąc prowadzić z nią zbędnej konwersacji. Już dość powiedziała. Łzy spływały po moich policzkach. Biegłam przed siebie. Nie zwracałam uwagi na otoczenie. W tej chwili nic nie miało znaczenia. "Przez Lucy wszystko między nami się zepsuło. Jej choroba... To przez nią nasze małżeństwo się rozpada...". Te słowa ciągle odbijały się w mojej głowie. Nie umiałam zrozumieć jej toku myślenia. Przecież to nie moja wina, że jestem chora. To nie ja zaprosiłam chorobę  do mojego organizmu. Tak się stało i się nie odstanie. Powinna była to zrozumieć. W pewnym momencie poczułam niesamowity ból w klatce piersiowej. Brakowało mi powietrza, a w głowie poczułam silne zawroty. Przystanęłam na chwilę jednocześnie opierając się o pobliskie drzewo. Musiałam chwilę odpocząć. W moim stanie nie mogę pozwolić sobie na większy wysiłek. Jestem jeszcze za słaba. Za plecami usłyszałam nawoływanie. To zapewne mój tata. Nie chciałam, żeby mnie znalazł. Skręciłam w jedną z uliczek, podążając do miejsca, w którym mogłam być sama. Nikt tam nigdy nie przychodził, ludzie bali się tego miejsca. Ja natomiast uważałam, że jest to jedne z najbezpieczniejszych miejsc jakie znam. 


This is life |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz