27 Rozdział

30 3 0
                                    

Victoria
Wstałam dziś naprawdę szybko ponieważ spieszyłam się na lot chodź nie czułam się najlepiej i w nocy zdążyło mi się biec do łazienki wymiotować ale nastawiam się pozytywnie że będzie już lepiej. Z psem i walizkami nie było najłatwiej ale na szczęście Chloe jest znośnym psem i nie rozrabia. Teraz siedziałyśmy już po odprawie i wyczekiwaliśmy lotu a przez te wyczekiwania zrobiłam szybkie foto i wstawiłam na Instagramie

Vic_xav

Like+35989

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Like+35989

*Komentarze wyłączone*

Komunikat : Pasażerowie lotu z Barcelony do Dubaju prosimy kierować się do wyznaczonego punktu !!!!!
No pięknie w końcu stąd znikam czy kiedyś zjawię się w Barcelonie no wątpię ale zobaczy się co mi życie przyniesie.

Pedri
Osz kurde no to mamy problem taka informacja z rana no nie byłem na to przygotowany jak Pablo się dowie to przecież od razu będzie chciał kupić bilety do Stanów.
G: PEDRI CZY TY WIDZIAŁEŚ TE ZDJĘCIE CO WSTAWIŁA
P: Nie wiem stary o czym mówisz
G: Nie gadaj głupot widziałem że polubiłeś !!!!!
P: I co masz zamiar teraz zrobić
G: Kupić bilety i lecieć do niej no nie wiem
P: Nie wiesz gdzie przecież ona mieszka
G: To zadzwonię do Rose
P: Yhm już to widzę jak od ciebie odbierze i ci od razu wyśpiewa adres Vic
G: No to nie wiem co mam robić
P: Po pierwsze ochłoń po drugie dajcie sobie kilka dni po trzecie kto powiedział że ona leci do Stanów
G: Dobra mniejsza damy sobie kilka dni spokoju i może sama do mnie przyleci
P: Yhm i wleci ci od razu w ramiona
G: Boże pedri nie umiesz pomagać dobra mniejsza idę się przejść
P: Gdzie i z kim
G: Nie ważne gdzie i nie ważne z kim okej
P: Niech ci będzie ale pamiętaj wieczorem trening
G: Dobrze tatusiu
I jak głupi wyszedł z mieszkania a ja zrobiłem śniadanie i bawiłem się z psem bo on zaraz po mniej myślał racjonalnie w tym domu nie tak jak ten dzieciak.

Nico
Obudziłem się w klubie gdzie leżałem na podłodze z Mattym. On dalej spał więc go obudziłem.
N: Matty wstawaj jesteśmy w klubie
M: Mmmmmm..........n-nico?
N: Tak to ja już wstawaj - chłopak na te słowa się podniusł
M: Co się dzieje gdzie my jesteśmy?
N: No w klubie. Gdzie jest Rose??
M: Pewnie jest w innej części klubu
N: Możliwe chodźmy ją poszukać
Ruszyłem z Mattym szukać Rose po pomieszczeniu. Nigdzie jej nie było co mnie zdziwiło.
N: Matty nigdzie jej nie ma?!
M: Może......ktoś ją porwał
N: Nie mów tak!!
M: No dobrze pewnie gdzieś poszła jak wstanie to do nas napisze napewno
N: No dobrze ale tagi tak się martwie
M: Wróćmy do domu i pomyślimy co z tym zrobić
N: No dobra
Ci którzy jeszcze tam byli właśnie wychodzili więc mogliśmy to zamknąć i po jechać do domu. Weszliśmy i odrazu rzuciłem się na łóżko.
M: Taki zmęczony jesteś??
N: Tak... - odpowiedziałem i zasnołem

Nasza WyprawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz