💎PARKER💎
– Czy wyrażają państwo zgodę, na...
Noż kurwa jego mać! Chciałem pierdolnąć tego dziada przed nami i kazać mu pospieszyć to wszystko, ale cóż. Niestety takie były procedury, i nawet mając nazwisko Moretti, i wujów z Garcii musiałem słuchać tego bełkotania, o tym wszystkim.
– Tak – odpowiedziałem mechanicznie na zadane pytanie. Nawet nie słuchałem tego co mówił. Tupałem nogą odliczając już chwile do tego, kiedy wsunę na miękkie palce Aurory złoty krążek.
Chuj w to, że nie dałem jej nawet pierścionka. Nie sądziłem, że zgodzi się na ten cały ślub, dlatego nie zaopatrzyłem się w żadną biżuterię. Jednak... ze wszystkich sił pragnąłem zrobić wszystko, żeby poczuła do mnie to samo, co ja do niej. I nie omijałem myśli, iż kiedyś spotkamy się na kobiercu w kościele.
– Parker – jej szept przywrócił mnie na ziemię. Zamrugałem kilka razy spoglądając na nasze splecione dłonie. Staliśmy bokiem do urzędnika mając uniesione dłonie na wysokości bioder. – Może pan powtórzyć? Mój przyszły mąż chyba zbyt się zamyślił.
Wybrnęła z tego jakoś. Odchrząknąłem skinając do siwiejącego fagasa, który z wielką łaską powtórzył nędzne słowa. Mówiłem je zaś wpatrując się w czekoladowe tęczówki Aurory licząc, że przekaże jej wszystko co czuje, łącznie z zapewnieniem, iż mimo ogromnych strat dam jej nawet jebaną gwiazdę z nieba.
– Wsuńcie sobie obrączki na palce – wreszcie zbliżał się ku końcowi.
Borys wyciągnął czarne pudełko z kieszeni jeansów i podstawił nam pod nos. Najpierw złoty krążek założyła mi ona. Poczułem przez chwilę dyskomfort, zaś po chwili... to wydawało mi się tak normalne, że bez oporu złapałem za jej pierścień i, gdy stała się oficjalnie moja pochyliłem się, żeby złożyć pocałunek na błyskotce.
To złoto połączyło nas więzią tak silną, że nowa energia zapłonęła w moich żyłach dając mocniejszego kopa na ostateczne starcie z Bellomo.
***
W Vegas nie byliśmy długo. Tak naprawdę tuż po ceremonii wracaliśmy, żeby jak najszybciej skonfrontować się z Alvaro. I nie chodziło tu o to, że nie chciałem spędzić z Rubinkiem czasu w mieście grzechu.
Liczył się czas, bo gdybym olał to zapewne następnego dnia byłbym śmieciem w Bogocie i jebanym bankrutem, z którego śmiał się nawet zwykły pracownik cukierni. Wtedy toczyły się losy mojej firmy, i NASZEJ przyszłości.
Przez cały lot ściskałem dłoń brunetki dodając jej otuchy, chociaż sam w środku czułem ścisk niepokoju. Po Cruzie mogliśmy się spodziewać naprawdę wielu dziwnych ruchów.
Najgorsze było w tym wszystkim to, że nie mogliśmy się spodziewać tego jak zareaguje na nasz potajemny ślub. Lot trwał tylko dwie godziny, przez co w Bogocie wylądowaliśmy około dwudziestej.
Gdy Aurora schodziła jej włosy rozwiewał letni wiatr, przez co wyglądała jak mój najlepszy sen.
– Aurora Moretti – wziąłem ją w objęcia i obróciłem niczym pojeb. Ale byłem naprawdę szczęśliwy mimo, że moja firma praktycznie już nie istniała. Straciłem karierę, ale zyskałem miłość...
Podniosła nogi układając je na moich biodrach. Cieszyło mnie niemiłosiernie to, że wreszcie robiła to swobodnie bez obaw, jak wcześniej. Sama, z własnej woli złączyła nasze wargi w pocałunku. Oddałem jej kontrolę, gdyż to jak powoli i słodko mnie całowała... Kurwa! Chciałem ją zerżnąć w najbliższym kiblu nie przejmując się konsekwencjami.
CZYTASZ
RUBIN |18+
RomancePierwsza część najnowszej serii: Nobilitato. Parker Moretti. Syn Gabriela którego poznać mogliście już w poprzednich częściach, gdzie opisane były losy jego ojca, jak i również jego. Przez pewien czas był grzecznym chłopcem, ale... Jak to mówią...