Narr.:Uzi
*Wyszłam w nocy po kryjomu na dwór. Wszyscy i tak mają w dupie co robię. A tak, nazywam się Uzi Doorman i mam 17 lat.(Chyba) Zobaczyłam kogoś w oddali. To N, znowu pewnie przyszedł się spotkać z V, wkońcu ją kocha? Czyż nie? Ale mnie to nie obchodzi. Szukam poprostu nowej części do mojego pistoletu. Nagle, N do mnie podszedł. O co chodzi? Czy V znowu go wyzwała?Eh, a co mnie to.*N:Cześć Uzi!
Uzi:Hej N.
N:Chciałem się zapytać czy...Chciała byś się jutro spotkać?*Co? Nic już kurwa nie rozumiem... Że ze mną?! Ale dobra zgodzę się...Nie będę aż tak nie miła*
Uzi:Chętnie, a kiedy?
*Uśmiechnęłam się jak nigdy nic. Nie chce żeby N był smutny. V ostatnio mego go przytłacza, nie chce żeby dostał depresji czy czegoś...*
N:O 14.
Uzi:Okej! Na pewno będę.*Zaczełam odchodzić. Chciałam wogóle jutro nie przychodzić ale no...Przyjdę*