Rozdział I, część 1

63 7 3
                                    

Krótko o tym, jak zgodziłam się iść do Piekła

„Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a zaspokojona ciekawość to krok w przeciwnym kierunku."

~Stephen King

Nie jestem do końca pewna czy to nie był tylko sen, ale z drugiej strony wszystko wydawało się takie realistyczne.

Miałam wtedy cztery latka, bo dobrze pamiętam, że to wydarzyło się w noc ślubu moich rodziców. Wszyscy świetnie bawili się na weselu, ale ja powoli odczuwałam już zmęczenie. Babcia zabrała mnie do jednego z domków przeznaczonych dla gości.

Pamiętam, że miałam śliczną niebieską sukieneczkę i nawet do snu nie chciałam jej ściągnąć. W końcu babcia dała sobie spokój z przekonywaniem mnie, że może się pognieść, bo jako czterolatka byłam okropnie uparta i stawiałam zawsze na swoim. Tamten dzień był duszny, a w nocy temperatura tylko odrobinę się obniżyła, więc babcia otworzyła okno. Kiedy upewniła się, że w końcu zasnęłam, wyszła z pokoju.

Po kilku, a może po kilkunastu minutach się przebudziłam. Przez okno słyszałam krzyki – ktoś się definitywnie kłócił. Rozpoznałam głos mojej babci, więc z ciekawości podsunęłam sobie krzesło pod okno, żeby zobaczyć, kim była osoba, z którą się kłóciła. Jednak, kiedy wdrapałam się już na krzesło, nastąpiła cisza i nigdzie nie widziałam mojej babci. Ale wtedy zobaczyłam go.

Powtórzę; miałam cztery latka – żyłam w swoim świecie i nie potrafiłam jeszcze rozróżniać, co istnieje naprawdę, a co nie. Więc kiedy zobaczyłam chłopaka ze skrzydłami, unoszącego się niedaleko mojego okna, w pierwszej chwili pomyślałam, że to może być męska wróżka. Po chwili zorientowałam się, że wróżki mają bardziej kolorowe i mniej pierzaste skrzydła. Więc kolejną istotą, która przyszła mi do głowy, był anioł. Dziadek od strony mamy był zawsze bardzo religijny i pamiętam, jak zawsze powtarzał, że z moim temperamentem, anioł musi mieć mnie cały czas w opiece.

— Jesteś moim aniołem stróżem?! — zawołałam przez okno, mając nadzieję, że mnie usłyszy. Chłopak odwrócił się w moją stronę, a wtedy dostrzegłam, że trzymał w dłoni różę.

— Widzisz mnie? — spytał zaskoczony, a na jego twarzy pojawiło się zmieszanie.

— Oczywiście! — krzyknęłam i klasnęłam z radości w dłonie. Nie mogłam uwierzyć, że spotkałam swojego anioła. — Jestem Kaitlyn, ale pewnie jako mój anioł stróż o tym wiesz. A jakie jest twoje imię? Słyszałam wiele dziwnych imion, mam nadzieję, że twoje jest jakieś proste do zapamiętania. Głupio byłoby zapomnieć imię swojego anioła stróża.

Powstrzymałam się przed dalszym potokiem słów, bo naprawdę chciałam wiedzieć, jak się nazywa.

— Jestem Will — powiedział delikatnie i uśmiechnął się do mnie, a ja wyszczerzyłam się jeszcze bardziej. Nigdy nie czułam się tak podekscytowana.

— Will — powtórzyłam. — Co oznacza? Moje podobno znaczy „czysty", co trochę nie ma sensu, bo mój pokój wcale czysty nie jest. — Zaśmiałam się. Spojrzałam uważnie na anioła w oczekiwaniu na odpowiedź, a on wyglądał, jakby poważnie się nad tym zastanawiał.

— O ile pamiętam, znaczy „obrońca"...

— Katie, czemu nie śpisz? — Babcia weszła do pokoju i spojrzała na mnie karcąco. — Przed chwilą byłaś zmęczona.

Wyjrzałam szybko przez okno, ale mój anioł już gdzieś zniknął. Posmutniałam na chwilę i spojrzałam z powrotem na babcię.

— Chodź, skarbie, niebezpiecznie tak stać na krześle przy oknie.

Dziewięć KluczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz